Pod powyższym tytułem "La France Catholique" (z dn. 8 V [1932] r.) występuje niezwykle ostro przeciwko pewnemu gatunkowi prasy, żyjącej z opisu wszelkich brudów i zbrodni. Autor artykułu, p. Benard występuje z całym szeregiem słusznych uwag o niezdrowej sensacji, która obudzą w człowieku najgorsze instynkty i czyni zeń nieraz dziką bestję. "Są gazety, pisze p. Benard, które reportaż czerwony umieszczają na pierwszej stronie, inne, większe pisma, przesuwają te godne kosza wiadomości na drugą, czasem na trzecią stronę. Czy jednak nie możnaby było poprzestać na zanotowaniu tych spraw w kronice wypadków, poprostu w trzech wierszach? Czyż warunkiem poczytności pisma mają być właśnie owe sensacje? Czytając opisy zbrodni, z taką precyzją podawane, możnaby śmiało posadzić ich autora o lubowanie się w tych opisach, które zgroza przejmują każdego uczciwego człowieka". Jeśli się zastanowimy nad skutkami owych sensacji, to dojdziemy do smutnych konkluzji.
Opowieści o zbrodniach niezwykle ujemnie wpływają zwłaszcza na młodzież. Głos p. Benard nie jest jedynym. W jednym z kwietniowych numerów "Nouvelles Litteraires" p. Izabela Sandy również wyraźnie potępia wszelką sensację i nie waha się powiedzieć, że jest to "nadużywaniem potęgi słowa pisanego i pokładanego w prasie zaufania narodu". Ksiądz Bethleém w "Revue des Lectures" z dnia 15 kwietnia r. [1932], omawiając ten sam temat, mówi: "Istnieje we Francji tyle lig, czyż nie powstanie ani jedna, któraby w imię dobra duszy francuskiej broniła jej przeciwko krwawej prasie?" Wiemy, że nie tylko francuska prasa ma tego rodzaju reportaże, są jednak również kraje, których prasa wyrzekła się opisów zbrodni. Do nich należą Belgia i Włochy. Belgijczyk, aby dowiedzieć się szczegółów zbrodni, szuka gazety francuskiej, ale i te nie zawsze dostają się do tego kraju. Włochy zawdzięczają czystość nie - jak mylnie sądzą - faszyzmowi, ale swemu syndykatowi dziennikarskiemu. Czas najwyższy i w Polsce zwrócić uwagę na tę palącą kwestie!