Katolik bez plamy
Drukuj

Minęło już cztery lata od beatyfikacji Kontarda Ferrini’ego, ale prasa katolicka wciąż zajmuje się tą świetlaną postacią, stawiając ją za przykład współczesnym. Ten "największy uczony włoski, profesor prawa rzymskiego, autor 214 prac naukowych, był równocześnie i przede wszystkim apostołem o duszy gorącej i mistykiem o wysokim locie.

W. dniu swej Pierwszej Komunii Św[iętej] zjednoczył się. ściśle z Eucharystycznym Sercem Jezusa, Pobożność jego pogłębiła się, w sercu wzrósł głód obecności Bożej, a w związku z tym skupienia i samotności. Napisze kiedyś: "O słodkie uściski Stwórcy i stworzenia! Jakżeż słodki jest Pan dla tych co się Go boją. To znów: "Twój uśmiech jest godny twego stworzenia. Uśmiechasz się w kwiecie polnym, w zieleni samotnego wzgórza, uśmiechasz się także w moim umyśle i w mym spojrzeniu, a ja odpowiem na Twój uśmiech".

Aby poświęcić się całkowicie Ukochanemu, strzegł się zepsutego środowiska. Dusza ta chciała pozostać jasną, prostą, jedną. Choć oczom jego narzucały się złe obrazy, do rąk wciskały się podejrzane pisma, o uszy obijały się plugawe słowa - wszak żył nie w klasztorze, lecz wśród świata - on, rumieniąc się, zdecydowanie odpędzał pokusy i nie dał się wciągnąć na błotnistą pochyłość. "Panie - pisał - raczej nieszczęście niż grzech! Panie, raczej życie we łzach niż jedna godzina życia w nieuczciwości."

Najbardziej widoczną cnotą Kontarda Ferriniego była czystość niezłomna i bez cienia, którą zachował przez całe życie. "Czystość dla Ferriniego - pisze jeden z jego biografów - była tym, czym dla św. Franciszka z Asyżu ubóstwo". Podziwiał ją niejeden kolega. Ale byli i tacy, których raziła, będąc naganą dla ich złego prowadzenia się. Dokuczali mu, tak że przez wiele lat przechodził prawdziwe męczeństwo wewnętrzne. Męczeństwo oznacza świadectwo. Postawa Kontarda umiała w końcu zdobyć podziw jego przeciwników.

Sylwetkę Ferriniego z zadziwiającą intuicją odmalował Papież Pius XII, gdy mówił: "Był to prawdziwie człowiek bez chwiejności i gwałtowności, człowiek oparty na pełnej i stałej harmonii wszystkich swych sił duchowych, którą zdobył życiem cnoty i modlitwy. W nim [203]wszystko było przejrzystą jasnością, bezpiecznym spokojem, szczerą pobożnością i niewzruszonym umiłowaniem prawdy."

Pobożność szczera i rozumna, czystość dzielnie broniona, niezmordowana pracowitość: ten cichy apostolat przykładu był pierwszy, najowocniejszy i najtrwalszy, jaki promieniował z bł. Kontarda. Jeżeli Ferrini - pisze jeden z jego kolegów - więcej ufał w swój wpływ i w prostą sugestię swojej obecności, niż w aktywność misjonarza, i kaznodziei, to trzeba przyznać (uwzględniając środowisko, w jakim się znajdował), że kierował się. świętym wyczuciem. Postępując inaczej, byłby nas od siebie oddalił".