Katolicy, na szańce!

(Dokończenie)

Projekt prawa małżeńskiego, ułożony przez Komisję Kodyfikacyjną, dopuszcza rozwody i przyjmuje "małżeństwa na próbę". Jest to zbrodnicze targnięcie się przeciw Bożemu ustanowieniu. Jest też zarazem spychaniem podstawowej komórki społeczeństwa i narodu, rodziny, w odmęty wyuzdania zmysłowego, jest rozbiciem i rozproszeniem świętego ogniska rodzinnego.

Bo małżeństwo z ustanowienia Bożego jest jedno i nierozerwalne.

Już w raju rzekł Pan Bóg: "Opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się z żona swoją i będzie dwoje w jednym ciele" (Rdz 2,24). Jezus Chrystus, "nasz najwyższy Prawodawca, powtórzył te same słowa i dodał jeszcze: "A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiekiem niech nie rozłącza" (Mt 19,6).

Apostołowie, kierowani Duchem Św[iętym], "dalej głosili tę naukę a św. Paweł pisze, do wiernych: "A tym, którzy są w małżeństwie, rozkazuję nie ja, ale Pan: iżby żona od męża nie odchodziła... A maż żony niech nie opuszcza" (1 Kor 7,10.11).

W przysiędze ślubnej ta trwałość i nierozerwalność też jest wyraźnie zaznaczona: "A iż cię nie opuszczę aż do śmierci; tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący...".

Kościół św., Stróż i Nauczyciel Prawdy objawionej, zawsze głosił przez wszystkie wieki, że małżeństwo jest związkiem jednego mężczyzny z jedną niewiastą i to związkiem nierozerwalnym.

Papież, najwyższy i nieomylny Pasterz Kościoła św. tak był nieugięty w tej sprawie, tak nieustępliwy, że w małżeństwie raz ważnie zawartym, rozwodu nigdy i nikomu nie uznał, nawet królom i cesarzom. Nie pomogły groźby Lotara II króla francuskiego; za Henryka VIII oderwała się od Kościoła cała Anglia; od Napoleona I, który żądał rozwodu dla swego brata, wycierpiał Ojciec święty różne przykrości - zawsze jednak odpowiadał: "nie możemy".

I rzeczywiście nie może, bo ten przymiot, jest nadany małżeństwu przez Boga. Następca św. Piotra jest tylko wykonawcą i tłumaczem Woli Bożej. Posty, uroczystości, różne przepisy Kościół - stanowił, Kościół też może je zmienić lub znieść - ale to, co jest z prawa Bożego, tak musi pozostać, jak. Bóg ustanowił.

Małżeństwo katolickie jest odbiciem mistycznych zaślubin między Chrystusem i Kościołem i, jak długo żyje Chrystus i jak długo przez Niego żyje Kościół, tak długo związek małżeński nie będzie mógł być rozerwany. A ponieważ wiemy, że Kościół będzie trwał do skończenia świata, więc i małżeństwo będzie nierozerwalne, dopóki będzie istniał rodzaj ludzki.

Niestety - na ten święty i nierozerwalny węzeł tyle dziś napaści, tyle w różnych krajach rozwodów. Ludzie rozłączają to, co Bóg złączył, zapominając o tych wyraźnych słowach Pana Jezusa: "Wszelki, który opuszcza żonę swą, a drugą pojmuje, cudzołoży" (Łk 16,18); nie chcą pamiętać o tym, że śmierć jedynie może skruszyć te więzy, a którą to prawdę tak dosadnie wyraził jeden z dawniejszych naszych poetów:

Z jarzma się nie wyprzężesz; rydel a motyka.

Sama tylko tak ścisłe rozwiązuje łyka (Potocki).

"Rydel a motyka" - tj. dopiero zimna mogiła rozłączy małżonków, którzy świadomie i dobrowolnie ślubowali "a iż cię nie opuszczę aż do śmierci".

O, jak zaślepieni, o jak krótkowzroczni są ci, co całą siłą swoich wpływów starają się o zaprowadzenie rozwodów! Zaiste zaślepieni i pożałowania godni! Na zgubę własnej ojczyzny dążą do zrujnowania tej podstawy wszelkiego porządku społecznego - rodziny. Urabiają grunt bolszewikom, którzy doskonale wiedzą, że rewolucja nie będzie możliwa, dopóki będzie istniała rodzina chrześcijańska i duch rodzinny. Zdaje im się, że małżeństwo, to dzierżawa domu czy pola, którą można porzucić, kiedy się podoba!

Wszyscy jednak zdrowo myślący muszą przyznać, że rozwody są ogólną klęską. Małżonkowie mogący się rozejść każdej chwili, nie są zdolni do dobrego spełnienia zadań, powierzonych im przez Stwórcę. Ogranicza się bowiem ilość dzieci, aby na wypadek rozwodu nie mieć z nimi kłopotu, wierność małżeńska jest zawsze narażona, miłość nie jest głęboka, cierpi dobre wychowanie dzieci, a nawet sprawy majątkowe nie rozwijają się pomyślnie. Zresztą, jak rozwody rodzą się z rozluźnienia obyczajów, tak też są szeroką bramą, przez która cała falą wciska się zepsucie i powszechny moralny upadek, czego najlepszym przykładem są państwa, które już zaprowadziły u siebie rozwody.

Jakże inne a błogie skutki płyną z nierozerwalności małżeństwa. "By zdać sobie sprawę - słowa Ojca Świętego Piusa XI - z licznych dóbr, które wypływają z nierozerwalności małżeńskiej, wystarczy, wziąć pod uwagę, choćby tylko powierzchownie, czy to dobra małżonków, czy ich dzieci, czy też dobro społeczeństwa ludzkiego. Stałość ta wyciska na małżonkach piętno wieczności, którego domaga się w najwyższym stopniu wzniosły akt na mocy którego oddają sobie własne osoby i ścisły związek serc, prawdziwa bowiem "miłość nigdy nie ginie" (1 Kor 13,8). Stałość ta również stanowi dla wiernej czystości szaniec ochronny przeciwko pokusom niewierności, tak wewnętrznym jak zewnętrznym.

Przygnębiająca obawa, by w czasie przeciwności lub starości drugi z małżonków się nie oddalił, traci rację bytu, i zastępuje ją spokojna i ufna pewność. Stoi ona również na straży godności każdego z małżonków i wzajemnej pomocy, jakiej winni sobie udzielać; nierozerwalny związek, trwający nieustannie, ostrzega ich ciągle, że nie dla żadnych względów doczesnych i znikomych, ani dla zaspokojenia chciwości, ale dla zapewnienia sobie wzajemnie wyższych i trwalszych dóbr zawarli ten związek małżeński, który jedynie śmierć będzie mogła rozerwać.

To samo odnosi się do opieki i wychowania dzieci, które winno trwać wiele lat, gdyż wychowanie dzieci wymaga od rodziców wielu ciężkich i długich trudów, które łatwiej jest im podjąć wspólnymi siłami.

Wynikają z tego liczne dobrodziejstwa dla całego społeczeństwa ludzkiego. Doświadczenie uczy nas, że niezłomna nierozerwalność małżeństwa stanowi obfite źródło uczciwości i moralności; tam, gdzie ona jest zachowana, pomyślność i dobro państwa są zapewnione, państwo bowiem jest takiim, jakiem są rodziny i ludzie, z których ono się składa tak, jak ciało składa się z członków. Wielkie więc zasługi mają ci, którzy bronią dzielnie niewzruszonej trwałości małżeństwa ze względu na dobro prywatne małżonków i ich dzieci; jak i ze względu na dobro społeczeństwa ludzkiego. -

* * *

Widzimy więc, że małżeństwo jest, związkiem., świętym, jedynym i nierozerwalnym. Tych przymiotów, którymi jest obwarowana trwałość rodziny chrześcijańskiej, nieskalaność ogniska domowego, musimy bronić odważnie, stale i wszędzie, bo tylko stałością możemy zwyciężyć. Przewodniczka i Patronka w tej walce o tak święte i wzniosłe dobro niech nam będzie nasza Niepokalana Matka!

Czytelnik

Ślub kościelny

Tak wygląda akt ślubu zawartego w Kościele katolickim.

Ślub cywilny w ZSRR

A tak wygląda ślub cywilny w Bolszewii, za którym niestety i u nas niektóre jednostki wzdychają.