W numerze marcowym "Rycerza Niepokalanej" zamieściliśmy artykuł pt. "Walka z Krzyżem Chrystusa", w którym to artykule staraliśmy się zobrazować walkę wydaną Krzyżowi, jako godłu Bożego miłosierdzia nad człowiekiem. Mówiliśmy o walce w naszym kraju.
Artykuł ten nie przebrzmiał bez echa: poruszył on mocno opinje publiczną i kazał stanąć albo po jednej. Albo po drugiej stronie. Wielu w zamkniętem kole, inni listownie, lub nawet w prasie opowiedzieli się za, albo przeciw Krzyżowi Chrystusa.
Wzruszył nas do głębi list jednej ze światłych Czytelniczek naszych, która w obawie, by znamię wrogów Krzyża nie spoczęło na tych, którzy wrogami nie są - przesłała nam sprostowanie i wyjaśnienie drobnego napozór szczegółu. Pisaliśmy:
"W Starachowicach na rozkaz jednego z lekarzy zebrano ze sal szpitalnych wszystkie krzyże i wyrzucono je na śmietnisko".
Otóż szlachetna Czytelniczka prostuje tę mylną co do sprawcy wiadomość:
"Wyrzucenie Krzyży ze sal szpitalnych w Starachowicach - pisze - nastąpiło na skutek zarządzenia kierownika kasy chorych p. Kaca, a nie lekarzy i pod nieobecności takowych. Skoro ta wiadomość doszła do ordynujących w szpitalu lekarzy, p. Kaca znalazł się w bardzo przykrej kolizji tak, że sam zmuszony był szpital bezwłocznie opuścić. Postępek p. Kaca wywołał w mieszkańcach Starochowic ogólne oburzenie, następstwem czego było stawienie p. K. przed sądem, który uznał go winnym i skazał na 1 i pół roku więzienia.
Racz Szanowny Redaktorze przyjąć to do wiadomości i pomyłkę sprostować".
Zatem p. Kaca do grona lekarskiego nie należał i zwalczał Krzyż on jeden tylko. Lekarze zaś wszyscy, wraz z mieszkańcami Starachowic, stanęli mocno w obronie Krzyża. Cześć im za to i uznanie!
Obóz przeciwny, obóz wrogów Chrystusowego Krzyża, również nie przepuścił artykułu tego obok ucha; dochodzą nas odgłosy gwałtownego oburzenia... Dla słusznych przyczyn nie cytujemy jeszcze nic.
- A cóż im zawinił Krzyż, że tak na niego gniewy i tak się jego boją i tak go nienawidzą? - spyta czytelnik.
Jezus na nim konający litościwym wzrokiem na tych nowoczesnych wrogów swoich spogląda. I mimo, że rzucają i hańbią krzyże Jego i szkalują publicznie instytucje, które dzięki głębokiemu zrozumieniu znaczenia Krzyża, dozwoliły i nakazały, by tu i ówdzie Krzyż znów zakrólował - Jezus się za nich do Ojca Niebieskiego modli:
- Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą co czynią.
Naprawdę nie wiedzą. Gdyby wiedzieli, nie czyniliby tego...
Módlmy się za nich wszyscy społem. Osobliwa w dzień doroczny uroczystości Królowej Korony Polskiej, który to dzień z cichym, kościelnym świętem znalezienia Krzyża Św[iętego] się schodzi.
Wiemy, co to święto oznacza. Jest pamiątką odszukania Krzyża. Do roku 326 Krzyż Chrystusa spoczywał głęboko w ziemi, a na szczycie góry Kalwarii stał posąg bogini rozkoszy i rozpusty Wenery. Dopiero w tym roku, na rozkaz cesarza Konstantyna i matki jego św. Heleny, zniszczono posąg, a odszukano i przywrócono Krzyż.
Wskazówka stąd dla nas najwidoczniejsza.
Bo: albo rozpusta, albo Krzyż!