Przy końcu lutego Episkopat Polski wydał wspólny list pasterski do wiernych. Głos ten Arcypasterzy niezwykle rozumny, głęboki i przejęty troską serdeczną o przyszłość narodu i Kościoła rozszedł się szybko po całym kraju. Echo jego wstrząsa sumieniami wiernych, przynosząc otrzeźwienie, i wywołuje bezsilne ataki zdemaskowanych tym listem wrogów Kościoła i Chrystusa. Biskupi Polski, obserwując wnikliwie prądy zagrażające duszy narodu, czuli się zmuszeni wydać wspólne orędzie, w którym ostrzegają katolików przed grożącymi ich życiu duchownemu niebezpieczeństwami.
Parę uwag poświęcimy temu cennemu dokumentowi. Cóż on nam mówi?
Na wstępie Arcypasterze stwierdzają z radością odradzanie się życia religijnego w kraju. Z drugiej strony jednak zwracają uwagę na smutny i bardzo przykry fakt, iż "w Polsce pewne grupy wypowiedziały walkę wierze Chrystusowej. Walkę tę prowadzą starymi, osławionymi, kościołoburczymi hasłami antyreligijnych rewolucji, które się już gdzieindziej mocno przeżyły i które się do reszty kompromitują, ustępując miejsca odradzającemu się katolicyzmowi. U nas były ogółowi nieznane, dlatego mają pozory nowości. Poczyna się i u nas powtarzać zwrot sprzed lat stupięćdziesięciu, że postęp przekreślił chrześcijaństwo, że dawna wiara zniszczała, że trzeba stworzyć nową, ale dostosowaną do dzisiejszego człowieka.
Faktem jest, że bankrutują teorje przez Kościół potępione, a więc marksyzm, pozytywizm, liberalizm i sprzeczny z Encyklikami i etyką kapitalizm. Ginie fałszywa kultura, wyrosła z przeciwieństwa do nauki Chrystusowej, a to, co katolickie, odradza się, rośnie i zdobywa.
Chrześcijaństwo jako owoc powszechnego Odkupienia świata da się pogodzić z każdą rasą, z każdym językiem, z każdym rozwojem postępu. A należycie pojęte i w zupełności przeprowadzone ma moc uzdrowić każdą epokę.
Kościół... nie lęka się zmian dziejowych. Dochowa wiary Zbawicielowi i dochowa wiary ludzkości. Jako stróż Objawienia nieraz się naraża bo jego mowa jest jasna: "tak, tak; nie, nie" (Mt 5,37). Nie przestanie przypominać, że kamieniem węgielnym budowy świata jest Chrystus. Woła, że nie można przyszłości polskiej budować na detronizacji Boga, że nie można dopuszczać, by się obłędy bezbożnictwa wżerały w duszę polską, że wielkość Państwa budować należy na cnocie i uczciwości, na niezmiennych prawach moralnych. To oczywiście nie walka z Państwem, nie zagrożenie Polski".
Jakże jasne i głębokie słowa! Niechże o nich pamiętają ci wszyscy, którzy w swej nienawiści i zapamiętaniu szczują na Kościół, jako na "wrogą państwu czarną międzynarodówkę". Doprawdy, biedni oni, bo ślepi, bo przewrotni. Walczą z Kościołem, z Chrystusem, z Bogiem. Ale słodki Jezus i tych wrogów Swoich, którzy "parskają jeszcze groźbami i morderstwem" przeciw Niemu, i tych błądzących, którzy "chodzą w próżności umysłu swego" (Ef 4,17), przytuli kiedyś miłościwie do Siebie, a łaska Boża może niejednego z nich jeszcze w apostoła zamieni".
Naszym, rycerstwa Maryi zadaniem jest modlitwą gorącą do Ucieczki grzesznych wypraszać te łaski dla owych Szawłów i dobrem słowem dopomagać im, by coprędzej stali się Pawłami.
* * *
"Po wojnie światowej wdarło się w życie narodów zdziczenie i upadek moralny. Fala zła nie oszczędziła Polski... Kościół stanął wobec olbrzymich zadań i zdwajając swe wysiłki, odpiera od narodu atak nieobyczajności.
Ale w tej pracy napotyka na zorganizowane działanie czynników, które chcą Polsce narzucić inną etykę i inną obyczajność, odmienną od moralnego prawa Chrystusowego. Zasadniczą treścią tej nowej etyki jest odrzucenie szóstego przykazania Bożego. W świetle tej nowej etyki nie ma grzechu w dziedzinie obyczajów poza gwałtem. Wszystko wszystkim wolno". Ci reformatorzy obyczajów nie uznają skromności, wstydliwości, opanowania siebie, wierności małżeńskiej.
Chcą ludzi wyzwolić z "krępującej" zależności od Boga, obdarzając ich moralnością bolszewicką. Cuchnące zgnilizną i rozkładem bagno moralne i ohydny bezwstyd nazwali sobie naprawą obyczajów. 1 tę "naprawę" propagują gorliwie przez organizacje i wykłady, przez literaturę, prasę i widowiska, ośmieszając zasady etyki chrześcijańskiej, usprawiedliwiając każdy występek i uprawniając każdą nieczystość i brud.
Chcą w ten sposób zdeprawować ducha polskiego, a młodzież polską pozbawić poczucia moralnego, zdrowia i sił. Rozwiązłością, chorobami i zupełną swawolą chcą doprowadzić do ruiny polskie plemię, zniszczyć to, cośmy zdobyli na polu cywilizacji i kultury przez tysiąc lat chrześcijaństwa.
Zabójcy zdrowia fizycznego, mordercy dusz, zbrodniarze!
Tym zasadom, wiodącym wprost do zguby narody i państwa, musimy się przeciwstawić po męsku i stanowczo. Na nikczemne podszepty zwyrodniałej erotyki i chlustającej zewsząd coraz bezczelniej pornografii odpowiedzmy szlachetną wzgardą i czystością obyczajów. "Dla nas katolików szóste przykazanie boże jest wiecznym nakazem etycznym. Grzech zawsze pozostanie grzechem" - stwierdzają Księża Biskupi. Choćby go sobie wszyscy lekceważyli i nazywali zacofaniem.
Odwróćmy się ze wstrętem od całej propagandy zgnilizny i jej apostołów. Trzeba udaremnić im pracę, bojkotując wszystko, co zarażone bezwstydem.
A więc nie kupuj książek niemoralnych pod żadnym pozorem. Nie abonuj i nie czytaj pism erotycznych, ociekających brudem i zmysłowością. Nie chodź do kina, które wyświetla obrazy pornograficzne. Unikaj towarzystw, w których szydzi się z uczciwości, cnoty, czystości. Nie kupuj nic w księgarniach i kioskach, które - prócz rzeczy dobrych - trzymają także piśmidła i broszury pełne gnoju moralnego i przez nie roznoszą trujące wyziewy nikczemnych, zezwierzęconych dusz, aby nimi innych zarażać, żądaj zawsze tylko dobrych, nie obrażających sumienia katolickiego pism, książek, filmów.
Krótko mówiąc, walcz z błotem, ze zmysłowością, w jakiejkolwiek by formie do ciebie podeszła. Bo ona umie się doskonale przyodziewać w barwne szmatki dowcipu, humoru, postępu, nowoczesności; umie powoływać się często na to, że wszyscy dziś tak robią, wszyscy to czytają, oglądają itp.; umie świetnie szminkować swe bezczelne, zblazowane oblicze, aby tym łatwiej wślizgnąć się nawet do czujnych rąk katolickich, aby i w sercach czystych, dbałych o swój blask i świeżość duchową, szczepić zainteresowanie błyszczącem zdała bagniskiem niemoralności i niszczyć ciała, brukać dusze, deprawować, upadlać.
Musimy być czystymi! A ideał czystości jest całkiem możliwy, bo "wszystko mogę w Tym, Który mnie umacnia" (Flp 4,13) To stwierdzają bohaterowie i bohaterki tej cnoty, których wydawał i wydaje Kościół św. Więc i my możemy żyć uczciwie, szlachetnie, bosko, bośmy katolikami, bośmy dziećmi Boga i Maryi Niepokalanej. Łaska Boża wszechmocna wspiera nas w naszej słabości, jeśli o tę łaskę prosimy, jeśli unikamy grzechu i okazji doń prowadzących, jeśli opanowujemy siebie i Sakramentami świętymi zabiegamy o tę cudowną pomoc Bożą.
* * *
Rycerstwo Maryi! Głos naszych Arcypasterzy nie może przebrzmieć, nie poprawiwszy nas, nie umocniwszy w dobrem naszych dusz! To głos Kościoła, głos Chrystusa, głos Boga - przemawia do nas słowami upomnienia i ostrzeżenia ojcowskiego. To głos święty, któremu musimy być ściśle posłuszni.
Posłuszeństwo wobec swych duszpasterzy jest jednym z arcyważnych obowiązków katolickich. Dziś bowiem musimy być katolikami nie w cząstce, nie w jakimś ułamku życia, ale katolikami we wszystkim, we wszystkich przejawach życia, katolikami całkowitymi. Nie można być katolikiem z metryki, a żyć według masońsko-żydowsko-liberalnych zasad świata. Nie można nazywać się katolikiem, spełniać niektóre przykazania, ale równocześnie resztą swego życia wypierać się Wiary, być poganinem.
Trzeba koniecznie stanąć wyraźnie pod jednym z dwóch sztandarów: Wiary św[iętej] lub świata, Chrystusa albo szatana.
Nam, Rycerstwu Niepokalanej, nie wolno stać zdała od wiru walki. My mamy być tą strażą przednią, rzucającą się najpierw w wir walki, nie tylko w obronie Maryi i Chrystusowego władztwa nad duszami, ale mamy prowadzić ofensywę, odbijać niebaczne dusze, które się dały omotać przeklętemu, fałszywemu ich wodzowi - światu, a raczej szatanowi.
Dziś musimy powiedzieć sobie stanowczo i wyraźnie: Jestem katolikiem, jestem rycerzem Maryi! I nie tylko powiedzieć sobie raz czy dwa razy, ale powtarzać to zawsze i z mocą, gdy spotkamy się z zasadami świata, z katolikami, którzy chcą uchodzić za katolików, chodzą może jeszcze do kościoła, ale żyją nie po katolicku; gdy spotkamy się z katolikami nieśmiałymi i tchórzliwymi, którzy należenie do Kościoła uważają za krępującą ich i upokarzającą okoliczność; którzy wstydzą się swej religii, owszem, sami pomagają do jej wyśmiewania, jeśli tylko znajdą się w towarzystwie bezbożnych, aby nie uchodzić za zacofanych.
Połowicznością nic nie zrobimy! Nikt nie jest dobrym, prócz tych, co nienawidzą zła, pisze Tertulian. Nikt nie kocha Boga, prócz tego, który walczy ze złem. Tylko bojownik Chrystusa, tylko nieprzyjaciel świata jest uczniem Ukrzyżowanego. Kto chce być przyjacielem świata, mówi św. Jakub (4,4), ten jest nieprzyjacielem Boga".
Kto chce być dzieckiem Maryi, musi znienawidzieć dzisiejsze liberalne poglądy na życie, tak sprzeczne z nauką Chrystusa.
Rycerz Niepokalanej musi odbijać od reszty ludzi swoim życiem czystym, chrześcijańskim. On nie może mówić, że życie ma swoje prawa, których nie można pogodzić z Ewangelią Chrystusa. Dla niego najwyższym prawem zawsze i wszędzie, w każdem środowisku, są Przykazania Boskie i nauka Chrystusa.
* * *
A ty, czy nie byłeś dotąd tchórzliwym ugodowcem, katolikiem od święta tylko, wyznającym po cichu swoją wiarę, aby się wolnomyślicielom nie narazić? Czy byłeś prawdziwym rycerzem Niepokalanej, pełnym odwagi i stanowczości, wielbiącym Jezusa i swą Hetmankę nie tylko ustami ale życiem całym?
Jeśliś dotąd był katolikiem z metryki, rycerzem Maryi z dyplomu, tak dalej być nie może! Bo to nie rozum, to brak konsekwencji.
Zacznij najpierw myśleć po katolicku, nie słuchaj dzisiejszych, rzekomo życiowych, a właściwie tylko dogadzających zmysłom, pogańskich haseł. Gdy będziesz myślał po katolicku i po rycersku, tym samem będziesz czynił po katolicku i jak na Maryi rycerza przystało - czyli nie tylko będziesz katolikiem, ale będziesz dobrym katolikiem. I jeszcze jedna uwaga.
Nie wystarczy tego przeczytać tylko, a choćby nawet i przeznać rację w duchu tym wywodom. Musisz się do tego dostosować! Boć rycerzem Niepokalanej jesteś! Masz nim być z czynu, z życia, a nie tylko z imienia.
A więc zacznij dziś, zacznij szczerze być dobrym katolikiem i prawdziwym Maryi rycerzem!
Niepokalana Hetmanka dopomoże ci w tym z pewnością.