Jankowa "Zdrowaśka"

Któż z nas nie zna "Zdrowaśki"? -

Któż jej nie mawia często: - przy pacierzu - w Różańcu?... Ale nie wszyscy znają jej piękno. - Janek je znał - i lubował się niem. -

Już same słowa Jankowej Zdrowaśki były jakby perełki: czyste, jasne wyraźne, dźwięczne, żywe - każde osobno wymawiane ale łączone w niewielkie gromadki, w których - jak brylant w słońcu świeciła się jakaś myśl. -

Zdrowaś Marjo! - jedna gromadka słów-perełek.

Łaski pełna! - druga gromadka.

Pan z Tobą! - trzecia gromadka.

Błogosławionaś Ty między niewiastami!

Jankowa zdrowaśka
Zdrowaś Marjo...

Martwił się nieraz Janek - że ludzie wymawiają te słowa tak nieładnie, niedźwięcznie, nieczysto, wcale nie po polsku. - Bo i naprawdę!

Przysłuchajmy się, jak ludzie mówią Zdrowaśki, np. podczas różańca.

Czy nas nie uderzyło niemile to zlepianie tych dwu słów: "błogosławionaś" i "ty" - w jakieś jedno "błogosławionAśty" (z uderzeniem głosu na A -"nAśty"). -

Jankowe ucho, a przedewszystkiem Jankowa miłość ku Marji, - Której chciał ofiarować wszystko najpiękniejsze - nie mogły znieść tego "nAśty" w Zdrowaśce. -

Gdyby Janek chciał nam pokazać, jak mamy te słowa wymawiać, toby je napisał tak: blogosławiOnaś Ty między niewiastami, żeby zaznaczyć, że słowa należy wymawiać osobno, a w pierwszem - wziąć głosem mocniej trzecie O.

Ale, cóżby znaczyły słowa, choćby najpiękniej wypowiedziane, gdyby w nich nie było myśli i uczuć? - i to umiał Janek robić: kładł w łupinki słów - ziarenka myśli i uczuć gorących. -

Myślał sobie Janek tak:

Mam przemawiać do Najświętszej Panienki.

A gdzie Ona teraz jest? - W niebie!

Więc ja powinienem myślą swoją przenieść się do nieba i tam Matuchnę Najświętszą oglądać, pozdrawiać i prosić...

W wielkiej jasności Matuchna moja! Na kolana!

Zdrowaś Mario! Witam Cię i po ziemsku pozdrawiam, - życząc Ci zdrowia, jak my tu na ziemi zwykliśmy sobie życzyć. - Bądź zdrowa - na wieki - cedrze gór Libańskich, którego już nigdy nie tknie robak bólu, ni śmierci. Zdrowaś, Marjo, na wieki!

Łaski pełna!- O tak! Łaski Bożej jesteś pełna! świętości, chwały, radości - pełna!

Spostrzega Janek, że tam w niebie - w tej jasności i chwale nie Sama tylko jest Marja - tam - przedewszystkiem - Jej Syn i Boży Syn - Bóg - Jezus! -

Więc mówi do Niej z radością: "O Marjo,

Pan Tobą! - Bóg z Tobą! Twój Syn z Tobą! na wieki z Tobą! - O, gdyś była na ziemi - gdy "Słowo stało się Ciałem" i zamieszkało w Tobie i było z tobą jakżeś była szczęśliwa; "rozradował się duch Twój w Bogu" - śpiewałaś wchodząc w progi św. Elżbiety. -

A potem - po nocy betlejemskiej - Boże Dziecię - na rękach "Twoich z Tobą - co za szczęście. -

A jakiż smutek i trwogę miałaś, gdy Herod chciał Ci Dziecię odebrać i zabić. -

A z jakąż to "żałością" szukałaś "dwunastoletniego", gdy się od Ciebie na krótki czas odłączył w świątyni Jerozolimskiej. - Jakże tęskniłaś za Nim, gdy już jako trzydziestoletni mąż, na trud i boleść dojrzały, opuścił Nazaret i poszedł w świat nauczać lud!

Jak oczekiwałaś Jego powrotu! Jak nieraz Sama szłaś za Nim, by Go mieć blisko Siebie, by na Niego patrzeć, by Go słuchać! A jakaż boleść rozdarła Twe serce, gdy Ci Syna na mękę kaci porwali i na Golgotę prowadzili!

Zdalekaś za Nim szła - Matko Boleściwa! nie dopuszczano Cię Doń. -

A potem - On w górze - wisiał na Krzyżu - a Ty stałaś pod Krzyżem - o boleści!

Przyjęłaś na kolana martwe Jego ciało zdjęte z Krzyża i musiałaś je oddać grobowi w skale kutemu. O rozłąko! - O tęsknoto! Zmartwychwstanie! - Radość! Nawiedził Cię! - ale - na krótko!

Wniebowstąpienie! - Znów rozłąka, znów tęsknota za Nim! - Nareszcie! Wniebowzięcie Twoje!

Odtąd już - Pan Twój - Syn Twój - z Tobą - z Tobą na wieki! - Nikt Ci już Syna nie zabierze! Tu już niema Herodów - katów - Krzyża - grobu! To wszystko przeminęło. Teraz - z Nim - jesteś na wieki! A nikt Cię Odeń nie odłączy. - O,

Błogosławionaś Ty między niewiastami, nad wszystkieś wybrana, ze wszystkich najszczęśliwsza, bo z żadna nie był i nie będzie tak blisko Bóg - jak z Tobą - Marjo!

Tu wzrok Jaśka pada na Syna Bożego - i człowieczego, na Syna Marji - na Jezusa Chwalebnego.

I On, Jezus, biedaczek, miał na ziemi ciężkie chwile i dni: - stajnia, ubóstwo, ciężka praca, a niewdzięczność ludzka, kamienie na Niego chwytane, a tępota uczniów, a Ogrójec, a Golgota - a boku przebicie...

Ale teraz - i dla Niego to wszystko przeminęło! - On już w chwale Ojca, uwielbiony, szczęśliwy i błogosławiony. O tak, Marjo!

i błogosławion owoc żywota Twojego - Syn Twój, - Jezus!


Tak to Janek witał w niebie Marję i Jezusa, tak to Ich szczęściem się cieszył... i w duszy jego budziła się wielka tęsknota... Za niebem - za Marją - za Jezusem... Oby tam dojść!... samemu dojść - i innych doprowadzić...

Więc ręce jeszcze pokorniej się składają, oczy stęsknione łzą zachodzą a z serca płynąć zaczyna gorąca modlitwa błagalna:

Święta Marjo, Matko Boża - i Matko nasza! My chcemy do nieba! Do Ojca! Do Ojczyzny! do nieba! Ale... czujemy - żeśmy grzechem zmazani, niegodni...

Więc...

Módl się za nami grzesznymi, Ty wiesz - jak bardzo grzesznymi jesteśmy - módl się za nami,

teraz, teraz, gdy my do Ciebie wołamy, teraz - w tych naszych potrzebach wszystkich, teraz - gdyśmy tacy grzeszni, módl się za nami grzesznymi teraz i...

i w godziną śmierci naszej!

O tak! w godzinę śmierci naszej, gdy z tej ziemi odchodzić będziemy, gdy na Sąd Boży nam stanąć przyjdzie - módl się za nami grzesznymi! Pod Twoją obronę!... Pomnij o najlitościwsza... Pomnij!

Amen! - Niech się tak stanie!

Pomnij!...


Tak to Janek w "łupinki słów - perełki ziarenka myśli i uczuć układał"... Tak to Janek Zdrowaśki mawiał. Tak to Janek się modlił...


I dziw! Taka Zdrowaśka krótka - a tyle w niej zmieściło się: - życie Marji, Jezusa, ich chwała i szczęście w niebie - i nasz padół płaczu i nasza tęsknota za Bogiem i potrzeby nasze teraźniejsze.

Kochajmy Zdrowaśkę!