Jak zachować pokój

Dusza spokojna wszystko spełnia z łatwością, dokładnie i wytrwale, zwalcza i usuwa wszelkie przeszkody. Dusza niespokojna nic nie uczyni jak się należy, a co czyni, czyni niedoskonale: tak że się sama wnet zmęczy i znudzi, i sama niejako skazuje się na dobrowolne i bezowocne męczeństwo.

Jeżeli więc pragniesz wyjść zwycięsko z tej walki i zabezpieczyć to, coś dotąd zdobył na tym zaciętym a niezmordowanym wrogu swej duszy, pod żadnym warunkiem ani na chwilę nie dopuszczaj do duszy swej jakiegokolwiek niepokoju. Aby w danym razie lepiej poznać szaleńskie zasadzki i wybiegi, trzymaj się stale prawidła: że wszelka myśl, odwodząca cię od miłości i ufności w Bogu, jest wyraźną posłanniczką piekła i jako taka ma być natychmiast odrzucona ze wzgardą.

Zadaniem Ducha Św[iętego] jest ustawicznie pociągać duszę do Boga, rozpalać ją ufnością Bożą i ufność w nich coraz żywszą wzmagać. Zły duch działa w kierunku odwrotnym i wszelkich używa środków, by w duszy trwogę obnosić. W tym celu wystawia nam codziennie upadki nasze w przesadnych rozmiarach; wmawia w duszę, że nie jest dostatecznie przygotowaną do spowiedzi i Komunii Św[iętej], ani do modlitwy i umyślnie obudzą w niej trwogę, nieufność, rozpacz. Szatańska to również sprawa, gdy się dusza niecierpliwi z oschłości i trudności na modlitwie i w innych duchownych ćwiczeniach. Już jej się wydaje wszystko strasznem; ręce opuszcza, w pracy się zaniedbuje, a w końcu dochodzi do takiego zwątpienia i rozpaczy jakoby wszystko, co zdziałała dotąd, było daremnym i na zgubę jej tylko obrócić się miało. Bojaźń i trwoga dochodzą do tego stopnia, że dusza czuje się zupełnie od Boga opuszczoną. A przecież tak nie jest. Owszem, niezliczone korzyści i istotny pożytek duchowny odnosi dusza z oschłości i z niesmaku na modlitwie, jeżeli zrozumie najmiłościwsze względem niej zamiary Boże i podda się im cierpliwie, pokornie i wytrwale. Św. Grzegorz mówi, że modlitwa, ożywiona wiarą i ufnością, jest zawsze bardzo Panu Bogu miłą, choćby dusza doświadczała największych oschłości i niesmaku. Niech wytrwa wielkodusznie, nie opuszczając modlitwy, a choćby się nie umiała zdobyć ani na jedną dobrą myśl, choćby największych doznawała roztargnień i goryczy, modlitwa taka straconą nie będzie i nie pozostanie bez skutku.

Jest to bardzo ciężka próba; ale jeżeli ją zniesiesz spokojnie, z poddaniem się woli Bożej, to samo twoje cierpienie będzie za tobą przemawiać w obliczu Boga, a ta gorycz, której doświadczasz na modlitwie, będzie miłą Bogu, a nawet, jak św. Grzegorz twierdzi, zmusi Boga wszechmogącego do okazania miłosierdzia i skuteczniej przemówi za tobą niż wszystkie inne praktyki.

Takie więc oschłości i niepokoje nie powinny nas wcale odwodzić od żadnej dobrej sprawy; byłoby to prawdziwe dogodzenie szatanowi w tym, czego on najusilniej pragnie, a pozbawienie duszy najistotniejszych korzyści.

Św. Piotr Alkantary ("Pokój duszy").