Jak korzystam z lektury duchowej?

Za lekturę duchową uważam te książki i artykuły, które mówią o Bogu, o obowiązkach człowieka, o jego celu. Zaliczam do niej przede wszystkim Ewangelię, dzieła świętych i błogosławionych, książki i pisma religijne, które pogłębiają we mnie zrozumienie spraw wiary, miłość do Boga ł ludzi, i uczą lepszego wprowadzania w czyn zasad nauki Chrystusa.

Staram się codziennie, przynajmniej piętnaście minut poświęcić takiemu czytaniu. W niedzielę, która przecie została ustanowiona dla służby Bożej, staram się czytać dłużej. Zdarza się nieraz, że czytanie książki tak żywo przemawia do umysłu i serca, że nie łatwo się od niej odrywam. Są jednak dnie, kiedy treść czytana wydaje mi się sucha, niezrozumiała i nużąca. W takich wypadkach nie usiłuję nadmiernie przeciągać czytania, ale czytam tylko przez tyle czasu, ile go poświęciłem na lekturę. Od tego z góry nakreślonego programu staram się jednak nie odstępować nigdy. Wiem przecie, że Kościół udziela szczególnych przywilejów tym, którzy poświęcają przynajmniej 10-15 minut codziennie takiemu czytaniu, zwłaszcza Ewangelii.

Żeby osiągnąć większą korzyść z czytania, przed otworzeniem książki zwracam się do Niepokalanej. Ona jest Wszechpośredniczką w zsyłaniu na nas wszystkich Łask Bożych. Proszę Ją więc, żeby uprosiła Ducha Świętego, bym lepiej zrozumiał czytaną treść i osiągnął prawdziwą korzyść, która z niej wypływa. Nie jest to długa modlitwa. Ot, "akt strzelisty", krótkie westchnienie o pomoc. Przy samym czytaniu staram się dokładnie zrozumieć i zapamiętać najważniejsze zagadnienia, poruszane przez autora. Kiedy czytam Ewangelię, usiłuję przede wszystkim przyswoić sobie słowa Chrystusa, wyobrazić sobie czas, miejsce i otoczenie, w którym je wypowiadał. Pamiętam również, że Jezus, przemawiając miał i mnie na myśli. Że przemawia do mnie bezpośrednio. Ponieważ zaś chodziło Mu szczególnie o to, żebyśmy wypełniali Jego naukę, zapytuję jakie płyną stąd dla mnie praktyczne wnioski? Czego ode mnie żąda? Staram się również stwierdzić, czy moje dotychczasowe postępowanie było zgodne z Jego wolą.

Stale pilnuję, żeby lektura moja nie skończyła się jedynie na obudzeniu miłego nastroju? Toteż zamykając książkę, zadaję sobie pytanie: "A teraz, co ty masz uczynić?"

Kiedy czas i warunki pozwalają, zapisuję moje wrażenia. Zajmuje mi to niewiele czasu. Notuję w zeszycie datę i tytuł czytanego dzieła. W paru zdaniach streszczam treść książki i robię spostrzeżenia oraz postanowienia na [304]przyszłość. Po pewnym czasie odczytuje swoje zapiski i zaznaczam na marginesie, w jaki sposób postanowienia swoje wprowadziłem w życie. Powstał w ten sposób ciekawy pamiętnik, w którym gromadzę zdobyte najważniejsze wiadomości i zapisuję, w jaki sposób stosuję je w życiu. Taka lektura duchowa, podnosi duszę do Boga. Uczy Go miłować z całego serca, z całej duszy, z całej myśli i ze wszystkich sił. Po czytaniu po raz drugi zwracam się do Niepokalanej i proszę o pomoc w wypełnieniu dobrych postanowień i o dar wytrwałości. Żebym w pracy nad sobą, prowadzonej w ten sposób, nie usuwał.