Ignorancja tylko czy przewrotność

Z początkiem [1923] r. ukazał się w Krakowie organ Hodurowców. Ale kto by sądził, że w pięknej łupinie musi być zawsze piękne i zdrowe ziarno, często doznałby zawodu; i ja też sądziłem, że pod tą piękną nazwą kryje się siła ducha i zapał, wznoszący człowieka wyżej. Spostrzegłem jednak, że tego wszystkiego tam brak; jeśli zaś jest coś w tym guście, to tylko szata, która łudzić może tych, co każdą rzecz powierzchownie biorą. Kto jednak zada sobie trudu i zastanowi się nad samą treścią, odwróci się ze wstrętem. Dlaczego? Bo ujrzy tam tę sromotną ambicję, co to nie przebiera w środkach, byle tylko dopiąć celu: skłamie, podburzy, spłaszczy się, ukaże się w szacie cnoty, byle tylko pchnąć swą sprawę choć o włosek naprzód.

Pominąwszy inne kłamstwa i naciągania wszystkiego byle tylko wysnuć żądany wniosek, weźmy pod uwagę N° 8 tegoż tygodnika i rozpatrzmy artykuł pt. "Rzymska polityka". Przedstawiony jest tam smutny fakt dziejowy Polski, gdy to po ostatniem rozdarciu jej na 3 części, na wschodzie tyranja moskala, a na zachodzie barbarzyństwo szwaba, gnębiły nasz naród, by się wyrzekł polskości i katolicyzmu. Potem dodaje: "Lecz ani skargi ludu chełmskiego, ani płaczu dzieci wrzesińskich nie słyszał Rzym; nie zwrócił uwagi na niedolę wydziedziczonych. Nic dziwnego. Kto ceni przemoc, potęgę, kto korzy się przed pięścią, ten nie spojrzy na słabego". - Tak przedstawić może stosunek ówczesnego papieża. Piusa IX do Polski tylko ten, kto się zapuszcza na nieznane mu pole dziejów, albo nie przebiera w środkach! byle sobie zdobyć szczebel do drabiny, po której wspina się do celu, chociażby nawet i kłamstwem. Rzym bowiem nie tylko że nie zapomniał o nas, lecz owszem wielką okazał troskliwość o naszą sprawę. Bo kiedy po upadku powstania styczniowego, moskale chwytali się wszelkich sposobów, by zrusyfikować "zapadnyj kraj", między innymi założyli także kolegium duchowne w Petersburgu dla Polaków-katolików, z wykładowym językiem rosyjskim i słowiańskim (r. 1872). I chociaż sama nawet carowa zapędziła się do Watykanu z prośbą o zatwierdzenie tegoż kolegium, nie dał go jednak papież odpowiadając, iż Rosjan katolików wcale nie ma (J. S. Pelczar; Pius IX..., t. I. r. 10). Upomniał się natomiast u carowej o wolność religijną dla Polaków [Palaków], mówiąc: "Nie mogę w tej chwili nie dopełnić jednego z największych moich obowiązków, powinienem upomnieć się u Waszej Cesarskiej Mości, o religijną wolność polskiego narodu, jakiej nie tylko sam Bóg chce, ale domaga się koniecznie tak naturalne prawo polskiego ludu". Carowa miała przyrzec, że się wstawi do swego małżonka (Przegl. Lwowski, t. V, rok 1873). Rzeczywiście rusyfikacja ogólna na chwilę ustała; chwycili się natomiast moskale do zniszczenia unii. Podstępem, odbieraniem mienia, katowaniem, a często nawet i morderstwem, szerzyli "prawosławie". W tym czasie w obronie uciśnionych i dla pocieszenia ich, Pius IX wydaje 13 maja 1874 roku encyklikę "Omnem solicitudinem", w której piętnuje tyrańskie postępowanie moskali i pociesza gnębipnych. Encyklika ta, przełożona we Lwowie na język polski, dostała się wkrótce do Chełmszczyzny i podnosiła na duchu unitów. Rząd rosyjski nie tylko kazał polować za encykliką, ale rozszerzył wiadomość, że papież chce skazić obrządek wschodni i targa się na władzę carską. A gdy znęcanie się nad bezbronnymi unitami nie ustawało, papież drogą dyplomacji chciał położyć kres nadużyciom i wystosował memorjał do rządu rosyjskiego 26 lipca 1877 roku, wyłuszczając w 15 artykułach krzywdy, jakie Kościół katolicki ponosi w Rosji i w Polsce. Nota zawierała oświadczenie, że gdyby rząd nie ocenił tego kroku delikatności ze strony papieża, wtedy będą zastosowane inne środki. Memorjał oddany dyplomacie rosyjskiemu Urusowu, do przesłania kancelarii carskiej, nie miał żadnego odgłosu. Niebawem sprawdzono, że Urusow drogą bezprzykładnego szachrajstwa, rzadkiego w historii dyplomacji, meniorjału do kancelarii carskiej nie posłał i że zgodnym to było z wolą rządu rosyjskiego. Wtedy papież uwolniony od węzłów oględności i względów dyplomatycznych, kazał ten memoriał wydrukować 4 lut[ego] 1878 r. i przesłać wszystkim mocarstwom katolickim, by tyranja moskala nad narodem polskim i jego szachrajstwo było wszystkim znane. Od tego czasu rząd rosyjski zaczął surowość swoją stopniowo łagodzić.

Przerzućmy się pod zabór pruski i spytajmy. Kto dodawał otuchy i męstwa do stawiania oporu germanizacji, jak nie papież? Kto, jak nie biskupi katoliccy, pod wpływem papieża, stawiali opór Bismarkowi i Falkowi? Z listu Piusa IX. z d. 24 marca 1873 r. do arcybisk. Ledóchowskiego, jakaż tchnie zachęta do wytrwania w obronie katolicyzmu i polskości... A gdy ucisk wzrastał, więzień z Watykanu odezwał się wprost do cesarza Wilhelma I. w swoim liście z d. 7 sierpnia 1873 r., w którym ujmuje się za prześladowanymi katolikami pod zaborem pruskim. Jako odpowiedź otrzymał list od Wilhelma z d. 3 września, tchnący niesłychaną dumą upomnieniami. Wtedy już papież choć nie mógł wpłynąć na rząd pruski, wydaje jednak encyklikę 21 listop. 1873 r. "Etsi multa", w której użala się na bardzo twarde i niegodziwe prawa, wydane przez rząd pruski, które obdarły z wszelkich praw Kościół katolicki w zagarniętych prowincjach i wystawiły go na gwałt przemocy (J. S. Pelczar: Pius IX..., t. III, r. 7).

Wobec tych faktów czy godzi się mówić, że w tej krytycznej chwili "Rzym łączył się z wrogami Polski"? Wiem, że ignorancja nie zawiodła przewodników "kościoła narodowego" tak daleko, gdyż są to ludzie zbyt "kulturalni"; lecz usiłują chociaż kłamstwem szerzyć swe "najszlachetniejsze i najczystsze prądy". Biedny nasz "kościół narodowy" z księdzem Bończakiem na czele, musi tak haniebnymi środkami zdobywać sobie uznanie! - Kto więc kocha prawdę i gotów jest jej bronić, niech ma na względzie uwagę wieszcza naszego, Mickiewicza:

"Kłamca jest zły moneciarz, pozwól mu fałsz mnożyć

To on sam jeden zdoła cały kraj zubożyć"