Hołd dla bohaterskiej matki
Drukuj

Chciałbym na łamach "Rycerza" wyrazić uznanie naszemu dzielnemu pisarzowi Walentemu Majdańskiemu, który już tyle tak dobrych i poważnych rzeczy napisał. Jego krucjata o zdrową rodzinę powinna postawić na nogi całą Europę. Zbrodnia dzieciobójstwa, którą on tak dobitnie zaatakował, jest może większą zbrodnią niż nowoczesne wojny, bo chodzi tu przecież o wojowanie z własnym narodem i to w najokrutniejszy sposób.

Niech Pan Bóg mu błogosławi i pośle na pomoc innych uczonych, światłych i dzielnych bojowników. Im prędzej staną liczne sztaby dzielnych i oświeconych wodzów na czele tej krucjaty, tym prędzej będzie zażegnane grożące niebezpieczeństwo. Zdrowa rodzina katolicka uratuje Ojczyznę od wymarcia.

Dziękuję Bogu, że z takiej rodziny sam pochodzę i składam hołd mojej bohaterskiej Ukochanej Matce, która przed przeszło sześćdziesięciu laty wyprosiła mi u akuszerki prawo do życia.

Byłem w "drodze" na świat jako 9. dziecko górnika. Wtedy na Górnym Śląsku były opłakane warunki w masach górniczych, niskie zarobki, brak mieszkań i bardzo rozszerzone pijaństwo dręczyły lud górniczy. I ja miałem zobaczyć w ponurej suterenie światło dzienne. Matka moja podczas ciąży ciężko chorowała, a przy tym położenie płodu było nieprawidłowe. W takich wypadkach nie wołało się wtedy lekarza - na korekturę odważały się akuszerki. Odwagę akuszerki miałem opłacić poważnie złamaniem ramienia i wyrwaniem nóżki z bioder. Po przyjściu zaś na świat - groziło mi największe niebezpieczeństwo-, ciało moje leżało sine, jak trupek, i nie dawało żadnych znaków życia. Akuszerka mówiła do mojej matki, która leżała w łóżku: "Ja go nie byda już dłużej pamiętać, już jest ochrzczony, a z niego bydzie tak jak jeno dziod". Na to moja matka: "Obudzom go, panuchno, bo Pon Bóg i dziadów na świecie chce". Za chwilę było słychać jakieś słabe kwilenie - "trupek" ożył!

Noworodka zaniesiono czym prędzej do lekarza. Ten nałożył mu na ramię gipsowy opatrunek i nóżkę ułożył w normalne położenie.

Biedactwo za bóle zostało później obficie wynagrodzone, bo wszystkie dziewczynki z domu, który był zaludniony wielką gromadą młodzieży, chciały nosić małego "inwalidę", który wyzdrowiał i wyrósł na dzielnego żołnierza. W kampanii plebiscytowej i w powstaniach śląskich brał czynny udział. W trzecim powstaniu był dowódcą. Podczas ostatniej okupacji żył na Górnym Śląsku i stracił dwoje dzieci: syna 16-letniego i córkę 22-letnią. Pozostałe pięcioro dzieci wychował na dobrych obywateli, którzy zajmują wyższe stopnie w hierarchii społecznej.

Wszystko: udział w walce o Śląsk, krzepienie ducha patriotycznego wśród rodaków podczas okupacji" niewinne ofiary z dzieci na ołtarzu Ojczyzny, praca licznej rodziny przy teraźniejszej odbudowie zniszczonego kraju - nie byłyby, gdyby moja matka nie chciała przed przeszło 60 laty odebrać od Opatrzności Bożej dziewiątego dziecka - "dziada".

Niech ta jej szlachetność ma w tych skromnych słowach pomnik i niech pobudzi niejedną pobożną duszę do ofiarowania za Nią "zdrowaśki".

Wyrodnym zaś matkom, które zapominają o najświętszych obowiązkach wobec swego potomstwa, Kościoła i Narodu, niech Matka moja stoi jako bohaterka skromna i ofiarna. Niech pobudzi je do nawrotu ze zbrodniczych dróg i zachęci do naśladowania Jadwig i jej podobnych polskich matek dawniejszych czasów. Cnotliwe nasze matki uratowały biologicznie Naród polski w czasach niewoli. Niech więc teraz cnotliwość matek polskich wyjdzie na szaniec najbardziej zaatakowanych pozycji naszego istnienia, tj. w obronie dzieci nienarodzonych. Zwycięstwo na tym odcinku zapewni Polsce najświetniejszą przyszłość.

Kar.