GÅ‚upi Franek i pan KurzymÄ…czka

Franek ze słabą głową

Puk, puk do drzwi, patrzÄ™ - wchodzÄ… do mnie dwa typy. Pytam.

- Coście za jedni?

- My jesteśmy świadkowie Jehowy.

- A widzieliście Jehowę?

- Nie.

- To co z was za świadki?!

Tego, co stał bliżej, wyrzuciłem zaraz za drzwi. Drugi nawet nie wiem kiedy sam wyskoczył. Renia, moja żona, trochę krzywiła się na mnie, że to niby niekulturalnie postąpiłem, a ja jej na to:

- Ty z sekciarzami załatwiaj się po babsku, lecz ja muszę jak mężczyzna.

Ale gorzej było, gdy przyszedł do mnie Franek Kowalski, dawny mój kolega szkolny. Co stary kolega, to kolega. Nie można było wypraszać go za drzwi, chociaż też w ostatnich czasach sekciarze przewrócili mu w głowie,

- Ty, Franek - powiadam do niego - zawsze miałeś słabą głowę i dlatego, jak tylko cię poznałem byłeś głupim filozofem, pamiętasz, gdyśmy jeszcze chodzili do szkoły, tyś pierwszy dał sobie wmówić, że Pana Boga nie ma, że pochodzisz od małpy? Zaraz też od tego czasu się rozpiłeś i żyłeś rozpustnie, a o to właśnie chodzi tym, co w nas wmawiają małpie pochodzenie. Pierwszy też z chłopców dałeś sobie wmówić, że wolna miłość, to postęp, a potem z tego "postępu" zaraziłeś się i od tego czasu z ciebie zdechlak na całe życie. W ogóle wszelkie bzdury łatwo się twego mózgu chwytają. Trzeba mieć, Franek, mocną głowę, żeby nie dać sobie wmawiać tego, co nas osłabia!

- W Polsce i tak nie będzie dobrze - odpowiedział Franek - bo Polacy są niezgodni.

- O, przepraszam! - zawołałem - w jednym Polacy są zgodni: oto trzymamy się jednej wiary, a to jest najważniejsze. że tam jest teraz trochę u nas sekciarzy, to niczego nie dowodzi, bo w każdej rodzinie znajdzie się wyrodek, a w każdym kraju trochę umysłowo "kopniętych". Boga i jego Kościoła nigdy nasz naród nie zdradził, dlatego ja wierzę w przyszłość Polski. Ale, masz rację o tyle, że tacy jak ty, ze słabymi głowami, co to im lada sekciarz-wypędek w głowie przewróci, nie zapewniliby bytu Polsce. Widzisz, Franek, ważniejsze niż to, od kogo pochodzimy, jest to, kim możemy być, w kogo możemy się przemienić. A przemienić każdy z nas się może na dziecko Boga. Nie można być zacofańcem, co ciągle cofa się do

małpy. Trzeba iść naprzód i to szybko jak piorun: trzeba się zmieniać na dziecko Boże.

Pan Kurzymączka zakłada nową religię

Odwiedziłem kiedyś potem Franka. Zastałem tam sekciarza Kurzymączkę. Co ten nie nawygadywał: a to papież, to antychryst; a to, że wtedy a wtedy będzie koniec świata; że chrzcić trzeba tylko dorosłych; że duszy nie ma; że cześć dla Matki Bożej, to satanizm. I namawiał, żebym do ich sekty przystał, obiecując mi za to paczki z Ameryki i dolary.

- Panie Kurzymączka - powiadam - zakładacie nowe wiary za... dolary, ale gdy ja umrę i pójdę na sąd boski, czym mi zapłacicie za to jak pójdę do piekła? Czy przyślecie mi na tamten świat paczkę z Ameryki?

- Piekła nie ma.

- Czy pan już umarł, że pan wie, że nie ma? Niech pan dziś umrze, a potem za tydzień przyjdzie do mnie, to pogadamy, czy jest piekło, czy nie, Zgoda?

Sekciarz milczał.

- Co zaś do papieża, to na czele Kościoła musi stać głowa - powiedziałem. - Zresztą, pan, panie Kurzymączka, już był chyba w piętnastu sektach. Niech mi pan powie, która z nich jest prawdziwa? Każda sekta co innego mówi. A w co pan jutro będzie kazał wierzyć? Co pan myśli, że ja mam bzika, żebym co dzień do innej wiary należał? Na tyle mam jeszcze oleju w głowie, że wiem, iż jedna może być tylko prawda, jedna wiara. Po wtóre, kto założył waszą wiarę?

- Jeden pan z Ameryki, a w Polsce ja zakładam.

- To panu powiem, że wolę wierzyć Chrystusowi niż Kurzymączce. Co zaś do Ameryki, to różne rzeczy amerykańskie podobają mi się, ale nie to, że u nich jest wiar bez liku.

- Ależ, panie - ryknął sekciarz - oni mają wiele wiar i dlatego mają wiele dolarów!

- Nie, Amerykanie mają wielki, bogaty kraj, są pracowici i zaradni, dlatego są bogaci. Ale ich słabą stroną jest to, że nie mają jednej religii i dlatego nie robią tyle dobrego, ile by mogli zrobić.

Franek zwiesił głowę. Sekciarz chciał uciekać.

- Panie Kurzymączka - rzekłem na zakończenie - jeśli pan chce zakładać wiarę, niech pan da się ukrzyżować, a potem trzeciego dnia zmartwychwstanie! Radzę to panu. A gdy pan zmartwychwstanie, niech pan zaraz do mnie przyjdzie, wtedy pogadamy, czy pan ma rację, czy Kościół rzymskokatolicki.