Fragmenty

Zimowe łaski

Osamotnienie

"Wszystko jest łaską"! I ostrość zimy to jedna z tych pomocy wymyślonych przez Pana Boga, by przyspieszyć, nasz pochód ku Niemu. Trzeba to tylko umieć dostrzec.

Zima nas osacza, to pewna
odcina nas

od kościoła
od miasteczka
od wszelkiego życia zewnętrznego i towarzyskiego.

[27]Może właśnie dlatego by zamilkł w nas gwar, wnoszony przez ludzi i sprawy;
Ten gwar, który jedynie jest zdolny przytłumić Jego głos
Klasztor może być zaludniony pustymi myślami.
A najrojniejszy dom rodzinny może kryć ustawicznie sam na sam z Bogiem.
Ta samotność, to pewnie również dlatego, abyśmy poznali co zdołamy, gdy jesteśmy sami.

I po cóż przeklinać to surowe osamotnienie zmuszające nas do najwyższych wysiłków na jakie nas stać, abyśmy dotrzeć mogli do tych głębin prawdziwego kupienia, w których upodobał sobie "Bóg ukryty"?

Wieczory

Wieczory są długie i sprzyjają zbliżeniu miedzy sąsiadami, ledwo skończywszy kolację, Jan wyszedł. Jak by to było przyjemnie móc pójść z nim.

Znowu porozmawiać z bliskimi ludźmi,
we dwoje z Janem,
rzucić jakąś myśl,
może
może dobrym słowem pokrzepić czyjeś znużone serce.
Ale trzeba zostać. Jak zawsze przykuta nieubłaganym łańcuchem.

Przebacz mi, Panie, jeśli mi trochę smutno. A smutno dlatego, że
nawet w tym pragnieniu apostolstwa kryje się poszukiwanie siebie
Jednak przyjmuję i godzę się. Dobrze tak jest. Wszak nie potrzebujesz, Panie, mnie. Twej nieużytecznej sługi. Wszak i beze mnie zdołasz trafiać do serc

Pozostanę więc po prostu w domu i rozłożę szeroko ramiona.

Będę trwała na modlitwie,
ażebyś Ty mógł promieniować,
ażebyś Ty mógł działać.
Ażeby mogło przyjść Królestwo Twoje.

"...Ktoś mnie dotknął"

Czyjaż to dusza, o tej godzinie, modliła się za mnie oto mnie nawiedziła niespodziewana łaska i nagle wróciły mi nowe siły.

...O tej godzinie, czyjaż to dusza w rozterce oczekuje ode mnie kropli miłości zdolnej ją uratować? Ponieważ tonę w milczeniu i pracy, wydaje mi się, iż moje życie przyziemne nie ma innego celu jak tylko żywić i przyodziewać najbliższych, a mnie samej spalać się w niepozornych robotach.

....ale tam gdzieś hen, daleko ludzie czekają na to, by ich dźwignąć ku Bogu...
jakaś dusza
jakaś rodzina
wyglądają może od nas tego dodatku łask, które
podniosłyby im głowę i serce.

[28]Poza zasłoną pozorów, w Chrystusie, tętni życiem niewidzialny świat, w którym krzyżują się tajemnicze prądy wymienne. Z tym światem jestem w każdej chwili w kontakcie i jeśli tylko chcę, stale z nim współpracuję.

Wszystko tu znajduje swój kierunek, naświetlenie, cel.

Gdyż wszystko ma tu wartość nieskończoną. Umocniona tym odkryciem, wiem, że mogę bez obawy ukochać każdy szczegół mego zwyczajnego życia
gdyż
modląc się całym życiem
będę odtąd żyła modląc się nieustannie.