Duch prawdziwych czcicieli Niepokalanej
Drukuj

Pośród licznych zgromadzeń zakonnych, jakie założono w XIX w. pod patronatem Najśw. Maryi Panny, specjalny charakter posiadają Maryści. Kongregację tę ustanowił O. Jan Klaudiusz Maria Colin (ur. w 1790 r. w Lionie) z wyraźną intencją, aby czcić Maryję życiem zakonnym, wzorowanym na Jej życiu, i tym sposobem zjednoczyć się z Matką łaski. Trzy wieki wcześniej Niepokalana natchnęła tą samą myślą św. Joannę de Valois. Oczywiście, podobny duch ma wartość dla wszystkich chrześcijan. Również tekst, w którym ducha tego przedstawił swym synom duchownym O. Colin, zasługuje, aby go wszyscy przemyśleli i - na tyle, na ile to jest możliwe - przeżyli.

Zakonnicy maryści nie zapomną nigdy, że przez łaskawe wybraństwo należą do rodziny błogosławionej Maryi, Matki Bożej, której Imię noszą w swej nazwie i którą od początku obrali sobie za wzór i za swą pierwszą i stałą Przełożoną. Jeżeli więc pragną być i są naprawdę dziećmi tej Niebiańskiej Matki, będą się starać ustawicznie oddychać Jej duchem, który jest duchem pokory, zaparcia się siebie, dogłębnego zjednoczenia z Bogiem i żarliwej miłości bliźniego. W związku z tym będą się przykładać usilnie, by naśladować Maryję w Jej myślach, w Jej mowie, we wszystkich czynach, gdyż w przeciwnym razie byliby synami niegodnymi i wyrodnymi.

Tu leży powód, dlaczego idąc śladem Maryi, staną się całkowicie obcy duchowi świata, tzn. wyzbędą się wszelkiej żądzy rzeczy ziemskich i uwolnią od samolubstwa; nauczą się wyrzekać siebie we wszystkich sprawach, by nie szukać wcale własnych korzyści, lecz jedynie chwały Jezusa Chrystusa i Maryi. Będą się uważać za pielgrzymów i wygnańców na ziemi, za sługi nieużyteczne i ostatnie ze wszystkich. Będą używać rzeczy tego świata, jakby ich nie używali; będą unikać troskliwie w swych budynkach, mieszkaniach, w swym sposobie życia, we wszystkich stosunkach z ludźmi tego wszystkiego, co tchnie zbytkiem, chęcią popisania się i wywyższenia, woląc być nieznanymi i postawionymi poniżej wszystkich, a to wszystko - bez obłudy i dwulicowości.

Krótko mówiąc, niech w całym postępowaniu odznaczają się tak wielkim duchem ubóstwa, pokory, skromności i prostoty serca, taką pogardą próżności i wszelkiej ambicji osobistej, by mogli wreszcie połączyć ukochanie samotności i milczenia oraz praktykę cnót ukrytych z dziełami gorliwości. W ten sposób mimo oddawania się różnym pracom, mającym na celu zbawienie dusz, okażą się zawsze jako nieznani i ukryci przed światem.