Drogowskaz lepszych czasów

Przeżywamy ciężki okres historii. Po strasznej wojnie nie nastał jeszcze w świecie trwały pokój, owszem szerzy się nienawiść, z której nic innego nie może się zrodzić jak tylko nowe i cięższe jeszcze dla narodów szkody. "W tej ciemnej nocy, która ciąży nad światem". Ojciec Św[ięty] krzepi wiernych na duchu swoimi przemówieniami i encyklikami.

"Odwagi i ufności! - woła. - Pesymizm nie jest dziś w porę. Czyż nie widzicie, jak mimo pokus tego świata lud wprost instynktownie zwraca się do wiary i rzeczywistości duchowej? A najbardziej pocieszającym znakiem naszych czasów to wciąż rosnące objawy ufności i dziecięcej miłości ku Niepokalanej Maryi Dziewicy"[1].

W świeżo wydanej encyklice "Auspicia Quaedam" (z dn. 1 maja b.r.), Papież polecił katolikom starać się o prawdziwy pokój wśród narodów przede wszystkim przez Najśw. Pannę. Zapewnia, że sam robi wszystko, co można, by uchronić ludzkość od grożących klęsk, lecz czuje, że siły ziemskie nie wystarczą. Trzeba się uciec o pomoc do Boga, a zrobić to za pośrednictwem Niepokalanej. Ufa bowiem wielce "w przemożne orędownictwo naszej Matki Niebieskiej..., która zawsze spieszy z pomocą w niebezpiecznych chwilach jako pośredniczka Bożych darów". Niedawno w liście do jednego z biskupów francuskich Ojciec Św[ięty], pisząc o skuteczności czujnego wstawiennictwa Najśw. Maryi Panny, cytował odnoszący się do Niej wiersz Dantego: "Kto chcąc łaski do Cię nie ucieka, taki bez skrzydeł waży się na loty".

W encyklice Papież zachęca wiernych, zwłaszcza niewinne dziatki, do "świętego współzawodnictwa modlitw". Niech wszyscy proszą Najśw. Pannę, z której się narodził Jezus, "abyśmy za Jej sprawą do Niego w pokucie wrócili, jeżeliśmy zeszli z prostej drogi", aby też "ustały trapiące wszystkich poważne niebezpieczeństwa, a Kościołowi i wszystkim narodom zajaśniał wolny i bez obaw pokój". Zgodę i pokój wybłagać trzeba u Najśw. Panny szczególnie dla skrwawionej nową wojną Ziemi Świętej, która "winna być najdroższą krainą dla -każdej szlachetnej duszy, tam bowiem zajaśniało dla wszystkich narodów światło prawdy, tam Słowo Boże, stawszy się Ciałem, zwiastowało wszystkim ludziom przez pienia Aniołów pokój, tam na koniec Chrystus na krzyżu wyjednał rodzajowi ludzkiemu zbawienie, a jakby zapraszając wyciągniętymi ramionami wszystkie narody do bratniego uścisku, poświęcił własną krwią dane przez Siebie przykazanie miłości".

Nie należy jednak zapominać, że "modlitwy nasze wtedy zwłaszcza miłe są Najśw. Pannie, gdy nie są czczymi słowami, lecz płyną z dusz bogatych w cnoty. Starajcie się więc - napomina Papież - aby modłom odpowiadało odnowione i kwitnące cnotami chrześcijańskimi życie". Ono bowiem wiedzie i do ziemskiej pomyślności i do szczęścia w niebie.

Na koniec Ojciec Św[ięty] wspomina akt oddania całej wspólnoty ludzkiej Niepokalanemu Sercu Maryi, jakiego dokonał wśród srożącej się wojny, i poleca, "aby uczynili to wszyscy, gdy nadejdzie sposobna chwila, nie tylko w poszczególnych diecezjach i parafiach, ale także w każdej rodzinie. Spodziewamy się bowiem, że z tego prywatnego i publicznego poświęcenia zrodzą się przeobfite dobrodziejstwa i dary niebieskie".

Rycerstwo Niepokalanej chętnie odpowie na apel Ojca Św[iętego]. Podwójmy gorliwość naszych modlitw, pogłębmy oddanie się Niepokalanej i rozszerzajmy z zapałem praktykę poświęcenia się osobistego i poświęcenia rodzin Niepokalanemu Sercu Maryi zgodnie z programem M.I.

[1] Z przemówienia do kaznodziejów wielkopostnych.