Dobra Matka
Rycerz Niepokalanej 8/1948, grafika tytułowa do artykułu: Dobra Matka, s. 194

Za dobrocią tęsknimy wszyscy. Rzadki to kwiat i dlatego, gdy przez moment zabłyśnie w czyjejś duszy - zachwytem przykuwa nienawykłe do jego blasku nasze oczy. Dobroć jest światłem życia i uśmiechem jego surowego oblicza, kiedy na palące rany serca kładzie miękkości swej bandaże. Wypływa ona z miłości. Przejawia się zaś w braterskim, serdecznym spojrzeniu, w niewinnym, rozpraszającym smutek uśmiechu, w słowach niosących radę, lub pociechę, a przede wszystkim w bezinteresownym, ofiarnym czynie.

Mówi się pospolicie, że dobrym jest tylko Bóg, bo dobroć ludzka niestała i zawodna.

Ta, co od Stwórcy wzięła Swój blask piękna i cnót, od Niego też - jako Matka i tronu Jego najbliższa służebnica zagarnęła na własność skarby Boskiego miłosierdzia.

Na ziemi jeszcze, gdy żyła, serce Jej przepełniało współczucie niedoli bliźnich. Współczucie to każe Maryi spieszyć tam, gdzie warunki życia innych przyzywają pomocy, gdzie Jej miłość rozbieli Swym światłem poszarzałe troską ich godziny. Dlatego nawiedza zasłabła Elżbietę, a w Kanie galilejskiej chce być natchnieniem Jezusowego cudu.

Nawiedzenie Niepokalanej - jak przejście wiosną życiodajnego słońca ponad ziemią - wzbudza kwiaty wdzięczności w sercach Jej współczesnych. Rola Dziewicy Świętej - to błogosławiony siew dobroci, pociech i wesela.

A gdy śmierć doczesna zawarła Jej kochające oczy - czyż Wniebowzięta zapomniała o nas na ziemi? Nie! Matka o swych dzieciach zapomnieć nie może. A Ona - dobrą, najlepszą Matką.

Jak spadająca gwiazda w granatową noc - mknie ku nam z wyżyn Jej troskliwa myśl. Śladem myśli zaś - niby opadające płatki z kwitnących drzew w nagłym podrywie wiatru - sypie się śnieżną zamiecią bezmiar świętych łask Maryi na świat rozmodlony Jej Imieniem. Lecz Matce - kochającej bez granic - nie wyczerpuje to jeszcze Serca do dna.

Ona Sama schodzi na ziemię, niosąc błądzącej ludzkości oślepiający reflektor Bożej prawdy, zasmuconej przestrogi, serdecznego upomnienia, lub pociechę matczynej miłości. Lourdes - La Salette - Pontmain - Fatima - Beauraing.

Niepokalana wchodzi między szary, ubogi, prosty lud, rozwiera ku jego niedoli miłujące ramiona, do modlitwy i próśb zachęca... Garnie ku sobie grzeszników, do pokuty wzywa, miłosierdziem Swym i łaską do poprawy życia przymusza. Na rany duszy zapiekłe, zaognione kładzie się biel Jej uleczających rąk i źródlana lurdzka woda zmywa win zastarzały brud. Ona kocha. Nie cofnie więc Swoich dłoni przed żadną, choćby i najbardziej owrzodziała grzechem duszą.

A wreszcie Sercem Swym - jak monstrancją w mroku kościelnym - ponad światem słonecznie zabłyśnie. Serce Swe matczyne daje każdemu na własność - każdemu z osobna, choć najmniejszemu, najmniej godnemu, najbardziej grzesznemu.

Byle znalazł w Nim odrodzenie, wsparcie, przystań i zbawienie wieczne.

Niepokalana. Dobra, najlepsza Matka. Ona rozwiązała problem tej dobroci, za którą tęsknimy wszyscy.