To prawda, Matko, że wśród życia znoju
Myśl ma pogrąża się w nocy zwątpienia
A często da się zwyciężyć bez boju
Dzikiej rozkoszy marnego przeczenia.
Prawda, że serce od Boga ucieka,
Że na głos Jego zatwardziałe, głuche
Wciąż po rozdrożach błąka się zdaleka,
Budując z marzeń szczęścia zamki kruche.
Lecz i to prawda: Gdy w nocy zwątpienia
Błyśnie mi gwiazdą Imię święte Twoje,
To się w mej duszy ufność rozpłomienia,
Szyderstwo milknie, nie trwożą mnie znoje.
Serce się błędnym marzeniom wyrywa
I Bożej chętnie poddaje się woli,
Bo się w nim wiara na nowo odzywa,
Już się nie skarży, choć krwawi, choć boli.
Więc dziś na zawsze o tę łaskę Ciebie
Usilnie błagam. W ciemnościach rozpaczy
Niech dziecię Twoje, pośród chmur na niebie
Tę jedną "Gwiazdę" - Twe Imię - zobaczy!