(Z listu o. Lazarewicza. Chingombe 5 lipca 1925 r. Płn. Rodezja - Afryka).
Za bardzo miły list z 14 maja dziękuję serdecznie. Czekałem z odpowiedzią trzy tygodnie na przesyłkę różańców czyli koronek, ale dotąd jeszcze nie nadeszły.
Różańce proszę wysyłać pocztą (jak listy). Każda paczka ma ważyć najwyżej 5 funtów, w pudełku papierowem, zawinięte w gruby papier i obwiązane szpagatem. Na adresie proszę nakreślić "Różańce" i po angielsku "Rosarico for Church" (tj. Różańce dla Kościoła), bo rzeczy kościelne są od cła wyjęte w północnej Rodezji. Różańców bardzo potrzebujemy, proszę łaskawie nam przysłać z 500. Czarne dzieci Boże będą się modlić na tej dalekiej puszczy za Czcigodnego Księdza i dobroczyńców. Nasi chrześcijanie bardzo lubią Różańce i noszą je na piersiach. Niedawno przyszła do mnie dziewczynka, prosząc o Różaniec: "Bambo neletaika Korona mu madzi" tj. Ojcze zgubiłam koronkę w wodzie (rzece). Nie mam teraz różańców, gdy przyjdą nowe to ci dam, czekaj, odpowiedziałem... i rozpłakała się.
W Chingombe mamy nawał pracy. Mój towarzysz O. Mazurek jest mi wielką podporą w pracach misyjnych. Szkół mamy 20 po wioskach murzyńskich. Musimy również walczyć z protestantami, którzy zabierają wioski. Przed miesiącem zdobyłem kilka wiosek, które mieli zamiar zająć protestanci. Naczelnicy wiosek nie chcieli przyjąć naszej szkoły. Zdawało mi się, że stoję na placu boju na froncie Chrystusowym, walcząc o sprawy Boże, o dusze stojące nad przepaścią piekła. Boskie Serce Jezusa zwyciężyło i przyjęli nasze szkoły.
Misja w Chingombe dzięki przedziwnej Opiece Bożej weszła na tory rozwoju. Przed rokiem postawiliśmy nowy, zdrowy dom, fundamenta pod nowy kościółek już założone, ale na budowę całego kościoła nie ma funduszu. Trzeba koniecznie postawić dwie kapliczki w dalszych wioskach na nabożeństwa w niedziele dla młodych Chrześcijan.
Utrzymanie katechistów wymaga znaczniejszej sumy każdego miesiąca, a kasa domowa już prawie pusta. Amerykańska Polonia przysyłała jałmużny do Chingombe i obecnie rzadko przychodzą, a z Ukochanej Polski nie ma pomocy
Stowarzyszenie Młodzieży żeńskiej w Suchej zbiera porwane różańce, koronki, nawet pojedyńcze ziarnka od różańcy, korale różne - szklane, z masy itp., krzyżyki, medaliki choćby bez uszka, tasiemkę, sznureczki do medalików. To wszystko przerabiamy i wysyłamy polskim misjonarzom do Afryki.
Prosimy bardzo o przysłanie nam owych rzeczy pod adresem: (Stowarzyszenie Młodzieży żeńskiej - Sucha, pocz Zagożdżon, woj. kieleckie), gdyż tego masa po ludziach się znajduje.
W ciągu pół roku Stowarzyszenie już wysłało do polskiej misji w Rodezji polskim Misjonarzom:
do stacji misyjnej w Chingombe | 280 różańców i | 55 szkaplerzy; |
Kassi | 55 | 18 |
Katondue | 85 | 20 |
Kapoche | 70 | 12 |
Brokenhill | 80 | 19 |
Zapasy, które nam poczciwe osoby z Poznańskiego przysłały, wyczerpały się i nie mamy co Misjonarzom posłać,
Któż otrze łzę owej dziewczynce płaczacej, o której Misjonarz wspomina, która swój różaniec zgubiła? Temu Pan Jezus stokrotnie zapłaci.
Polska co do ofiarności jest za skąpa na misje, gdy ją porównamy z innymi narodami jak Francją, Niemcami. W Niemczech nawet kilku lekarzy zobowiązało się ślubem, że przez 10 lat będą na usługach misji dla chorych.
Nasi Rodacy oczekują zasiłku pieniężnego, a "z Ukochanej Polski nie ma pomocy". Wszelkie datki pieniężne proszę wysyłać pod adresem: (Redakcja Misji Katolickich. Ks. Redaktor. Kraków ul. Kopernika 26) z zaznaczeniem: na misję polską w Rodezji.
Wszystkim osobom, które nam przysłały owe dewocjonalja składamy w imieniu polskich Misjonarzy "Bóg zapłać".
(Prosimy inne pisma o przedrukowanie).
Pan Bóg złożył w ręce Maryi Serce Jezusa, aby starała się rozbudzać w ludziach miłość ku Sercu Bożemu.
Św. Alfons Liguori
Ucieczka do Maryi jest najpewniejszym środkiem do przezwyciężenia wszelkich napadów piekielnych.
Św. Alfons Liguori
Ewa ulegając namowom węża, przyniosła nam śmierć i ciemnotę; a Maryja, zgnębiwszy szatana, obdarzyła nas życiem i światłością.
Św. Bruno