Czy nowe Lourdes?

Od jednego z naszych Czytelników z Belgii otrzymaliśmy opis objawienia się Niepokalanej przed trzema miesiącami w urządzonej na sposób lurdzki grocie, o czym dzisiaj cały świat z wielkim zainteresowaniem mówi i pisze.

Umieszczając ten opis, nie chcemy uprzedzać orzeczeń Kościoła św[iętego], którego wyrokom pragniemy być zawsze posłuszni. - Red.

Louvain, 26 XII 1932.

W Beauraing (wym. borę), miejscowości, położonej w południowej Belgii, w diecezji Namur, objawia się dzieciom Matka Boża. Pierwsze objawienie było 29 listopada. Gdy dzieci, odprawiające nowennę przed świętem Niepokalanego Poczęcia, wchodziły do parku sióstr zakonnych, ujrzały nagle w powietrzu ponad sztuczną "grotą Lourdes" ŚNIEŻNO-BIAŁĄ PANIĄ - MATKĘ BOŻĄ. Odtąd objawienia powtarzały się prawie codziennie.

DZIECI. Jest ich pięcioro: cztery dziewczynki i jeden chłopczyk. Najstarsza ma lat 15 i nazywa się Gildzia. Duża, silna i dobrze rozwinięta dziewczyna; obok niej dwunastoletnia Junia - wieczna śmieszka - oczy jak iskry, serduszko jak kryształ, a Matkę Bożą kocha całą dziecięcą duszą; ostatnia twarzyczka - to mały Albert z niebieskimi oczyma, opalony od słońca, ciekawy i żywy, z wojowniczym porywem opowiada wspólne widzenia - ma również lat 12.

WIZJA. (Przebieg objawienia w święto Niepokalanego Poczęcia). W dzień Niepokalanego Poczęcia ogromny tłum otaczał grotę już w godzinach rannych. Po południu dzieci stanęły przed komisją lekarską. Gdy zaś wczesny, pogodny wieczór grudniowy wchłonął ostatnie promienie zimowego słońca, dzieci udały się przed grotę. Stały chwilę. Nagle, padając wszystkie równocześnie na kolana, zaczęły odmawiać Różaniec. Najmłodsza dziewczynka rozpłakała się. Klęczący przy niej lekarz zapytał jej: "Dlaczego płaczesz?". Odpowiedziała, iż Maryja jest tak piękna, że musi płakać. Po chwili uspokoiła się zupełnie. Wtedy lekarz zadał jej to samo pytanie. Dziecko już nie usłyszało. Było zapatrzone bez ruchu, z oczyma utkwionymi w jakiś niewidzialny przedmiot. Lekarz potarł zapałkę i poświecił pod rączką dziecka, żadnego odruchu. Inny lekarz obserwuje chłopca i szczypie go silnie od czasu do czasu w nogi lub kaleczy z lekka ciało ostrym lancetem. Znowu żadnego odruchu.

Stan zachwytu dzieci i ich nieczułości na otoczenie trwał prawie przez całą cząstkę Różańca. Przy końcu modlitw dzieci z głębokim westchnieniem odzyskują świadomość. Natychmiast lekarze zabierają każde z osobna i badają.

BADANIA LEKARSKIE wykazały u dzieci stan ekstazy, nieczułość na ból fizyczny, zupełną zgodę w opowiadaniach i w opisie Matki Bożej. Poza tym na spalonej zapałką rączce dziewczynki nie ma żadnego śladu spalenizny, a na pokłutej lancetem nodze chłopca żadnych ran. Jak to wytłumaczyć?

Dzieci opisują Maryję jako "śnieżno-białą Panią" w długiej, białej, fałdzistej sukni, przepasanej złotym paskiem. Niebieskawy blask otacza całą postać, która jest tak piękna, że zmusza dzieci do płaczu.

Zaznaczyć należy, że wszystkie dzieci widzą Matkę Bożą, lecz nie zawsze wszystkie słyszą Jej głos.

W sobotę (17 grudnia), na prośby i zapytania dzieci, Maryja odpowiedziała w czasie objawienia: "CHCĘ, BY TUTAJ STANĘŁA KAPLICA".

Stojący obok ogromnym tłumem pątnicy i ciekawi słyszeli tylko jednogłośny okrzyk dzieci: "Przyrzekamy!".

W środę (21 grudnia) nowe objawienie, w którym "śnieżnobiała" postać odpowiedziała, że jest "DZIEWICĄ NIEPOKALANĄ".

W Wigilię Bożego Narodzenia brało udział w objawieniach sześć tysięcy pielgrzymów i bardzo dużo chorych. Wizja powtarzała się znowu i trwała przez 15 "Zdrowaś".

Podniecenie wśród ludu belgijskiego ogromne. Liczba pielgrzymów rośnie z każdym dniem. Dzisiaj (26 grudnia) dzienniki mówiły o 10.000.

Władza kościelna nie zajęła jeszcze zdecydowanego stanowiska wobec cudownych wydarzeń w Beauraing. Ks[iądz] Biskup z Namur powiedział: "Módlmy się i czekajmy".

U RODZICÓW. Szczęśliwa mamusia, która ma tak dobre dzieci, które są ulubieńcami Maryi.

Niestety, zaraz znaleźli się "filmiarze" francuscy i chcieli "całą rzecz" sfilmować. Matka dzieci (p. Voisin) sprzeciwiała się. - Proszę pani - mówi jeden z noszących kino - chłopiec pani będzie za to wyświetlany na ekranach całego świata, jako sensacja tygodnia. - Właśnie my tego nie chcemy - powtarza matka.

Oczy wszystkich zwracają się na Beauraing. Nadzieja kalek i chorych rośnie. A ich żałośniejszy z powodu nędzy ogólnej głos błaga: "Maryjo, przywróć mi wzrok! Maryjo, ratuj tonący w niemoralności świat!".

W styczniu otrzymaliśmy dalsze wiadomości o tych objawieniach.

Louvain, 17 I 1933.

Objawienia już skończone. Od 19 listopada do 3 stycznia było ich 33. W ostatnich dziesięciu dniach powtarzały się prawie codziennie. 31 grud[nia] były 3 objawienia. Postawa dzieci w czasie wizji jest zupełnie inna niż z początku, gdyż nie tracą już wrażliwości na otoczenie. Przeciwnie, zachowują zupełną świadomość wypadków zewnętrznych. Każda próba przeszkadzania im spotyka się natychmiast z reakcją z ich strony. Przemawia to jeszcze silniej za nadnaturalnością zjawiska.

Lekarze i patologowie obserwowali najmniejsze drobnostki. Np. badali zbieganie się oczu wszystkich dzieci podczas objawienia w jednym punkcie; umieszczali różne zasłony przed oczyma dzieci, które wtedy nic już nie widziały; badali zdolności reakcji źrenicy na światło reflektorów. - Jako wynik podali: "Wizja nie odbywa się w wyobraźni dzieci, lecz jest rzeczywista, umiejscowiona przed dziećmi, w odległości mniej więcej trzech metrów, w górze, parę metrów nad ziemią".

OPIS OSTATNIEGO OBJAWIENIA 3 stycznia. W przeddzień wieczorem powiedziała Matka Boża dzieciom w czasie objawienia: "JUTRO POWIEM COŚ KAŻDEMU Z WAS Z OSOBNA".

Trzeciego stycznia już od wczesnego ranka ściągały ogromne tłumy. Pod wieczór zanotowała policja 25.000 pielgrzymów i 80 lekarzy różnych wyznań i różnych stanowisk.

W tłumie, otaczającym miejsce objawień, czuć było ogromne podniecenie i niepokój, czy obietnica się ziści. Przyprowadzono do parku dzieci bocznym wejściem, gdyż wszystkie bramy oblężone były przez tłum.

Dzieci zaczęły odmawiać Różaniec. Tłum zamarł w niemym oczekiwaniu. Nagle dzieci przerwały modlitwę i błyszczącymi oczyma wpatrywały się w niewidzialną postać. Wystąpiły oznaki zachwytu. Po kilku minutach bezwzględnej ciszy dzieci dokończyły Różaniec, po czym lekarze zabrali je przed komisję. Najstarsza dziewczynka uparła się i nie chciała iść z uczonymi. Zostawiono ją na miejscu.

WYNIK BADAŃ przeprowadzony w refektarzu zakonnic. Andrée Dégeimbre opowiada wśród płaczu, że Matka Boża powiedziała jej: "JESTEM MATKĄ BOGA, KRÓLOWĄ NIEBIOS. MÓDLCIE SIĘ ZAWSZE!". I zaraz znikła, rozkładając ręce. Dziecko nie chce wyjawić szczególnej tajemnicy otrzymanej od Matki Bożej.

Gilberte Voisin usłyszała od Matki Bożej, oprócz swej tajemnicy, te słowa: "NAWRÓCĘ GRZESZNIKÓW".

Lekarze wypytują małego Alberta. Chłopak jest bardzo smutny. Nie chce nic mówić. Powtarza tylko, że jego tajemnica jest "raczej smutna, bardzo smutna".

Tymczasem przyprowadzono najstarszą dziewczynkę, która została z tłumem na miejscu objawień.

Najbliżej stojący widzieli, jak po odejściu innych dzieci i lekarzy, stała chwilę przed grotą. Nagle padła na kolana. Złożone ręce wyciągnęła przed siebie i pozostała dłuższy czas w takiej pozycji: szeroko otwarte oczy, utkwione nieruchomo w jednym punkcie, całe ciało pochylone naprzód, usta wymawiają szybko modlitwę.

Po chwili wszystko milknie. W tłumie ogromna cisza... Napięcie sięga szczytów. Słychać dwa bardzo głośno wymówione słowa dziecka: "TAK", przedzielone krótkim odstępem czasu. Wreszcie pada głową do ziemi, zanosząc się od płaczu. Cały tłum wzruszony płacze...

Na pytanie lekarzy, dziewczynka odpowiedziała, że Matka Boża objawiła jej się dopiero wtedy, gdy inne dzieci odeszły i zapytała:

- Kochasz mojego Syna?

- Qui! (to znaczy "tak") - odpowiedziała dziewczynka.

- A mnie, czy kochasz?

- Tak!

- Poświęć się dla mnie!

Postać znika ze słowami na ustach: Adieu! (to znaczy "do widzenia").

Tego wieczoru dużo ludzi widziało Maryję.

Wielką niespodzianką dla lekarzy, trzymających się nieufnie na uboczu, było objawienie, które miała dziewięcioletnia dziewczynka, przybyła z daleka razem z pielgrzymką do Beauraing 3 stycznia. Gdy w czasie objawienia dzieci spoglądnęła w górę ujrzała jaśniejącą postać - odwróconą do niej tyłem - gdyż znajdowała się za grotą.

Opis tej postaci odpowiada zupełnie postaci opisanej przez dzieci widzące. Dziwniejsze jeszcze to, że dziewczyna wcale nie znała szczegółów objawień i nie wiedziała wcale, jak wygląda zjawisko.

* * *

Objawienia więc skończone. "Przypływ ludu z Belgii całej, z Francji, Niemiec i Holandii ogromny. Mimo panujących mrozów i krótkich dni zimowych, tysiące pielgrzymów wędruje do Beauraing.

Biskup miasta Namur, w którego diecezji znajduje się owo Beauraing, oznajmił niedawno, iż pomimo całej ostrożności, z jaką dotychczas Kościół odnosił się do "cudownych zjawisk" w tej miejscowości, niepodobna już dziś wątpić w prawdziwość zeznań dzieci.

Niepokalana darzy widocznie swą łaską zniszczony doszczętnie wojną światową wierny lud Belgów.

Powyższe wiadomości opierają się na sprawozdaniach lekarskich i świadków tych zdarzeń.

wizjonerzy z Beauraing

[Fot. 1] Dzieci, którym w Beauraing objawiła się Niepokalana.

Grota w Beauraing

[Fot. 2] Grota w Beauraing, nad którą Niepokalana objawiła się dzieciom.