Co uchwaliliśmy na czerwiec

Ostatniej niedzieli po obiedzie wyszliśmy z żoną, by obejrzeć pole. Dzieci rozigrane biegły tuż przed nami. a najstarsza córka szła z narzeczonym przed dziećmi. żona, gdy już omówiliśmy najpilniejsze sprawy domowe na najbliższy tydzień, zaczęła się skarżyć, że dużo złego dzieje się w naszej okolicy i tak to zakończyła:

- Czyżby nasza rodzina nie mogła jakoś Panu Jezusowi wynagrodzić za te zniewagi, których doznaje w tylu rodzinach?

Wiadomo, że kiedy Pan Jezus żył na ziemi, to gdy Mu było ciężko wśród złych ludzi, wówczas przychodził do ulubionej rodziny Łazarza w Betanii i tam z radością odpoczywał. Czyżby i dziś w tutejszej miejscowości nie mogła być nasza rodzina taką "Betania" dla Pana Jezusa?

- Elżuniu - zapytałem - a jak ty sobie to wyobrażasz: co mamy robić, żeby w naszej rodzinie Pan Jezus czuł się lepiej?

- O, mój kochany, gdy zaczniemy o tym myśleć, to mnóstwo takich możliwości zobaczymy.

Czyżbyśmy nie mogli goręcej się modlić w domu wspólnie z dziećmi? Gorliwiej dbać o chrześcijańskie postępowanie naszych dzieci? Jeszcze lepszy przykład dawać dzieciom? W większej zgodzie i miłości żyć z sąsiadami? Więcej miłosierdzia okazywać biednym?

- Ale co najpierw trzeba zrobić?

- Najpierw ofiarujmy swoją rodzinę uroczyście Sercu Jezusowemu. Tyle jest zgorszenia w obecnych czasach, że ogromnie się trapię o przyszłość naszych dzieci. Pragnęłabym, żeby do ich dusz nie miał dostępu szatan, ani źli ludzie, a do naszego domu - nieszczęście... A któż może uchronić nas od zła, jak nie Serce Jezusowe? Jemu się więc oddajmy. W ranie Serca Jezusowego złóżmy los naszej rodziny. Boskie Serce nas nie opuści. Zaufajmy Panu Jezusowi bezgranicznie, ale też oddajmy się Mu z całą ufnością i bez zastrzeżeń.

W ostatnią niedzielę maja, w wigilię uroczystości Matki Bożej, Pośredniczki Wszelkich Łask przygotowaliśmy ofiarowanie naszej rodziny Sercu Jezusowemu. Rano wybraliśmy się całym domem do spowiedzi i Komunii św. a po nieszporach zaprosiliśmy do siebie księdza, by był obecny na naszej uroczystości domowej. Zgromadziliśmy się wszyscy wokół ołtarzyka domowego. Obok stał obraz Serca Pana Jezusa. Najstarsza córka ślicznie przystroiła ołtarzyk zielenią i kwiatami, obok na krześle położyła kropidełko i postawiła wodę święconą. Gdy ksiądz wszedł, zapaliliśmy na ołtarzyku światło. Ksiądz proboszcz poświęcił obraz i przemówił, wskazując, jak bardzo Pan Jezus cieszy się z naszej gromadki i jak serdecznie nam błogosławi na dobre i złe czasy.

Potem, stojąc, jak żołnierz, zacząłem na głos odmawiać "Wierzę w Boga" a żona i dzieci za mną, żeby wspólnie wyznać wiarę świętą. Następnie poklękaliśmy. Wziąłem książeczkę "Poświęcenie rodzin Sercu Zbawiciela" i przeczytałem głośno i donośnie akt poświęcenia: "Najświętsze Serce Jezusa... Chcemy odtąd Twoim życiem żyć... pobłogosław nasze duchowne i doczesne sprawy, rozpraszaj nasze troski, uświęcaj nasze pociechy, łagodź nasze cierpienia. Gdyby zaś które z nas miało kiedyś nieszczęście Cię zasmucić, to przypomnij, że Ty, Serce Jezusowe, jesteś dobrotliwe i miłosierne dla grzeszników żalem przejętych... Chcemy się pocieszać tą myślą, że przyjdzie dzień, kiedy cała nasza rodzina, w niebie złączona, na zawsze sławę Twoją i Twoje dobrodziejstwa wychwalać będzie".

Z kolei synek Staś, z tejże książeczki, przeczytał na głos akt poświęcenia dzieci

Sercu Pana Jezusa. Łzy zakręciły mi się w oczach, gdy słuchałem jak pozostałe nasze małe dzieci powtarzały słowa modlitwy za Stasiem: "Przyrzekamy Ci, Najświętsze Serce Jezusowe, że chcemy odtąd żyć w posłuszeństwie i skromności, podobnie jak Ty, będąc dziecięciem żyłeś w domku Nazaretańskim u rodziców Swoich, abyśmy i my wzrastali, jak w latach, tak w pobożności i mądrości"...

Teraz zawiesiłem obraz Serca Jezusowego nad ołtarzykiem. Spojrzałem na obraz. Jak czule patrzał z niego Zbawiciel na naszą gromadkę. Mimo woli zgiąłem kolana w hołdzie dziękczynnym i domownicy ze mną. Odczytałem modlitwę dziękczynną. "Pozostań Panie, z nami i bądź pomocą w burzach tego życia... Daj, aby życie nasze owiane było duchem pracy, czystością i miłością... W szczególniejszy sposób polecamy Ci jeszcze dusze tych, których już śmierć zabrała spośród naszej rodziny"...

Wreszcie odmówiliśmy jedno "Ojcze nasz" i "Zdrowaś" za nieobecnego syna (jest w wojsku), po jednym "Ojcze nasz" i "Zdrowaś" za zmarłych moich rodziców. Błogosławieństwem kapłana i podpisaniem dokumentu, że poświęciliśmy rodzinę, zakończyliśmy to montowanie naszego domu w Serce Odkupiciela.