Milicja Niepokalanej codziennie błaga Najświętszą Panienkę o nawrócenie masonów, by wydarła tych nieszczęśliwych ludzi ze szponów masonerii i oddała Chrystusowi Panu.
Cóż to więc jest masoneria?
Masoneria jest to związek towarzysko-filantropijny "burżujów", jak się to dzisiaj mówi, to jest, ludzi stojących na wyższym stanowisku, lub bogatych, wszystko jedno jakiej religii, jakiej narodowości, byle tylko wpływowych - a usiłujący ten związek wszelkim sposobem zniszczyć, usunąć Kościół katolicki ze świata.
Że masoneria jest towarzystwem filantropijnym to się głośno o tym mówi i pisze, by jednać umysły i serca dla niej. Andrzej Niemojewski naprzykład u nas, autor różnych bezbożnych piśmideł tak wysławia masonerię w swym szkicu popularnym o "Masonerii i Masonach" wydanym w roku 1906 na stronicy 161: celem masonerii jest, wytworzenie silnej braterskiej łączności pomiędzy poszczególnymi członkami, wzajemnie popieranie się, wzajemne obywatelskie udoskonalenie pracowanie około ogólnego postępu myśli i życia, szerzenie wszędzie tolerancji religijnej, idei równości we wszystkich możliwych kierunkach, wspieranie moralne i materialne wszelakich dążeń szlachetnych, kultura człowieka, kultura kraju, kultura ludzkości - ale o tym, że nienawidzi na śmierć i życie wiary naszej, świętej katolickiej, że szkodzi kościołowi naszemu, gdzietylko i jak tylko może, że czyha na zgubę jego - to sza - ani słowa o tym, by przypadkiem katolików nie przebudzić i do przeciwdziałania nakazom masonerii nie skłonić.
Tak się pisze o masonerii jako o niewinnym a bardzo pożytecznym związku, tam gdzie ona jeszcze słaba, albo gdzie się dopiero rozwija. Gdzie zaś jest silna, gdzie członkowie jej, to jest masoni, dzierżą ster rządu, katedry uniwerstyteckie [uniwerstyteckie], krzesła sędziowskie, adwokackie nauczycielskie - o tam występuje ona z otwartą przyłbicą - już się nie lęka, śmiało głosi czym jest i do czego dąży. Tam dopiero całej prawdy dowiedzieć się można, co to zacz ta masoneria.
Posłuchajmy więc co mówią masoni o religii naszej katolickiej we Francji i we Włoszech, bo w tych krajach masoneria czuje się potęgą.
W Paryżu na kongresie masońskim w r. 1889 publicznie podnoszono: "Masoneria ma tę rolę, by zwalczać religię która stworzyła zasadniczą obłudę... Trzeba na ruinach religii katolickiej, rozsypującej się w gruzy, postawić i wznieść filozofię pozytywną".[1]
I znowu: "Walka zacięta między katolicyzmem i masoneria jest walką na śmierć bez wytchnienia i pardonu. Wszędzie, gdziekolwiek ukaże się człowiek czarny, muszą znaleźć się masoni (człowiek czarny to znaczy ksiądz katolicki) wszędzie, gdziekolwiek wzniosą krzyż na znak jego panowania, musi ukazać się sztandar masonerii, jako znak wolności".[2]
O.... to już jasne!
A z włoskich masonów posłuchajmy dwóch. Petrucelli della Gatinto w r. 1862 głosił w parlamencie: "Walka z katolicyzmem na całej powierzchni ziemi winna być granitową podstawą naszej polityki".[3]
A drugi mason De Boni w tymże samym parlamencie i tego samego roku, wołał: "Według mojego zdania zniszczenie zasad kościoła papieskiego jest ważniejsze, aniżeli materialne zajęcie Rzymu.
Nie niewinne więc to towarzystwo! Nie! To związek wrogi religii i kościołowi Chrystusowemu.
Rycerze Niepokalanej! Tem gorliwiej starajmy się o nawrócenie masonów.
[1] Pelczar, Masoneria, wyd. IV, str. 11.
[2] Tamże, str. 11-12.
[3] Tamże, str. 256.
[4] Tamże.