Byli dwaj bracia...
Drukuj

Arabowie opowiadają wzruszające zdarzenie, jakie według tradycji miało miejsce tam, gdzie potem stanęła świątynia jerozolimska.

Terenów należał ongiś do dwóch braci, którzy uprawiali go każdy po połowie

Starszy miał żonę i dzieci, a drugi żył sam. Pewnego razu ten ostatni pomyślał sobie: "Mój brat ma na utrzymaniu żonę i dzieci, ja zaś jestem samotny. Nie jest to. słuszne, by moja część była taka jak jego. Dziś w nocy wezmę część moich snopów i przeniosę ukradkiem do jego kupek zboża. Na pewno się nie spostrzeże i nie będzie mógł odmówić daru"

Tak zrobił.

Tymczasem starszy brat pomyślał podobnie: "Patrz, - rzekł do żony - mój brat nie ma nikogo do pomocy. Nie jest to słuszne, byśmy mieli równe części. Dziś wieczorem część moich snopów dołączę po kryjomu do jego snopów".

I tak zrobił.

Kiedy nazajutrz obaj bracia udali się w pole, spostrzegli ze zdumieniem, że snopów im nie ubyło.

Przez kilka nocy tak postępowali, zawsze z tym samym wynikiem.

W końcu, chcąc poznać przyczynę tego cudu, zaczaili się i w ten sposób odkryli swą wzajemną miłość i dobroć.

Wzruszeni pocałowali się.

Miejsce, gdzie dwaj bracia dali przykład takiej dobroci, najbardziej się nadawało, aby na nim wznieść świątynie temu Bogu, który jest Miłością.