Boże Ciało
Rycerz Niepokalanej 6/1950, grafika do artykułu: Boże Ciało, s. 154

Na przedzie posuwał się powoli, cały w blaskach czerwcowego południa procesjonalny krzyż. Niósł go w towarzystwie dwóch "bractewnych", idących obok z zapalonymi latarniami, stary chłop ubrany, podobnie jak jego towarzysze, w komżę.

Za krzyżem, w pewnym oddaleniu przewijał się, płynął, splatał różnobarwnym wieńcem długi korowód dziewcząt niosących feretrony i sztandary. Strojne w swe piękne "cułka"[1] spowite delikatną tkaniną kolorowych wstążek, szły z majestatycznym wdziękiem i modlitewną powagą.

Maleńkie kurpianeczki ubrane w zielone "wystki"[2], długie "kitelki"[3] z "zionuskami"[4] na płowych główkach, sypały tuż przed monstrancją garstki polnego kwiecia.

Przed baldachimem, który unosił się jak biała arka nad falami rozśpiewanych, rozmodlonych tłumów, szły kobiety "ze światłem". Pochylone do ziemi, zmęczone życiem pełnym pracy, szły te starsze - Trzeci Zakon, matki chrześcijańskie, za nimi - młódź panieńska - "żywe Róże" z jarzącymi świecami w dłoniach.

Młodzież męska niosła chorągwie.

W srebrnych promieniach monstrancji słońce zapalało jasne blaski. Wzniesiona wysoko, ponad głowami ludu, jaśniała ona, jak gorejąca pochodnia - znak Boskiej miłości pojednania.

Z turybularzy niesionych przez chłopców w białych komżach unosiły się smugi kadzielnego dymu. Zmieszane z wonnym zapachem borów, pól, rozkwitłych sadów i łąk płynęły ku błękitnemu niebu.

Wiatr lekkuchny i ciepły rozmiatał tęczę dziewczęcych wstążek, łopotał barwnymi płótnami chorągwi i niósł na srebrnych falach żyta melodię pieśni, której tony zmieszane z poszumem boru, brzęczeniem pszczół, śpiewem leśnego ptactwa, dźwiękami dzwoneczków wzbijały się w niebo słoneczne, gdzie jej słuchał dobrotliwy Ojciec i Pan.

"W tej Hostii jest Bóg żywy,
Choć ukryty, lecz prawdziwy".

Zbożne zagony trwały w cichej adoracji, a kłosy, dojrzewające w słońcu, chyliły się przed Boskim Chlebem.

To z ich ziaren.

"Jezus wziął chleb w ręce swoje i błogosławiąc mówił: to jest Ciało moje".

Z ich mąki... Ten sam chleb, co daje moc ramionom i ciało życiem krzepi - stawał się Eucharystią, "chlebem żywym" tych dusz rozmodlonych, rozśpiewanych, zapatrzonych w swego Boga, który wiedzie w tej chwili swój lud piaszczystą drogą doczesnego, znojnego życia, ku niebom wysokim, obiecującym ukojenie i szczęście.

"Jak wielki cud Bóg uczynił,
że chleb w ciało swe zamienił,
A nam pożywać zostawił,
Chcąc aby nas przez to zbawił."

Czasami pieśń rwała się. Świat ogarniało milczenie i słychać było tylko srebrne dźwięki dzwoneczków, ale i one cichły, rozpływały się w mrocznych toniach kadzidleńskich zagajników. Procesja zatrzymała się nagle. Ludzie stali nieruchomi, w oczekiwaniu słów boskich, które biegły od ostatniego ołtarza, od kapliczki na rozstajach, zwiastując całemu światu: ludziom, ptakom i kwiatom szczęśliwą wieść, że SŁOWO CIAŁEM SIE STAŁO i zamieszkało na tej ziemi ukwiecionej i cudnej, pod tym niebem błękitnym i jaśniejszym, i w tych sercach człowieczych pokornych i ufnych, aby dać Bogu chwałę, a "na ziemi pokój ludziom dobrej woli".

I oto, przez SŁOWO, przez ten cud Bożego Ciała, przez tę HOSTIĘ bieluchną, zapalały się serca ludzkie miłością i cały świat jednoczył się ze swym Bogiem w jedność wiekuistą szczęśliwą i spokojną.

Przeszła w niepamięć luta zima. Pola pachniały zbożem. Dobroć Boża nasycała okrąg świata życiem, kwitnieniem i radością miłowania.

Ziemia, niebo, bory, pola, kwiat, serca stapiały się, łączyły w melodię przecudną, przesłodką, wzruszającą do łez, a tak wszechmocną, że rozsadzała piersi, rwała się potęgą jak wicher od ziemi ku niezmierzonym przestrzeniom nieba, poza sfery gwiazd, słońc i planet wszelakich, niosąc podziękę serc człowieczych i uwielbienie całej przyrody za cud boskiej Miłości, za tę "sacrum convivium"[5] - święta ucztę, w której Stwórca oddaje się Sam swemu stworzeniu.

Tyle Bożego Chleba... Wystarczy, aby zaspokoić wszelki niedostatek. I zwierzęta nie będą chudnąć w oczekiwaniu źdźbeł trawy, zwarzonej złośliwym tchnieniem mrozu. Okruchami z Pańskiego stołu pożywi się wszelkie stworzenie.

Już nie będzie zimy zawiejnej i bezlitosnej, od której stygnie krew, bolą spracowane kości i umiera wszelkie życie na polach, łąkach i w borze.

Już przeminęło zło... Już przeminęła śmierć...

"Futurae gloriae nobis pignus datur..."[6]
Zapowiedź przyszłej chwały daną nam została...
"Nasyciła sią ziemia obfitością zboża
I pokój dany został jej granicom.
Alleluja, alleluja, alleluja[7].

* * *

Polnymi drogami wiosek i kamiennym brukiem miast w monstrancjach i sercach wiernego ludu wędruje TEN SAM, który najświętszymi stopami przemierzał krzyżowe drogi życia, aby przywracać ślepym wzrok, głuchym słuch, uzdrawiać niemocne i umarłych wyprowadzać z grobu.

Zstępował z nieba wysokiego, aby być wciąż ze swym ludem, wśród swoich pól, wiosek i miast. Aby dzielić z nami gorycz ziemskiego życia i dawać nam błogosławieństwo "CHLEBA, KTÓRY Z NIEBA ZSTĄPIŁ" ku żywotowi wiecznemu.

Uroczystość Bożego Ciała wiąże się z kultem Jezusa Eucharystycznego i w tym znaczeniu znana jest od początku chrześcijaństwa.

Poczynając od Ostatniej Wieczerzy, Eucharystia - Chleb święty żywota wiecznego i Kielich wiecznego zbawienia (z modlitwy Kanonu) - był ośrodkiem życia duchowego chrześcijan, ich mocą i pokrzepieniem. Tylko formy tej czci w różnych czasach były różnorodne.

Boże Ciało, jako uroczystość liturgiczna pojawia się w XIII wieku.

Daje jej początek i rozpowszechnia na mocy cudownych objawień francuska zakonnica augustianka Julianna i jej przyjaciółka Ewa. Na prośbę św. Julianny papież Urban IV w r. 1264 ustanawia święto Bożego Ciała, które od r. 1312 obowiązuje w całym Kościele.

Myślą przewodnią tego święta, obchodzonego uroczyście przez osiem dni (w Polsce znanego od r. 1559), jest uwielbienie Jezusa w Przenajświętszym Sakramencie. Uroczystości te są jak gdyby ukoronowaniem dzieła Zbawiciela. Podkreśleniem Jego triumfu i panowania w sercach ludzkich na ziemi.

Po tajemnicy Wcielenia, po dramacie Odkupienia, po chwale Zmartwychwstania, Jezus znikł z oczu naszych w swej doczesnej ludzkiej postaci, ale "aby smutek nie napełniał serc naszych" (J 16,6) i byśmy "nie zostali sierotami" (J 14,18) - pozostał nadal z nami w postaciach świętej Eucharystii.

Tajemnica Jego Wcielenia powtarza się w każdej Mszy. Jezus zstępuje na ołtarze i przez łaskę zespala się z sercem każdego z nas.

Na znak tej łączności z człowiekiem Kościół - Ciało mistyczne Chrystusa - objawia światu Jego Ciało rzeczywiste, dostępne zmysłem - Hostię świętą. I tak wędruje Jezus z ludem swoim, drogami jego ziemskiego życia, drogami jego uśmiechów i łez, kamienistymi drogami cierpienia i śmierci, straszliwymi drogami naszej nędzy i naszego grzechu, aby boskim śladem swych przenajświętszych stóp ścierać z nich ślady piekła i zamieniać je na drogi pokoju i życia.

Formę liturgiczną tej uroczystości nadał św. Tomasz z Akwinu. On jest twórcą "officium"[8] Bożego Ciała i autorem nieśmiertelnej sekwencji "Lauda Sion"[9], której końcowe strofki (śpiewana jest w czasie Mszy św. po Lekcji) łączą się z błogosławieństwem eucharystycznym.

Po uroczystej Mszy odbywa się zazwyczaj procesja do czterech ołtarzy urządzonych najczęściej zewnątrz kościoła, w pewnej od niego odległości. Przy ołtarzach tych jest śpiewany początek ewangelii według św. Mateusza (Mt 1,1-16), Marka (Mk 1,1-8), Łukasza (Łk 15-17) i Jana (J 1-14). Każdej towarzyszą tzw. "rosponsoria" - wyjątki z Pisma Św[iętego] odnoszące się do Przenajświętszego Sakramentu.

Na zakończenie procesji, po przepięknym responsorium "O sacrum convivium" - opiewającym "świętą Ucztę, w której łączymy się z Chrystusem, wielbiąc pamiątkę Jego Męki", modlitwie i wyliczeniu figur zapowiadających Eucharystię, po serdecznej prośbie: "O pie Jesu... O dobry Jezu, uczyń nas godnymi tego chleba... Daj nam wyzwolonym z pęt grzechu, umocnionym łaską, udział w Ojcowskim dziedzictwie" - kapłan zwracając się ku czterem stronom świata błogosławi monstrancją wiernych.

* * *

Piękno i urok procesji Bożego Ciała, uwłaszcza na wsi, na tle rozkwitającej zieleni pozostawia głębokie i niezatarte wrażenie. Nic dziwnego, że od stuleci jest ono natchnieniem tysięcy poetów, malarzy, artystów. Szczególniej uwydatnia się ono w naszym kraju, na polskiej wsi, gdzie tak zwane regionalne procesje - w Łowickim i na Kurpiach w Kadzidle, czy Myszyńcu - ściągają "pątników" z całego świata.

Przez nie katolicy wypowiadają swoją wielką i żywą wiarę i dają świadectwo swej miłości i zespolenia z Panem Jezusem.

[1] Ozdobne nakrycie głowy dziewcząt kurpiowskich.

[2] Rodzaj bluzki

[3] Spódniczki

[4] Z wianeczkami.

[5] Święta uczta - z responsorium na Boże Ciało.

[6] Z sekwencji na Boże Ciało "O święta uczto".

[7] Jak wyżej.

[8] Nabożeństwo.

[9] Chwal Syjonie.


Opis grafiki powyżej: x