Błogosławieni ubodzy duchem
Rycerz Niepokalanej 10/1948, grafika do artykułu: Błogosławieni ubodzy duchem, s.

Czytałam niejednokrotnie, że umiłowanie ubóstwa cechowało św. Franciszka z Asyżu. Informacja ta wzbogaciła mój zasób wiedzy o Świętym Biedaczynie i zamknęła się w mym umyśle, jak książka w bibliotece, jak obraz w muzeum. Była to wiadomość martwa - dla mej duszy.

Aż któregoś słonecznego popołudnia kwietniowego dziwny los zawiódł mnie, w owym pamiętnym 1939 roku na wzgórze Fiesole koło Florencji. Poczęły się przede mną otwierać maleńkie celki starego klasztoru franciszkańskiego i w każdej z nich ujrzałam ławę do spoczynku nocnego, stół prosty, a na nim wielką, rozwartą księgę pisaną, zydel i gliniany dzban na wodę.

Oniemiałam. To było ubóstwo.

A w kilka dni później stanęłam na balkoniku. Kilka kroków wzdłuż i kilka kroków wszerz. To był ogródek św. Klary, w klasztorze przy kościele św. Damiana w Asyżu.

Zrozumiałam. To było ubóstwo. Widziałam we Włoszech dużo pięknych i wartościowych rzeczy. Przywiozłam z tej podróży tylko jedną jedyną rzecz - zrozumienie ubóstwa. Ale to już nie było coś, jak książka w bibliotece, jak obraz w muzeum. To było coś, jak nasienie, rzucone w rolę. Myślałam o nim nieraz z zachwytem i pragnieniem naśladownictwa.

I przyszła wojna. I wydzierała mi raz po raz rzeczy miłe i ludzi drogich.

I zrozumiałam, że Fiesole i Asyż to była lekcja - a te utraty, to było wcielenie w życie tego, co tam chwyciło duszę i w nią zapadło. Ziarno tam posiane wołało o plon.

Minęła wojna. Posiadam nowe rzeczy, wrócili utraceni, drodzy ludzie. Czy historia z ubóstwem skończona? Nie. Jedno pozostało: dzierżawić a nie posiadać. Używać, współżyć, ale nie zaprzepaścić, zatracić w czymś, co skończone - chociaż by to był nawet człowiek - serca, które stworzone jest do nasycania się nieskończonością.

To nie jest rzeczą łatwą. Trzeba się setki razy odrywać, wyrzekać, by nie ugrzęznąć z powrotem "na całego". Ale ta praca daje zadowolenie duchowe. Zdaje mi się, że to praca nad uzyskaniem tego, co Chrystus nazwał "ubóstwem w duchu". Można posiadać, ale nie można się w posiadanym zatracać.

Tak, sądzę, posiadali, wielkie nawet dobra Święci na tronie.

Taki św. Kazimierz Jagiellończyk, św. Elżbieta Węgierska, św. Ludwik, król francuski. Mogli wówczas chodzić w purpurze, w złocie, bo musieli przed narodem reprezentować majestat królewski. Ale serce ich wznosiło się ponad te przedmioty i wolne było od chciwości posiadania. A ponieważ byli słabymi ludźmi, skłonnymi do przywiązań doczesnych, wdziewali pod purpurowe szaty ostre włosiennice, by ból równoważył zmysłową skłonność do użycia.

Nam dziś bardzo wielu rzeczy brak. Rzeczy potrzebnych. do codziennego użytku. Dlatego tak intensywnie musimy pracować, by je zdobyć. Nie jest zakazane staranie o ciało, wzbroniona jest tylko zachłanność. Utopienie serca w materii - a i człowiek drogi jest częściowo materią - i ta właśnie jego zmysłowa część bardziej nieraz wiąże serce niż dusza. Wzbroniony jest materializm. Ten praktyczny, ten, z którym mamy do czynienia na co dzień wszyscy. Problemem naszego życia jest materializm przywiązań nadmiernych do rzeczy i ludzi. I z tym zagadnieniem musimy się uporać. Każdy z nas.

Nie każdemu może danym będzie dojść do rozwiązania go po tej drodze, po której ja doszłam. Poprzez celki fiesolańskie i ogródek św. Klary. Ale wszyscy przeżyliśmy wojnę i wszyscy znamy słowa Chrystusa: "Błogosławieni ubodzy duchem, albowiem ich jest królestwo niebieskie". Trzeba umieć z tego faktu i z tych słów wyciągnąć właściwy wniosek dla swego życia. Dla swego serca, dla swej chęci posiadania.

Spróbujmy! Ubogi Jezus pomoże.

Matko! usuń alkohol z domu!
Ojcze!
na chleb pracuj nie na wódkę!
Młodzieży! baw się, ale nie pij!
Wszyscy trzeźwi.


Opis grafiki powyżej:

Pochwalony bądź, Panie,
prze brała naszego, wiatr,
I przez powietrze i przez czai pochmurny,
i pogodny i wszelki. Przez który dajesz tworom Twoim utrzymanie

Z Hymnu do słońca św. Franciszka z Asyżu