Betlejem i Watykan

Znam katolików, którzyby chcieli zburzyć wspaniałą bazylikę św. Piotra, zniszczyć wszystkie arcydzieła sztuki kościelnej, jednym słowem - Watykan obrócić w gruzy. Świetność zewnętrzna Kościoła katolickiego im się nie podoba jako niezgodna, według ich sposobu myślenia, z duchem Chrystusowym.

Pragnęliby widzieć na wzgórzu watykańskim ubogą stajenkę betlejemską, a Ojca św. przyobleczonego w nędzną połataną siermięgę.

Nawrót niby do żłóbka Chrystusowego?!...

Wiemy kto głosi podobne hasła, poglądy, kto pod pozorem naśladowania Chrystusa, wykorzystuje nędzę materialną katolików w celu oderwania ich od jedności z Kościołem. Częściowo, jak widzimy, to im się udaje.

Między wspaniałością bazyliki św. Piotra, a bardzo, bardzo ubogim żłóbkiem Chrystusa panuje jednak dziwnie zgodna harmonia. Watykan i Betlejem podają sobie ramiona, wzajemnie się wspierają.

Ponieważ nie wszyscy możemy odwiedzić prastary gród chrześcijaństwa - Rzym, by wyczuć tajemniczą zgodność między Watykanem i Betlejemem, zobaczmy w jakie uczucia opływa na widok tej harmonii znakomity pisarz francuski Mauriac.

Chrystus panuje

"W Rzymie Chrystus ukazuje się swym wiernym w tak wielkiej chwale i splendorze, że w mieście tym po prostu trudno jest wczuć się w nastrój Jego ubożuchnych narodzin w nędznej stajence. Na podstawie obelisku przed bazyliką św. Piotra przeczytałem słowa radosnej, pełnej triumfu wieści: Christus vincit, Christus regnat, Christus imperat... Chrystus zwycięża, Chrystus panuje, Chrystus rozkazuje... Zdawało by się, że od św. Piotra, tej olbrzymiej świątyni, dominującej nie tylko nad Rzymem, lecz nad światem całym, daleko jest do stajenki betlejemskiej, w której prosty człowiek z ludu i młoda niewiasta szukają schronienia. A jednak tak nie jest. Jednak istnieje bardzo ścisły związek pomiędzy tym splendorem Kościoła, a cichą stajenką,- olbrzymia świątynia rzymska runęłaby w gruzy, gdyby się nie opierała o tę właśnie stajenkę. Widziałem przed grobem Apostoła klęczące dwie młodziutkie Siostry asumpcjonistki, najuboższe spośród ubogich służebnic Bożych. Pod olbrzymią bogatą konfesją wyglądały jak dwa malutkie ptaszki. A jednak one to właśnie i tysiące ich sióstr i braci rozproszonych po całym globie stanowią podstawę chwały papieskiego Rzymu. Ta oto imponująca swymi rozmiarami fasada katedry watykańskiej istnieje głównie dzięki pięknym cnotom, rozpowszechnianym przez niezliczone rzesze chrześcijan: dzięki czystości, ubóstwu, pokorze i posłuszeństwu. Nie, stanowczo nie jest daleko od Rzymu do Betlejem..."

- "Nie wierzcie tym - pisze dalej Mauriac - którzy twierdzą, że w Rzymie człowiek czuje się bardzo oddalonym od prymitywnego Kościoła,- nigdy nie czułem się bliżej żłóbka Chrystusowego, jak w czasie tej nocy Bożego Narodzenia w kościele Santa Maria Maggiore, pochodzenia z 4-go wieku. Miało się wrażenie, że milczące i skupione tłumy wiernych, zapełniające świątynię, są to pierwsi chrześcijanie, którzy wypłynęli z sąsiadujących z kościołem katakumb".