Alkoholizm a młodzież

Do klęsk społecznych w obecnej chwili zaliczamy całkiem słusznie alkoholizm. Wystarczy przejść się wieczorem po ulicach większego miasta w soboty i niedziele, a łatwo spotkać można tych, którzy nie zważając na nędzę w domu z lekkim sercem przepijają ciężko zapracowane pieniądze ze szkodą dla swej duszy i ciała.

Sprawozdania i statystyki urzędowe stwierdzają, że pomimo ogólnego zastoju gospodarczego, ilość wypitego alkoholu wzrasta z roku na rok. Np. w ciągu trzech kwartałów w r. 1935 wypito w Polsce 21 milionów 323 tysięcy litrów stuprocentowego spirytusu, w ciągu zaś takiego samego czasu w roku [1936] (od 1 stycznia do 30 września) wypito znacznie więcej, bo 23 miliony 895 tysięcy litrów. Starsi piją przy każdej nadarzającej się okazji. Patrzy na to młodzież a zachęcona, często nawet przez rodziców, próbuje alkoholu pod postacią piwa, wina, wódki lub tzw. domowego wina owocowego. Okazjami są najczęściej święta i uroczystości domowe. Ktoś z obecnych podaje zazwyczaj obecnej młodzieży najprzód trochę w kieliszku, potem cały kieliszek, a następnie młodzież tym ośmielona sama już zaczyna częstować się poza plecami rodziców czy starszych.

Skutki takiego postępowania są znane: zaczynają się oszukiwania rodziców, małe kradzieże na kupno wódki, a co za tym idzie - upadek moralności nieraz u nieletniej jeszcze młodzieży.

Niektórzy znów rodzice w inny sposób nieświadomie przyczyniają się do alkoholizowania swoich dzieci. Dzieje się to wtedy, gdy posyłają je do szynku po napoje alkoholowe.

Przede wszystkim trzeba wiedzieć i pamiętać o tym, że polska ustawa przeciwalkoholowa z dnia 21 marca 1931 wyraźnie zakazuje (art. 8), pod karą 300 złotych (art. 10) sprzedaży detalicznej, oraz podawania do spożycia w lokalach i miejscach publicznych napojów, zawierających jakiekolwiek ilości alkoholu, nieletnim do lat 21, oraz wszystkim uczniom, a następnie - że sami rodzice, zamiast pociechy, będą doznawać od takich dzieci pijących, w nagrodę za przyniesienie wódki tylko przykrości, a z biegiem czasu, nawet - zniewagi.

Co się tyczy młodzieży szkolnej, to wychowawcy i nauczyciele już z wyglądu i zachowania się swoich uczniów mogą prawie słusznie wywnioskować, którzy są dziećmi alkoholików. Tacy bowiem uczniowie znacznie gorsze czynią postępy w naukach, a oprócz tego wykazują cały szereg wad, jak np. nieposłuszeństwo, kłamstwo, zazdrość, złośliwość przejawiająca się w robieniu przykrych docinków otoczeniu, brak zamiłowania do czystości, wybuchy gniewu, próżność (szczególniej u dziewcząt), chęć dokuczania innym uczniom, a nawet swoim nauczycielom itp.

Oczywiście, że gdyby młodzież wcale nie używała alkoholu występującego pod różną postacią, to wady te w znacznej mierze dałyby się stopniowo wykorzenić. A tymczasem ogromne wysiłki nauczycielstwa nie wydają odpowiednich rezultatów. Przyczyna tkwi w tym, że, jak wskazują badania w szkołach przeprowadzone, tylko niewielki procent dzieci nie używa alkoholu zupełnie, a są takie, które chętnie piją, a nawet przynoszą wódkę do szkoły. Niedawno przecież zdarzyło się w jednej ze szkół powszechnych w Warszawie, że 10-letni malec pod ławką łykał z buteleczki wódkę, rzekomo mającą mu pomóc w usuwaniu bólu zęba. Widocznie takie "lekarstwo" smakowało mu, bo sporą już porcję wypił, gdy nauczycielka poczuła zapach alkoholu i uniemożliwiła małemu alkoholikowi dalsze zatruwanie swego organizmu. Podobne wypadki wcale nie są odosobnione. Nauczycielstwo mogłoby tu podać szereg zastraszających faktów, na które władze szkolne powinny zwrócić uwagę.

Co do młodzieży starszej, to jest ona, albo zorganizowana w różnych stowarzyszeniach, albo też chodzi luzem. Ta, która jest zorganizowana w Akcji Katolickiej, świeci przykładem wstrzemięźliwości, bo zgodnie z artykułem 5 (punkt 5) statutu szerzy katolicki ruch trzeźwości. Gorzej jest z młodzieżą nie zorganizowaną. Na nią częściowo wpływać może tylko duszpasterz przez ambonę i konfesjonał, nauczyciel - przez swą działalność społeczno-oświatową oraz młodzież zorganizowana szczególniej w KSMM i KSMŻ.

Lekarze stwierdzają, że komisje poborowe odrzucają wielu młodzieńców 21-letnich z powodu ich słabej konstrukcji cielesnej, będącej skutkiem niedostatecznego odżywiania się i nadmiernego używania napojów alkoholowych. W obecnej chwili, gdy Rzeczpospolita Polska musi posiadać silną armię, zdolną odeprzeć wszelkie niespodziewane zewnętrzne natarcie, szczególniejszą uwagą należy zwrócić na młodzież; trzeba od niej usunąć to, co wogóle osłabia siłą fizyczną i moralną jednostki i społeczeństwa, tj. alkoholizm.

Wychowanie młodzieży w duchu bezalkoholowym staje się nakazem chwili.

Dom rodzicielski i szkoła wysuwają się tu na pierwszy plan. Ksiądz prefekt na terenie swej szkoły znajdzie szerokie pole do działania. Patrzy on wprawdzie na alkohol z punktu widzenia szkody materialnej dla jednostki, społeczeństwa i państwa, ale przede wszystkim, bierze pod uwagę, życie nadprzyrodzone człowieka. A życie to wymaga umiejętnego korzystania z woli i z rozumu ludzkiego - tymczasem alkoholizm osłabia władze duszy do tego stopnia, że łamanie praw Bożych i ludzkich przez pijaków staje się najbardziej częstym zjawiskiem.

Na zabawach i wycieczkach młodzieży starszej bezwzględnie trzeba tępić używanie napojów alkoholowych, polecać za to tzw. płynny owoc. Przy każdej okazji należy mówić o różnorodnych szkodach jakie wyrządza alkoholizm, o wielkich sumach, które można by zaoszczędzić o ustawie przeciwalkoholowej, o tym, że alkohol, owszem, ma być obficie produkowany na cele gospodarczo-przemysłowe, ale nie jako napój, bo, ściśle mówiąc, nim nie jest itd.

Powinno się i starszych i młodzież organizować w katolickie koła abstynentów, szczególniej w okresie "Tygodnia propagandy trzeźwości" (od 2 do 9 lutego każdego roku). Tym bardziej staje się to konieczne, że zbliża się I katolicki międzynarodowy kongres przeciwalkoholowy[1] (od 12 do 14 września r. [1937] w Warszawie). Katolicy przeto muszą okazać, że rozumieją w całej pełni znaczenie walki o powszechną trzeźwość narodu, że pragną naśladować patrona abstynentów, męża o silnej woli i niezłomnym charakterze, św. Jana Chrzciciela, o którym anioł przepowiedział, że "będzie wielkim przed Panem: wina i sycery pić nie będzie i będzie napełniony Duchem świętym" (Łk 1,15).

[1] Kto pragnie dokładniej poznać zagadnienia w powyższym artykule poruszone, powinien przeczytać następujące dziełka:

1. Dyr. Bron. Duchowicz: "Dlaczego i w jaki sposób szkoła powinna walczyć z alkoholizmem młodzieży i społeczeństwa?" Warszawa, 1928.

2. Ks. T. Gałdyński: "Krzewiciele trzeźwości". Poznań, 1936.

3. Ks. Dr Wład. Padacz: "Walka o powszechną trzeźwość". Warszawa, 1936.

4. Miesięcznik: "Świt" (nr. 1 z r. 1936) wychodzący w Poznaniu.


O Maryjo! o Gołąbko przeczysta! spraw abyśmy w każdej pokusie bez zwłoki uciekali się do Ciebie wołając: O Maryjo! Maryjo ratuj nas.

Św. Alfons Liguori