19 już wieków
Chrystus w Ogrójcu

19 już wieków upływa od chwili, gdy Chrystus przelał ofiarną Krew Swoją na odkupienie ludzkości.

19 już wieków istnieje Jego Kościół święty katolicki.

19 już wieków apostołowie Ewangelji w pocie czoła i znoju niemałym orzą winnicę Pańską, uprawiają glebę serc, siejąc w nią ziarna nieśmiertelnej prawdy Chrystusowej.

19 już wieków posłańcy Boży siedmiu kanałami rozlewają na ludzkie dusze kryniczne zdroje łask sakramentalnych.

19 już wieków Bóg jest pokarmem człowieka, jego lekarzem i lekarstwem, którego każdy może codzień używać - przyjacielem najserdeczniejszym, u Którego w każdej chwili może zbolałe serce znaleźć pociechę i umocnienie do boju życiowego.

19 już wieków mija, jak Chrystus, umierając na szubienicy krzyża, dał nam Swą Matkę, Marję, by i naszą była Matką.

19 już wieków...

I jakiż skutek tych bezmiernych łask i zmiłowań Jezusa dziś po 19 wiekach? Jakiż owoc wydał siew Jego Krwi i ofiary życia, za nas złożonej? Jakim plonem uwieńczone Jego troskliwe, niezliczone zabiegi, około uszczęśliwienia ludzkości podjęte?

Zdawaćby się mogło, że po 19 wiekach ludzkość zrozumie ogrom cierpień Chrystusa i oceni sprawiedliwie wielkość Jego dla niej ofiary, i że przylgnie całem sercem do krzyża, wołając w zachwycie: Wielbimy Cię, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż Swój święty odkupił świąt!

Przecież człowiek winien zrozumieć, że męka i śmierć Chrystusa to największe dobrodziejstwo, wyświadczone wygnańcowi ziemi, bo otwiera mu wrota niebios - przybytku szczęścia niezmąconego i niewyczerpanej radości, rozkoszy wiekuistej.

I owszem. Wielu to zrozumiało i przejęło się tą wielką myślą Bóg za mnie cierpiał i w męczarniach umarł, bym ja był szczęśliwym.

Ci są prawdziwymi chrześcijanami, których życie może szare i niepozorne, przytem głogiem cierpień i przeciwności oplecione, jest miłe Jezusowi, a śmierć ich drogą Mu będzie, gdyż stanie się przejściem z doliny łez na wzgórza Królestwa wiekuistego i chwały nieśmiertelnej, by z Nim wespół królowali.

Ale też wielu, mimo metrykalnego zaciągnięcia do rzeszy uczniów Chrystusa, wyznawców Jego nauki, praktycznie postępuje po pogańsku. Może jeszcze chodzą w niedzielę na Mszę św., ale n. p. post lekceważą, bo - mówią - to nie na dzisiejsze czasy, to nie dla mnie.

I tacy należeniem do Kościoła ściągają tylko na tę Boską instytucję niesławę, szyderstwa i śmiech otwartych wrogów Chrystusa.

Lecz oto nadszedł Wielki Post - czas rozważania przebolesnej Męki naszego Zbawcy i Odkupiciela - Jezusa Chrystusa. Czas to poważny i uroczysty w swoim nastroju i tajemnicach, którym jest poświęcony.

Posypanie głowy popiołem w środę popielcową jest symbolem pokuty a zarazem ważkiem przypomnieniem każdemu, iż "jest prochem i w proch się obróci". Kościół św. pragnie tym obrzędem zwrócić uwagę rozszalałym w zabawach i wyuzdaniu pogańskiego karnawału ludziom, że to ciało, któremu schlebiają i dla którego poświęcili duszę, wieczność, Boga - jest tylko garścią prochu. Dlatego należy je umartwiać, postem zmusić do posłuszeństwa duchowi, który o tyle ważniejszy od ciała, o ile niebo wspanialsze od ziemi - nieskończenie.

I stawia Kościół swym wiernym, a także i tym, co o swej przynależności do Chrystusa zapomnieli, krzyż Jego krwawy przed oczy, zwraca ich myśl na cierpienia, hańbę i śmierć w niewypowiedzianych męczarniach, dla naszego ocalenia i uszczęśliwienia wiekuistego podjęte przed 19 wiekami.

Już 19 wieków upływa, jak Bóg najświętszy zstąpił z nieba i przyoblekł się w nasze ciało, aby mógł za nas i dla nas cierpieć. A cierpiał tak okropnie, że na samą myśl o tej męce, aż krew trysła z żył Jego i rubinowym potem spłynęła na ziemię ogrodu Getsemani.

Wspomnijmy na to poświęcenie i bóle Boga - Człowieka. Stańmy ze swemi codziennemi krzyżykami i cierpieniami pod krzyżem Jezusa i porównajmy Jego poświęcenie i ofiarę z naszemi dolegliwościami. A okaże się, że jesteśmy maleńkimi karłami u stóp Najświętszego Olbrzyma, nasze zaś przeciwności i udręki są zaledwie lekkiemi ukłóciami szpilki wobec pooranego i posieczonego biczami, a wkońcu przygwożdżonego do drzewa hańby Jezusa.

Wspomnijmy o tem dziś, gdy Namiestnik Chrystusa ogłosił nadzwyczajny Jubileusz z okazji 1900 - tnej rocznicy świętych tajemnic Odkupienia ludzkości.

Lecz niedość wspomnieć na ogrom poświęcenia Jezusowego.

Po kościołach odprawiają się rekolekcje czyli ćwiczenia ducha, których celem gruntowne odnowienie dusz i przyobleczenie się "w nowego człowieka, który jest stworzony na obraz Boży w sprawiedliwości i prawdzie".

Otóż wyrzucenie z siebie obłudnego pochlebcy zmysłów - grzechu, rozbrat z krzywdzącą nas pychą, zerwanie więzów namiętności, czyli odrodzenie moralne - jest naszem największem zadaniem.

A Ta, co przed 19 wiekami stała pod krzyżem, - Niepokalana Matka Jezusa i nasza, niech nam wyprosi łaskę prawdziwego odrodzenia duszy i wiernego trwania pod sztandarem Chrystusowym.


...O Pani i Matko moja, daj, abym łzy moje ze łzami Twojemi połączył, bo jeśliś Ty, na Której nigdy najmniejsza wina nie postała, płakała nad, śmiercią Jezusa, za grzechy ludzkie umierającego, o, jakież strumienie łez ja wylewać powinienem, gdy tylu grzechami do Jego Męki i śmierci się przyczyniłem!

ŚW. ALFONS LIGUORI