Zaduszki

Jednym z bardzo smutnych, ale jednocześnie krzepiących duchem wiary i nadziei nabożeństw w Kościele jest nabożeństwo Dnia Zadusznego.

Smutek i melancholia unosi się ponad szarym tłumem ludzi snujących si wśród mogił, na które opadają pożółkłe listopadowe liście.

Święto zmarłych.

[292]Śmierć, jak mówi katechizm: "jest rozłączeniem duszy z ciałem". Przy czym, gdy ciało podlega gniciu, dusza - jak to przed wiekami już głosiła mądrość starożytna - "kończy błędną wędrówką, wyzbywa się bezmyślnych obaw, dzikich żądz i innych nieszczęść, i... naprawdę resztę czasu spędza z bogami".

Biologicznie śmierć jest końcem życia organizmu spowodowanym zatrzymaniem działalności serca. Ucichło serce. Jego tętnice nie roznoszą krwi. Ciało rozprzęga się i rozkłada.

Śmierć według nauki Kościoła jest karą za grzech pierworodny i naturalnym - w porządku ludzkiego bytowania - przejściem ze świata materialnego w świat duchowy. Nie kończy ona życia, a przeciwnie, jest jego nową, choć tajemniczą i nie bardzo dla nas zrozumiałą formą istnienia. "Wiernych Twoich. Panie, życie tylko odmieniasz, ale nie odbierasz a wyzwoliwszy ich z ziemskiej powłoki, wieczną siedzibę w niebiosach im gotujesz" - modli się Kościół w prefacji za zmarłych.

Wiarę w nieśmiertelność duszy i istnienie pozagrobowe odnajdujemy we wszystkich religiach ludzkości.

"Kto z ludzi sprawiedliwie i zbożnie przez życie przeszedł, po śmierci na wyspy szczęśliwych odchodzi i mieszka w szczęściu zupełnym... A których stan wyda się nieuleczalny dla mnogości grzechów... tych los im należny wrzuci do Tartaru (piekła) skąd już nie wychodzą nigdy"[1].

Tak wypowiedziała swoje "credo" w "żywot wieczny" filozofia helleńska.

Jezus potwierdził prawdę o życiu pozagrobowym. Jego słowa: "jam jest zmartwychwstanie i żywot, kto we mnie wierzy, choćby i umarł żyć będzie" (J 11,25) stały się rzeczywistością w cudzie zmartwychwstania Pańskiego, który to cud stanowi najistotniejszą podstawę chrześcijaństwa. "A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, próżne tedy jest nauczanie nasze i próżna jest wiara nasza". (1 Kor 15,14).

Każdy z nas musi przeżyć ten bądź co bądź najważniejszy i najprzykrzejszy akt w długim procesie życia. Jest to prawo powszechne, nieubłagane i surowe, choć jednocześnie bardzo sprawiedliwe. Dla wszystkich jednakowe, wszystkim jednaki kładzie kres.

"Daj Boże, aby tylko przeprowadzka stąd na tamten świat szczęśliwie wypadła" - mówi mędrzec Sokrates. I właśnie myśl o tej "przeprowadzce" powinna zajmować w naszych rachunkach życiowych odpowiednie miejsce, "Zaduszki" mają nam dopomagać w walce o świętość duszy i zachęcać do czynnej miłości Pana Boga i bliźnich. Mają być podstawą do katolickiej oceny życia w świetle wiekuistych przeznaczeń.

Zresztą nie tylko dusza jest nieśmiertelna. "Wierzę w ciała zmartwychwstanie" - mówmy w codziennym pacierzu. Śmierć ciała w znaczeniu całkowitemu unicestwienia dla nas nie istnieje. "Jesteście ciałem Chrystusa" (1 Kor 12,27), pisze św. Paweł do Koryntian, i "jeśli wierzymy, że Jezus zmartwychwstał, tak też Bóg tych, którzy zasnęli w Jezusie, z Nim przyprowadzi... Albowiem sam Pan na znak i na głos Archanioła i na dźwięk trąby bożej zstąpi z nieba, a umarli, którzy są w Chrystusie, powstaną pierwsi... i tak zawsze z Panem będziemy" (1 Tes 4nn) - naucza Pismo święte.

Oto krzepiące słowa pociechy dla tych wszystkich, których ogarnia smutek po utracie najdroższych. Związani duchowo i cieleśnie przez Łaskę z naturą Bożą, zgodnie z nauką o MISTYCZNYM CIELE CHRYSTUSA - z Nim stanowimy ludzkie, ale zarazem i boskie "JEDNO" które zarówno pod względem duchowym jak i cielesnym nie może ulec unicestwieniu. "Nie ginie przed Bogiem ziemska materia - powiada św. Augustyn - z której On stwarza ciało, lecz w jakikolwiek by proch się obróciło, jakkolwiek przez podmuch i wiatry zostało rozproszone, w jakąkolwiek by innych ciał budowę, lub na własne składowe pierwiastki zostało rozłożone, jakichkolwiek zwierząt lub ludzi stało się pożywieniem oraz ich ciałem - w chwili CZASU do tej samej duszy ludzkiej wróci, która je początkowo ożywiała, kiedy człowiek powstał, żył i wzrastał... Bóg cudowny i nie[293]wysłowiony Mistrz z całości tego, z czego ciało nasze było złożone, z cudowną i niewypowiedzianą szybkością je odnowi"[2].

Tak pojmowany stosunek do "Rzeczy Ostatecznych" ma nas pobudzać do celowego w łączności z Bogiem pojmowanego życia.

* * *

Często spotykamy matki, które w czasie ostatniej okrutnej wojny utraciły to, co stanowiło ich szczęście i treść życia Matki Polki, opłakujące swoich poległych i zaginionych synów i córki. Słyszeliśmy z ich ust wyznania godne podziwu, wspaniałe treścią katolickiego pojmowania życia.

"Dwóch synów straciłam w oświęcimskim lagrze. Młodzi chłopcy. Jeden miał szesnaście lat, a drugi osiemnaście. Bóg tak chciał. Obcuję jednak z nimi codziennie. Rozdziela nas w tej chwili bardzo cienka, święta przegroda... Biały opłatek Hostii. Ta sama zasłona, która kryje przed moimi oczyma Boga wcielonego, przesłania mi jednocześnie moich chłopców. Ilekroć jednak przyjmuję Jezusa Eucharystycznego, jestem z nimi, ponieważ moi synowie - tak wierzę i czuję - są z Nim i w Nim, Ten sam Jezus, który w postaci Chleba odwiedza moją duszę i jednoczy mnie ze sobą - w postaci Boskiej obcuje z moimi dziećmi. Wszyscy zatem: Jezus, ja i moi chłopcy, jesteśmy razem, ze sobą, choć chwilowo w innych wymiarach".

Podobnie mawiała nam matka, która utraciła trzech synów. Jeden zginął nad kanałem. Drugiego zamęczyli hitlerowcy. O trzecim nawet nie wie gdzie poległ. "Spotyka się" z nimi w Komunii św[iętej]. "Może mają jeszcze coś do odpokutowania" - powiedziała. Więc się modli, przyjmuje Komunię.

Pamiętajmy i my w Komuniach, Mszach św., modlitwach i dobrych uczynkach o duszach naszych Zmarłych, których pamięć powinna być zakorzeniona w sercach najgłębiej i najtroskliwiej.

[1] Platon, "Gorgjasz", r. LXXIX.

[2] Św. Augustyn, Pisma katechetyczne, "Podręcznik dla Wawrzyńca", r. LXXXVIII.