Z naszych misyj w Japonji
Drukuj

Marja!

Mugenzai no Sono, 27 czerwca 1935 r.

Przed paru dniami otrzymaliśmy list, paczkę "Małego Dziennika" i pakę z aparatami kościelnemi - serdeczne Bóg zapłać. Cieszymy się bardzo dziennikiem, a i modlimy się w intencji jego rozwoju.

W dniu 23 czerwca Brat Roman złożył profesję solemną. U was podobno aż 30 aspirantów miało obłóczyny. Niech im Niepokalana błogosławi.

W święto Bożego Ciała mieliśmy Mszę św. z asystą i procesją po kościele. Tegoroczna procesja Eucharystyczna w Urokami niezbyt się udała, bo przypadła w okresie deszczowym.

Kilka dni temu mieliśmy bardzo burzliwą noc, tak, że mało kto spał. Dął tak silny wicher, że nasze budynki: mieszkalny i internacki trzeszczały. Na internacie wiatr zerwał kilka dachówek cementowych, a także zluzował inne, wskutek czego woda dostała się do... sypialni.

Przyjechał do Japonji słynny O. Mateo. Zabawił tu kilka miesięcy i pojechał do Mandżurji. Przyjmowano go tam bardzo uroczyście, a nawet minister wyszedł na jego spotkanie, co dowodzi przychylności rządu dla misjonarzy katolickich.

Prosimy o modlitwę za rodziców i rodzeństwo naszego aspiranta, bo oprócz niego, wszyscy są poganami. On również zaledwie przed paru laty przeszedł z protestantyzmu na katolicyzm.

W dalszym ciągu urządzamy propagandę "Rycerza". Oto wrażenia braci Z pracy nad rozszerzaniem "Kishi" wśród Japończyków:

Męczennicy koreańscy
Męczennicy koreańscy w chwale niebieskiej

Wstępując do różnych domów, trafiliśmy również do mieszkania młodego bonzy t. j. duchownego japońskiego. Po przywitaniu się, daliśmy mu "Rycerza", prosząc przytem o adres. "Kishi" chętnie przyjął, a również i adres napisał. Wypytywał nas potem o religię katolicką.

- My - mówił - mamy 8 tysięcy bogów, tak, że trudno ich jest nawet poznać, a u was tej trudności niema, bo macie tylko dwa: Pana Jezusa i Matkę Bożą. Wy chyba jesteście katolikami Matki Bożej, a w Urakami są znów katolicy Pana Jezusa.

Musieliśmy tłumaczyć mu, że tak my, jak i katolicy z Urakami wyznajemy jedną i tęż samą Wiarę katolicką.

- A dlaczego - pyta - na okładce "Kishi" widnieje postać Matki Bożej, a nie Pana Jezusa? Jesteście więc katolikami Matki Bożej. W Urakami natomiast mają krzyż, a więc oni są katolikami Pana Jezusa.

Znowu tłumaczymy mu, że tak my, jak i katolicy z Urakami, wyznajemy jedną religję i żadnej różnicy między nami niema. A że na okładce "Rycerza" umieszczamy postać Matki Bożej, to tylko, dlatego,, iż "Kishi" jest poświęcony Jej czci, jako Matce Pana Jezusa, Którą katolicy z Urakami również czczą.

Takie to pojęcie mają ci japońscy bonzowie i wogóle poganie o religji katolickiej. Przed pożegnaniem prosił nas jeszcze ów bonza do siebie, mówiąc,że wkrótce zjadą się do niego ateiści, którzy mają dysputować na temat różnych religij. Będziemy więc mogli wypowiedzieć się o swym katolicyzmie.

Proszę bardzo, módlcie się w naszej intencji i o nawrócenie tego - skądinąd poczciwego - bonzy, by Niepokalana raczyła oświecić jego umysł, otumaniony pogańskiemi przesądami.

Warto jeszcze zaznaczyć, że gdy Japończycy-poganie widzą jak ich duchowny bonza bierze "Rycerza", to i oni bez obawy biorą, czytają i piszą adresy.

Idąc dalej, wstąpiliśmy do jednego domu, przed którym, rośnie ślicznie kwitnące drzewo. Poprosiliśmy, by ofiarowano nam do kaplicy kilka tych pięknych kwiatów. Gospodyni chętnie się zgodziła, mówiąc, że daje to dla Matki Bożej. Zdumieni wprost byliśmy tą nadspodziewaną intencją Japonki. - Czy pani jest katoliczką? - pytam -

- Nie jestem - odpowiada, - ale w przyszłości będę, gdyż kocham bardzo Matkę Boga.

To samo życzenie wyraziły dwie inne osoby. Módlcie się, aby Niepokalana, wyprosiła im łaskę nawrócenia.

Dnia 24 maja zepsuł się nam motor, zapewne skutkiem przeciążenia. Monter - Japończyk naprawił go. Na zapytanie - ile mu się należy za fatygę - odpowiada: otrzymuję "Rycerza Niepokalanej", a więc nic mi się nie należy. Jest poganinem, katolików jednak lubi. Pomódlcie się o jego nawrócenie, bo jest bardzo poczciwy.

Cześć Niepokalanej za wszystko.