Z naszych misyj w Japonji
Drukuj

Marja!

Mugenzai no Sono, 28 maja 1935 r.

Dnia 12 maja r. b. br. 3onawentura, koreańczyk, złożył śluby czasowe. Na Mszy św. było sporo katolików, a na obiad zaprosiliśmy naszych dobrodziejów p. Uraoke i p. Mijabarę.

O. Maksymilian z br. Romualdem, będąc w Osace, zwiedzili przy okazji wielkie wydawnictwo dziennika "Osaka Manichi", którego dzienny nakład wynosi 1,600.000 egz. Wydawnictwo na swe usługi posiada dużo olbrzymich maszyn drukarskich, 10 samolotów i kilkaset gołębi pocztowych. Pracuje tam ok. 1400 ludzi fachowych. To samo wydawnictwo wydaje jeszcze drugi dziennik pod nazwą "Tokyo nichi nichi" w nakładzie 1,200.000 egz. Kiedy to w Niepokalanowie będzie taki rozmach?!

W dniu 20 maja odbyło się poświęcenie internatu.

W maju, jako miesiącu Marji, w celu rozszerzenia Jej czci i zdobycia nowych dla Niej czcicieli, wyjeżdżamy od czasu do czasu na propagandę "Rycerza". Podajemy poniżej krótki opis jednego z takich wypadów propagandowych:

Przybywamy do Ohato. Udaliśmy się do hotelu. Spotykamy tu różnych ludzi. Jeden powiada, że zna, księży i wiara katolicka mu się podoba. "Rycerza" przyjął, napisał swój adres i chciał coś jeszcze więcej porozmawiać z nami na temat religji, ale nie miał jzasu, gdyż śpieszył się na okręt.

reklama Rycerza
Fryzjerzy pomagają w pisaniu adresów "Rycerza"

Idziemy dalej, modląc się przytem w duchu o dobry wynik propagandy. Wtem z jednego sklepu wychodzi młodzieniec i prosi o "Rycerza", mówiąc, że jest katolikiem. Korzystając z okazji dałem mu medalik. Proszę go jeszcze by się zapisał do "Milicji Niepokalanej", na co chętnie się zgodził. Po chwili zbliżył się do nas inny młody Japończyk, również katolik. Daliśmy mu obrazek Matki Bożej z gołąbkami. Bardzo się tem ucieszył.

Następnie wskazali nam młodzi towarzysze inny hotel. Poinformowali nas, że tam będzie można wiele rozdać "Rycerza", gdyż w nim zbierają się oficerowie okrętowi.

Podziękowaliśmy im za informację i poszliśmy. Tu powitały nas córki gospodarza, jak się potem okazało katoliczki. Wpisaliśmy je do "Milicji" i wręczyliśmy obrazki. Następnie udaliśmy się do bardzo bogatego domu. Na progu powitała nas pani, kłaniając się według japońskiego zwyczaju bardzo nisko, bo aż czołem dotknęła ziemi. Daliśmy jej "Rycerza" i mówimy, że o ileby sobie życzyła, możemy wysyłać pisemko co miesiąc.

- Jestem innej wiary - odpowiada.

- Ależ - mówię - to nic nie szkodzi. Niekoniecznie trzeba być katolikiem, aby czytać "Rycerza". Zgodziła się w końcu.

Tę rozmowę, przerwała nam, starsza, babcia, zapraszając nas do swego domku. Pożegnaliśmy więc bogatą panią i poszliśmy. Tu wszyscy proszą nas o obrazki Matki Bożej. - Chętnie spełniliśmy ich życzenie.

Zamieniliśmy jeszcze kilka słów i zabieramy się w dalszą drogę. Tymczasem nasza poczciwa babka koniecznie prosi nas do pokoju, gdzie zdążyła już przygotować nam posiłek, składający się z surowej ryby, ryżu i innych smakołyków japońskich. Pomodliliśmy się więc i rozpoczynamy patyczkowanie ryżu z rybami. Ale tu znowu kłopot, bo mój współtowarzysz, jako niedawno jeszcze przybyły z Polski, nie potrafi po japońsku ani siedzieć a co najważniejsze jeść patyczkami. Co weźmie, to mu z pałeczki wypadnie, zanim zdąży donieść do ust. Ryba to się jeszcze jakoś lepiej trzymała. Wkońcu podano nam chleb z cukrem a kawę z ryżu gorzką. Bardzo się temu mój współtowarzysz dziwił. Ha - mówię - trudno, taki tu już zwyczaj, spożywajmy co i jak dają. - Posiliwszy się, podziękowaliśmy serdecznie za wszystko i poszliśmy dalej,.

Parafia w Muraku, wyspy Goto
Kościół par. Müraku na wyspach Goto. Przy wejściu do świątyni stoją nasi misjonarze.

Wchodzimy do jednego domu i dajemy poganinowi "Rycerza", a on pyta, czy zaraz po jego przeczytaniu otrzyma chrzest. Mówię, że nie, lecz jeśli pragnąłby zostać katolikiem, to owszem może. Jak mogłem, tak wyjaśniałem mu prawdy naszej Wiary św., czego biedny poganin słuchał z przejęciem. O ile skorzysta z laski Bożej, może się z czasem nawróci. Dużo tu jest bardzo zacnych pogan. Potrzeba tylko wiele łaski Bożej, no i wysiłków ze strony misjonarzy nad ich nawróceniem. Dlatego też bardzo proszę o modlitwę za nas i za biednych pogan.

Za wszystko Niepokalanej cześć i chwała!


Prosimy uważnie przeczytać!

Z Krakowskiego piszą do nas, że po wioskach chodzą jacyś panowie, którzy straszą ludzi, że jak nie dadzą 12 zł., to "Rycerza Niepokalanej" nie wolno im prenumerować, nadto grożą prostaczkom skargą sądową.

Na tem miejscu ostrzegamy i wyjaśniamy, że nikogo nie upoważniamy do zbierania prenumeraty za nasze pisma. Opłata za "Rycerza" wynosi 1 zł. i 50 gr. rocznie (z kalendarzem 2 zł.). Naprawdę biedni otrzymują nadal "Rycerza" bezpłatnie.

A więc ci panowie, co chodzą po wsiach i wyłudzają pieniądze rzekomo na "Rycerza" są sprytnymi oszustami, których nie należy się bać, ale oddać w ręce policji.

Wydawnictwo "Rycerza Niepokalanej"