Uroczy kraj

W 1949 r. ubogi jeszcze Zarząd Reszla, pragnąc odwdzięczyć się Krakowskiemu Towarzystwu Przyjaciół Warmii i Mazur za ofiarowaną piękną bibliotekę, przesłał w darze odwrotnym wspaniałą niemiecką monografię miasta, w której znaleźć można było wiele fragmentów dowodzących polskości ziemi warmijskiej. Jeżeli wspominam jednak o tym epizodzie, to dla celu innego - pragnę mianowicie podkreślić trudność, jaką, sprawia autorowi reportażu najbardziej nawet pobieżne zarysowanie obrazu całej Warmii i Mazurów, gdy monografia jednego tylko małego miasta liczy potężnych kilkaset stron. Ale trzeba spróbować...

Tak też prawdopodobnie powiedział sobie pierwszy biskup warmijski, Anzelm, postanawiając swą diecezję wyodrębnić jak najbardziej od wpływów Zakonu Krzyżackiego. Kapituła warmijska uzyskuje prawo obierania biskupa bez zgody wielkiego mistrza, co sprawia że z biegiem lat Warmia staje się diecezją niezależną w ramach państwa zakonnego, rządzoną przez biskupa. Warmia też dzięki, temu przechodzi zwycięsko próbę ogniową w okresie sekularyzacji Zakonu i pozostaje wierną katolicyzmowi.

ZIEMIĘ WARMIJSKA

wytycza kwadrat miast - OLSZTYNA, RESZLA, BRANIEWA i LIDZBARKA, wraz z powiatami, od nich biorącymi swe nazwy. Najstarszy to teren osadnictwa polskiego, sięgającego początkiem XIII w., gdy chłopi polscy otrzymują przydziały ziemi pod Braniewem. Fala osadnictwa rośnie stale, nadając diecezji warmijskiej typowo polski charakter. Przetrwał on do dziś dnia, przetrwała stara, przepiękna gwara polska, w której znajdziemy żywe, dźwięczne perły staropolskiego języka.

Każdy kto zwiedza pas Pomorza Mazurskiego zaobserwować może ciekawą różnicę między Warmią a właściwymi Mazurami. Różnica ta tkwi w tym, że miasta i wsie Warmii posiadają olbrzymie, przepiękne kościoły, nieproporcjonalne często w swym ogromie do liczby kiedykolwiek je zamieszkującej ludności, Mazury zaś mają tych kościołów o wiele mniej ładnych i mniejszych rozmiarem. Podobnie więcej spotykamy na Warmii zabytków architektonicznych, miasta są ładniejsze, ciekawiej zabudowane, dowodzą wyższego stopnia kultury materialnej w przeszłości.

Przyczyna tego zjawiska, jak już wspominaliśmy, leży w śmiałej decyzji biskupa Anzelma i przezeń zapoczątkowanej, wciąż potem wzrastającej autonomiczności Warmii, jej niezależności od Zakonu Krzyżackiego. Rządy biskupów warmijskich, w wielkiej mierze polskich, łączą się z historią tej ziemi z jej polskim charakterem nierozerwalnie. Tu m.in. był biskupem Ignacy Krasicki, tu w grodzie olsztyńskim odpierał zwycięsko ataki zbrojne Krzyżaków Mikołaj Kopernik, kanonik warmijski, tu doczekał się kapelusza kardynalskiego Andrzej Batory, bratanek króla. A jeden z biskupów warmijskich, Eneusz Sylwiusz Piccolmini, został papieżem. Można by w dziesiątki mnożyć nazwiska polskich biskupów, uczonych, budowniczych, związanych z Warmią. Krzepła - i utrwalała się tu polskość, polskie umysły i dłonie wznosiły świetność Warmii.

I tygodnia nie starczy, by poznać ziemię Warmijską dokładniej, by zwiedzić przynajmniej główne jej miejscowości, by obejrzeć zabytki architektoniczne i zachwycić czarem przyrody.

OLSZTYN

nad starą Łyną, malowniczymi skrętami opasującą miasto.- Św. Jakub, patronujący miastu, szczycić się może farą gotycką, potężną, olbrzymią niemal. Z tych samych czasów z XIV w. pochodzący zamek, mieści dziś w sobie Muzeum Mazurskie. Z okien jego dostrzec można po drugiej stronie rzeki kapliczkę Jerozolimską, dawny kościółek kolonii ludzi trędowatych, których ściągało tu wielu, by między podobnymi sobie nieszczęśliwcami dokonać żywota.

BABRCZEWO

mała mieścina, a szczyci się aż dwoma olbrzymimi kościołami: farą i kościołem OO. Franciszkanów.

W RESZLU,

wcale miłym miasteczku, znów olbrzymia gotycka fara, nie opodal dawny zamek biskupi, ciekawy architektonicznie, zaraz zaś za nim kościół zakonny OO. Augustianów.

LIDZBARK

ongiś stolica biskupia, znów ma Swą farę i swój zamek biskupi. W nim widzimy herb Szan. Adama Grabowskiego, odkrywcy kroniki Anonima Galla. Zamek w Lidzbarku posiada ciekawe podwójne arkady w podwórzu i sklepieniu gwiaździste we wnętrzu.

ORNETA, DOBRE MIASTO

Wypadałoby je zwiedzić.

KROSNO

maleńkie - też ciągnie do siebie. Wreszcie wspaniały

FROMBORK

z olbrzymim masywem zamku biskupiego, dziedziniec którego zajmuje równie potężna, przepiękna katedra, bijąca w niebo strzelistością swych wież i wieżyczek. Tu gdzieś znajduje się gród Kopernika, nie odnaleziony dotąd. I wreszcie perła wśród pereł ziemi warmijskiej, przecudna w swej krasie ŚWIĘTA LIPKA. Już tylko dla ujrzenia jej jednej warto przybyć na Warmię. Piękno przyrody i piękno wysiłku umysłów i rąk ludzkich stworzyły tu harmonijną, jedyną w swym rodzaju całość. W olbrzymiej kotlinie, pomiędzy dwu jeziorami wyrasta bodaj jedyna na tej ziemi, w czystym baroku utrzymana budowla - kościół w Świętej Lipce, z łaskami słynącym obrazem Maryi Panny. Tu mieścił się i mieści po dziś dzień klasztor OO. Jezuitów. Oni to wznieśli kiedyś ten kościół, mozołem i rękoma polskich majstrów i budowniczych. Wiele tu pamiątek polskości. Herby piastowskie w kaplicach dookoła ciągnącego się krużganku, wspaniała, kuta ręcznie brama przed kościołem, tysiące rzeźb, malowideł, wspaniała monstrancja, ornat własnoręcznie tkany przez królowę "Marysieńkę", i podziemia tajemnicze i groźne, a nade wszystko obraz Matki Bożej i związana z nazwą miejscowości i kościoła legenda o Świętej Lipie. Pięknie tu jest. A dookoła jeziora, lasy, drogi ciągnące w górę i spadające w dół.

MAZURY WŁAŚCIWIE

zwiedzać trzeba w dwóch turach. Jedna z nich prowadzi na północno-wschód od Olsztyna, druga na zachód.

Ze Św. Lipki autobusem PKS-u łatwo dostać się na szlak wodny ziemi mazurskiej, a raczej na jeden ze szlaków, tyle, że ten może jest największy i najpiękniejszy. W prostej linii odległość od Węgorzewa do Pisza wynosi bowiem około 100 km. Oczywiście, wodą, odległość ta wzrasta znacznie. Cała ta linia to jeden kompleks większych i mniejszych jezior, albo naturalnie albo sztucznie (kanałami) łączących się ze sobą. Na linii tej kursują statki, przez co turyści uzyskują możność dokładnego przyjrzenia się pięknu mijanych okolic. Przez jezioro Mamry dojeżdżamy do Giżycka, stamtąd zaś przez jeziora Niegocińskie, Jagodzińskie i Tałty do Mikołajek, stąd zaś przez olbrzymie jezioro Śniardwy, zwane mazurskim morzem, tak jest olbrzymie, dobijamy do Pisza. Z Mikołajek statkiem można się też dostać i do pięknej miejscowości Ruciany. Projektowane jest uruchomienie linii również na Ryn i Orzysz.

GIŻYCKO

największe miasto w tej stronie ziemi mazurskiej, od dawien dawna centrum polskości. Istniała tu wyższa szkoła miejska, bogata w księgi polskie biblioteka, wydawane były tutaj druki mazurskie. Urodził się tu jeden z najwybitniejszych polskich uczonych, Wojciech Kętrzyński. Ze zniszczeń wojennych, które zburzyły miasto w 60 proc, poczyna się już Giżycko odbudowywać, czemu sprzyja silny tutaj ruch turystyczny.

MIKOŁAJKI

nie posiadają specjalnie ciekawych zabytków, oprócz może kościółka pod wezwaniem św. Mikołaja, od którego wzięły swą nazwę. Dziś mieszczą stacje naukowo-doświadczalne, ichtiologiczne. Stąd już prosta droga wodna do Pisza, miejsca urodzenia wybitnego działacza dla sprawy polskiej, Karola Gizewiusza. Warto tu wysiąść ze statku, by przejść się do Puszczy Piskiej, największego drzewostanu w tych stronach. Puszcza ta słynna jest w historii z olbrzymiego polowania, jakie urządził, w niej w końcu XVII w. król polski August II. Ubito tu wtedy taką ilość zwierza, że na długie lata potem brakło zwierzyny w okolicy, a żubry wyginęły zupełnie.

NA TYM WSPANIAŁYM

wodnym szlaku mazurskim nie można być krótko. Trzeba tu popasać dłużej, by nasycić się niespotykanym gdzie indziej pięknem i bujną żywotnością przyrody. Ptactwa dzikiego niespotykana tu ilość: kaczki, orły-rybołowy, kanie, sokoły, jastrzębie, mewy z kwileniem natrętnym lecące za statkiem, by pochwycić zgrabnie rzucony przez podróżnych kawał bułki, wreszcie swojskie nasze białe bociany, których tu zatrzęsienie. Czasem, na bardziej odległych błotach, rojstach i moczarach, na jeziorkach pokrytych rzęsą wodną i zarastających od brzegu karłowatą czeczotkową brzozą, dojrzy się i rzadki okaz czarnego bociana, spotykają się nawet i kormorany. A na jeziorze Śniardwy, gdzie w czasie burzy fale dochodzą powyżej 2 m wysokości, znajduje się rezerwat dzikich łabędzi. Do tych wód i ich dzikich mieszkańców dodajmy ścielące się wokół lasy iglaste i liściaste, pagórki spływające łagodnymi stoczami ku wodzie, wioski wychylające gdzieś z nagła przed oczyma, sieci suszące się tu i ówdzie na brzegu, a przyznacie, że nie łatwo te strony opuścić bez westchnienia żalu i bez postanowienia, by tu przy najbliższej okazji znowu powrócić...

CAŁĄ PODRÓŻ

czy po Warmii, czy po Mazurach, umilają nam gawędy z tutejszymi mieszkańcami. Poza ludnością rdzenną, przeważają tu repatrianci zabużańscy. Dobrali się jedni i drudzy ze sobą doskonale.

Spokój natury, otoczenie lasów i jezior wyrobiło w nich spokój, łagodność charakteru, pewną rozlewność w mowie i czynach. Lubią pogaworzyć, a warto ich słuchać, bo opowiedzą ci setki rzeczy ciekawych i nieznanych. Trudno z początku jest wprawdzie przyzwyczaić się do Mazurów, ale z czasem gwara ich staje się zrozumiałą i bliską. Zamyślić się jakże często wypada nad hartem ducha tych ludzi, którzy nie ulegli wynarodowieniu.

Czas mija. Trzeba jednak opuszczać te strony, zatopione w rozlewiach wodnych i wracać do Olsztyna, by choćby pobieżnie, zwiedzić jeszcze i zachodnią część ziemi mazurskiej.

CIEKAWSZA JEST JAZDA AUTOBUSEM

Z Węgorzewa przez Srokowo, Barciany, Windę, Kętrzyn, Reszel- i Biskupiec, przybywamy z powrotem do Olsztyna. Stąd droga nasza prowadzi uprzednio do Ostródy i Olsztynka. Wokoło lasy, wzgórza, piękne, aż oczy bolą. Ostróda jest wypalona w olbrzymim stopniu. To jedno z głównych dziś skupisk ludności mazurskiej. Warto pobyć tu z nimi dłużej, pogawędzić, posłyszeć o dawnych, trudnych czasach. W Ostródzie zaś samej warto zobaczyć stary zamek.

OLSZTYNEK

małe miasteczko, dziś wypalone prawie do cna, przejeżdżamy, by o kilkanaście kilometrów dalej zwiedzić słynne pobojowisko bitwy grunwaldzkiej. Tam poddamy się czas jakiś ogarniającym nas refleksjom w związku z miejscem, które zadecydowało o długim okresie naszej przyszłości, a później ruszymy na Kwidzyn, jedną z najstarszych osad słowiańskich w tych stronach. Tutaj w okazałej katedrze były zamurowane zwłoki św. Doroty, dobrowolnej męczennicy na intencję oswobodzenia miasta od krzyżackiej tyranii. W Kwidzyniu też zawiązał się w r. 1440 tzw. Związek Jaszczurczy, gdzie przedstawiciele miast pruskich rozpoczęli walkę o trwałe przyłączenie do Polski.

Z Kwidzynia niedaleko do Malborka. Warto tam specjalnie się udać, by obejrzeć kolosalny w rozmiarach, olbrzymi zamek krzyżacki. Stąd panował fałszywy Zakon nad ziemią pruską. Częściowo zamek jest zniszczony. Charakterystycznym zjawiskiem jest ocalenie przed zniszczeniem olbrzymiego krucyfiksu Chrystusa w ścianach zburzonej kaplicy zamkowej. Zamek malborski, ongiś symbol nieprawego władztwa nad tą ziemią, dziś stanie się symbolem zbrodni hitlerowskich. Państwo uchwaliło bowiem utworzenie w nim, uprzednim odrestaurowaniu, ogólnosłowiańskiego muzeum zbrodni hitlerowskich.

Poznaliśmy najogólniej Warmię i Mazury. Pobieżna to jeszcze znajomość, niepełna, po prostu pierwsza, krótka bardzo znajomość. Ale znajomość, która się zechce utrwalić, zacieśnić. Bo też wiele jest tu jeszcze rzeczy do obejrzenia, wiele miejscowości do zwiedzenia. Warto choćby zawadzić przy okazji o Szczytno tak wsławione przez Sienkiewicza w "Krzyżakach" a w tymże powiecie szczycieńskim nadziwować się nad zjawiskiem nigdzie indziej w Polsce niespotykanym: jałowcami dochodzącymi do 12 m wysokości. Warto wpaść na dzień do Morąga, by oprócz pamiątek historycznych obejrzeć tam i zorientować się w ciekawej pracy szkoleniowej, jaką prowadzi Uniwersytet Ludowy dla ludności mazurskiej. Jak też emocjonującą byłaby wycieczka mazurskim wybrzeżem morskim, od znanego nam już Fromborku po Elbląg, miasto portowe nad zatoką Gdańską, a potem drugim brzegiem dotrzeć do Sztutowa, by tamtędy już przeprawić się do Gdańska. Wiele uroku znowu posiadałaby wędrówka w najdalej na wschód położonych terenach ziemi mazurskiej, powiatach ełckim, gołdapskim i oleckim, włączonych dziś, do województwa białostockiego.

Tym razem musimy się jednak rozstać z ziemią warmijsko-mazurską do następnych odwiedzin. Przysłaniając oczy ręką od słońca warto gdzieś z pagórka spojrzeć raz jeszcze na jasno i ciemnoniebieskie linie rzek i jezior niezliczonych, na sinawe pasma lasów, na złoto-srebrną ruń ścielących zbóż i burość zoranych ściernisk.

Doprawdy, uroczy to kraj, nasza ziemia warmijsko-mazurska.