Tęcza przymierza

W tercji Godzinek o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny śpiewamy:

"Witaj Arko Przymierza, tronie Salomona,
Tęczo, wszechmocną ręką z pięknych farb złożona".

Arka Przymierza była ozdobną skrzynią, w której naród wybrany przechowywał Prawo Boże, tablice kamienne, na których spisane były przykazania, jakie Bóg dał Mojżeszowi na górze Horeb wśród gromów i błyskawic. Skrzynia ta była w niezmiernej czci u Izraela. Zabierano ją na wojny i w jej obecności wygrywano wszystkie bitwy. Gdy zaś raz wrogowie pobili Izraelczyków i zabrali Arkę, wówczas spadły na nich takie klęski, że ją czym prędzej odstawili z największym szacunkiem do Lewitów. Skrzynia ta nazywała się Arką Przymierzą na znak, że naród wybrany żyje w miłości i przyjaźni z Bogiem, który mu powierzył Swoje Prawo i najwspanialsze obietnice dla całej ludzkości.

Arka Przymierza była dowodem i świadectwem przyjaźni, jaką Bóg miał dla Izraelitów Starego Zakonu. Była ona jednak tylko symbolem, cieniem miłości, jaką Bóg okazał wobec wszystkich ludzi, dając im Maryję, która nosiła w Swym przeczystym łonie Zbawiciela. Maryja więc jest Arką Przymierza Nowego Zakonu. W Niej i przez Nią Bóg najpełniej objawił ludziom Swoje niepojęte miłosierdzie. Przez Nią dał nam Jezusa Chrystusa, który ofiarą Swej Krwi uczynił nas Swymi braćmi i dziećmi Boga Ojca. Maryja nosiła w Sobie Światłość świata, i Ona, jak Abraham, ofiarowała Syna Bogu, stając się przez to Królową Patriarchów.

Drugim, wcześniejszym od Arki, symbolem Najświętszej Panny ar Starym Zakonie była tęcza, o której również śpiewają Godzinki. Tęcza zjawiła się po potopie, a Bóg powiedział Noemu, że jest ona znakiem, że nie będzie więcej karał ludzi potopem. Tęcza więc od owych czasów przypomina nam stale o tamtej obietnicy Boga.

Potop, jak wiemy, był karą za grzechy, a uratowała się z niego tylko rodzina Noego, który był w oczach Boga sprawiedliwy. Jednakże jego potomstwo w dalszym ciągu grzeszyło. Bóg karał za to w różny sposób, ale to nie pomagało. Największą jednak klęską, najgorszym, potopem był sam grzech, który panował powszechnie, upodlając i poniżając ludzi o wiele niżej poziomu zwierząt. Z tej powodzi zła moralnego uwolnił ludzi drugi Noe - Jezus Chrystus, który zbudował arkę - Kościół Katolicki, pełny Jego wszechmocnych zasług, które mogą zachować od grzechu każdego, kto z nich chce korzystać.

Oznaką tego zmiłowania Bożego nad ludźmi jest Najświętsza Maryja Panna - tęcza Nowego Przymierza. Przyjrzyjmy się bliżej tęczy, Powstaje ona wtedy, gdy światło słoneczne pada na chmurę, pełną kropelek wody. W kroplach tych światło się rozszczepia na mnóstwo kolorów, które swoją świeżością i czystością zachwycają oczy patrzących. To zjawisko powstaje tylko przez to, że białe a raczej bezbarwne światło pada na kropelkę wody. Ale woda powinna być czysta.

Podobne zjawisko mamy w świecie duchowym. Gdy przyjaźń - miłość Boga padnie na czystą duszę, wówczas zaczynają w niej jaśnieć różne cnoty, zachwycające tych, którzy je dostrzegą. Są one wprost oślepiające dla tych, którzy je spotykają po raz pierwszy w życiu. Cnota siły, tak wyrazista w św. Joannie d’Arc i Męczennikach, cnota czystości u Panien, cnota prostoty i niewinności, np. u św. Stanisława Kostki, u św. Teresy z Lisieux, cnota miłości, np. u osób zakonnych, pielęgnujących najbardziej odrażających chorych - oto kilka z niezliczonych barw tęczy duszy uświęconej.

I otóż taką tęczą, która lśni nad dwoma tysiącami lat dziejów ludzkości, jest szczególnie i przede wszystkim Najświętsza Maryja Panna.

W Niej miłość Boża odbiła się w sposób najczystszy, powodując najbardziej zachwycające i świeże barwy cnót. Woda Jej duszy była absolutnie czysta, zupełnie przeźroczysta, dzięki uwolnieniu od grzechu pierworodnego, i dlatego światło miłości Bożej przeszło przez Nią całkowicie i rozszczepiło się idealnie. I dziś, gdy od prawie dwóch tysięcy lat nie ma Jej na ziemi, jesteśmy coraz mocniej urzeczeni świeżością i czystością barw Jej cnót, oszołomieni ich zapachem, rozgrzani ich ciepłem. Napisano o Niej niezliczoną ilość ksiąg, poematów, namalowano moc obrazów, narzeźbiono wiele posągów, nakomponowano mnóstwo najpiękniejszych utworów muzycznych na Jej cześć, a to wszystko jest tylko marnym, ziemskim, a więc mrocznym cieniem Jej rzeczywistego obrazu. A któż policzy owe dusze, zapatrzone w Nią i kroczące Jej śladem, starające się, i to z wielkim powodzeniem, odtworzyć i powtórzyć w sobie owe Jej barwy - pokorę, cichość, prostotę, poświęcenie, czystość, ubóstwo, słodycz, wierność, łagodność, uprzejmość? Od dwóch tysięcy lat kroczy wzrastający w ilość ten pochód Jej czcicieli, którzy przez Jej naśladownictwo oddają Jej najwłaściwszy i najpełniejszy hołd.

Wpatrujemy się i my w Nią z zachwytem. W słońce nikt nie może patrzeć bez oślepienia, ale tęcza nie tyko nie szkodzi, ale i raduje.