Przedstawiciele państw u Ojca św.
Drukuj

Obszernie rozpisał się "Rycerz" kwietniowy o zawarciu zgody między Stolicą Apostolską a państwem Włoskiem, dzięki czemu Ojciec św. odzyskał pełną władzę nad Watykanem i najbliższą okolicą, państwo Włoskie zaś spokojnem sumieniem odtąd może gospodarzyć na terenach, które ongiś do Państwa Kościelnego należały.

Rychło po tem ogromnej wagi wydarzeniu, przyjął Ojciec św. na audjencji wszystkich ambasadorów, czyli przedstawicieli albowiem mimo niewoli Papieży, państwa, osobliwie katolickie, wysyłały do Ojca św. swoich ambasadorów, Ojciec św. zaś swoich legatów do tych państw posyłał.

Przemawia ambasador Azevedo
Ambasador Azevedo przemawia. Czwarty od lewej strony siedzi Kardynał Gasparri.

Przedstawiciele ci, tworzący razem t. zw. korpus dyplomatyczny, przybyli po to, by złożyć Ojcu św. życzenia z okazji zawarcia zgody. W imieniu wszystkich przemawiał dziekan korpusu dyplomatycznego, p. Azevedo. Przypomniał, jak to Papieże Pius IX, Leon XIII, Pius X i Benedykt XV boleli nad tem, że Stolica Apostolska znajdowała się w tak przykrych warunkach i jak gorąco pragnęli rozwikłania tych trudności zawsze jednak daremnie. Aż dopiero obecny Papież, dzięki zrządzeniu Opatrzności, dzieła wielkiego dokonał. Oni zaś, przedstawiciele państw, trwając nieprzerwanie przy Stolicy Apostolskiej, zaznaczali, że Papież królem być nie przestał - i oto teraz z radością niewymowną oglądają urzeczywistnione swoje nadzieje.

"Cieszymy się, kończył swe przemówienie p. Azevedo, że suwerenność Stolicy Apostolskiej, którą myśmy zawsze uznawali, uznała również Italja, rodzicielka wielkich genjuszów i wielkich Świętych. Drobne terytorjum Watykanu, znak widzialny niezależności duchowej i moralnej Stolicy Apostolskiej, uważamy jako wspólne ognisko, przy którem wszyscy katolicy czuć się zawsze będą jak we własnym domu, bo w domu Ojca wspólnego.

Korpus dyplomatyczny przystępuje do Komunii św.
Korpus dyplomatyczny przystępuje do Komunji św. chwila, gdy Ojciec św. (on to celebruje!) mówi: "Domine, non sum dignus".

Mimo że terytorjum Watykanu jest małe materialnie, to jednak moralnie jest nieocenionem, gdyż zawiera w sobie skarby jedyne na świecie. Ono jest miastem prawdziwem, dusz latarnią morską wśród burz tego świata, bezpiecznem schronieniem i punktem środkowym i przyciągającym dla setek miljonów katolików".

W odpowiedzi swej Ojciec św. zaznaczył, że Watykan nie widział już dawno tak wspaniałej audjencji, przechodzącej wszelkie inne dotychczasowe. W osobach przedstawicieli widzi Papież odnośnych panujących, królów, prezydentów, rządy, państwa, narody i kraje, skupione przy Stolicy Piotrowej i nazywa ten widok niezwykły "wizją apokaliptyczną". Dziękując Poszczególnym państwom za dowody życzliwości i współpracy od zaboru Rzymu aż do tej chwili, którą nazywa zwrotem w historji Kościoła i papiestwa, oświadcza Papież, że wszystkie tak wielkie i uroczyste dowody wyższe są od wszelkich gwarancji jakich można było zażądać.

Wspomnieniem ukochanych przez siebie gór zakończył Ojciec św. historyczne swe przemówienie: "Trzeba wysiłku, by wznieść się na najwyższe szczyty, skąd najpiękniejsze roztaczają się widoki, gdzie już nie widać malowniczych dolin, ani kościółków wiejskich, lecz ogrom majestatyczny gór, pochłaniający całkowicie wyobraźnię. Podobną drogę trzeba było odbyć, by wejść na szczyty najwyższe uspokojenia dusz nie tylko w Italji, ale i w całym świecie."

Szczyty górskie Alp
Szczyty górskie Alp, wśród których Ojciec św. ongiś urządzał wycieczki.

Wracając myślą do dzieła dokonanego, dziękuje Papież z całego serca Opatrzności Bożej za pomoc, a wszystkim ludziom dobrej woli za współpracę nad pojednaniem dusz i sumień katolickich.