Proces informacyjny O. Kolbego

17 czerwca 1949 r. w pałacu Nuncjatury Apostolskiej w Warszawie nastąpiło otwarcie procesu informacyjnego w sprawie beatyfikacji założyciela Milicji Niepokalanej, O. Maksymiliana Marii Kolbego. Aktu tego dokonał J. E. Ks. Arcybiskup Stefan Wyszyński, Metropolita Warszawski i Prymas Polski, wobec członków powołanego przez siebie Trybunału, przełożonych Zakonu OO. Franciszkanów i gości. Po modlitwie do Ducha Świętego i przemówieniu Ks. Prymasa odczytano pisma urzędowe, nadesłane z Rzymu, a następnie członkowie Trybunału z Ks. Metropolitą na czele oraz wicepostulator złożyli przysięgę. W skład Trybunału wchodzą: trzej sędziowie - ks. prałat dr Stanisław Mystkowski, występujący w roli przewodniczącego jako delegat Prymasa ks. prałat Jan Podbielski i ks. Jan Rzymełka, promotor wiary - ks. Tadeusz Siskowski, notariusz - ks. Wacław Lipiński i jego pomocnik - ks. Michał Kliszko. Wicepostulatorem sprawy z ramienia postulatora generalnego o. Antoniego Ricciardiego jest o. Lutosław Pieprzycki franciszkanin.

Po sesji wstępnej - publicznej zaczęły się sesje tajne, na których Trybunał przesłuchuje po kolei świadków życia i męczeńskiej śmierci o. Maksymiliana.

W niespełna osiem lat po bohaterskiej śmierci O. Maksymiliana Kolbego, zaczął się pierwszy akt[1] do jego procesu beatyfikacyjnego.

Wielkość ludzka, o ile nie z Boga się poczęła - przemija. Niekiedy trwa, ale towarzyszy jej przekleństwo i hańba. O podpalaczach świata z epoki oświęcimskiej ludzkość nie prędko zapomni.

Natomiast wielkość prawdziwą pozostanie błogosławiona na wieki, a Bóg wynosi ją ponad ziemię, umieszczona, jak świecznik na ołtarzach, aby rozjaśniała ciemności życia.

Oto rozpoczyna się akt pierwszy.

Padają słowa uroczystej przysięgi, którą składają członkowie Kolegium, mającego na celu zbadanie życia i czynów Bożego sługi. Tak. Tu nie może być żadnej stronności, żadnego "naciągania", fantazji, czy egzaltacji. Tam, gdzie człowiek wierzący używa Trójcy Przenajświętszej i Męki Syna Bożego na świadectwo, wykluczona jest niesumienność i fałsz. Od tej chwili rozpoczynają się wstępne przygotowania do procesu. Badanie życia, działalności i męczeństwa zmarłego. Ujawnianie nie tylko jego cnót, ale niedoskonałości i wad. Docieranie do istotnych pobudek, które były motywami jego czynów.

Do ogłoszenia beatyfikacji, poza heroicznymi cnotami i świętością potrzebny jest znak Boży.

Po zebraniu odpowiednich materiałów, akta sprawy, świadectwa cudów, których do procesu beatyfikacyjnego powinno być przynajmniej dwa, zostają przesłane do Rzymu, do Kongregacji Obrzędów. Instytucja ta rozpoczyna właściwy proces, badając z niesłychaną skrupulatnością przedstawiony materiał. Przy czym wykluczony jest wszelki pośpiech, chwilowy entuzjazm, osobiste sympatie do zmarłego, beatyfikacja, bowiem, może normalnie nastąpić dopiero po 25 latach od jego śmierci.

Powstał w naszej pamięci pewien szczegół, który wprawdzie nie ma nic wspólnego z beatyfikacją O. Maksymiliana, ale który rzuca na akt inaugurujący proces charakterystyczne oświetlenie.

Na jednej ze ścian nuncjatury warszawskiej, obecnie siedziby Prymasa Polski, gdzie pod Jego przewodnictwem odbywał się wyżej wymieniony akt, wisi obraz, wspaniałe dzieło MĘCINY-KRZESZA, przedstawiający Boże Narodzenie. Artysta wczuł się nie tylko talentem, ale i głęboką wiarą w tę najświętszą tajemnicę! Scena dobrze nam znana: stajenka "ubogi dom" zwierząt służących człowiekowi. W pośrodku - żłób, w którym na garści siana śpi maleńkie Dziecko. Z jednej strony żłóbka - siedzi zadumana Matka - Dziewica, z drugiej św. Józef. Oboje w najgłębszym wzruszeniu adorują Dzieciątko. Nad żłóbkiem w półmroku stajni, unoszą się smugi krwawego światła w kształcie krzyża.

Stajnia, żłób, krzyż - symbole znane chrześcijaństwu. Wiążą się one z dziejami ludzkości i historią życia jej Zbawiciela.

"Czyż życie ludzkie nie jest stajnią - zapytuje Giovanni Papini w swym arcydziele «Dzieje Chrystusa» - w której ludzie... rzeczy najpiękniejsze i najczystsze i najbardziej boskie zamieniają w nawóz, na którym się rozciągają, zowiąc to «używaniem życia»"?...

Jezus przyszedł, aby przywrócić "stajni-ziemi" utracone, właściwe jej przeznaczenie. Zamienić ją w dom Boga, w którym mają zamieszkiwać nie bestie w ludzkim ciele, ale synowie Boży.

Stajnia i żłób, to przeciwstawienie naszej żądzy bogactw i chwały doczesnej. To przekreślenie kultu materii i wyniesienie ubóstwa, jako cnoty niezbędnej do osiągnięcia Królestwa niebieskiego. Wszelako tę prawdę można dojrzeć jedynie w blasku krzyża - On jest tym Znakiem, który prowadzi człowieka z ciemności w światło, z "ciała tej śmierci" w boską treść wiecznego życia.

BLOK II, w którym umierał O. Kolbe i jego towarzysze, był straszliwą stajnią, pobudowaną przez ludzi-szatanów, którzy tam, w tej ponurej oświęcimskiej katowni usiłowali zmienić świat w olbrzymie gnojowisko, zetrzeć z duszy ludzkiej podobieństwo boskie!, zniszczyć wszelką miłość i wiarę w ład Wyższy, aby móc nad pozostałym przy życiu, ale wyzwolonym z ludzkiego życia, strzępem, łachmanem, imitacją człowieka, sprawować swoją demoniczną władzę.

Ale miłość narodzona w stajni, umęczona na Krzyżu i pochowane w Kamiennym bloku w ogrodzie Józefa z Arymatei, Trzeciego Dnia zmartwychwstała i wiecznie trwa.

Trzeba prosić Boga, aby ofiarna miłość O. Kolbego, związana wiekuiście z "wszechogarniającą Miłością Chrystusową", jaśniała nad ziemią polską i aby naród nasz miał przed Bogiem Orędownika w swojej wędrówce ku wiecznym, boskim celom.

O łaskach uzyskanych za przyczyną Sługi Bożego uprasza się donosić do Postulacji, NIEPOKALANÓW, p. Teresin, k. Soch. Wr.

[1] W sprawie O. Maksymiliana odbywają się trzy procesy diecezjalne: jeden w Padwie (już ukończony), drugi w Warszawie, trzeci w Nagasaki. Wszystkie te procesy informacyjne stanowią wstępny akt do procesu beatyfikacyjnego.