Ofiarowanie
Rycerz Niepokalanej 2/1950, grafika przy artykule: Ofiarowanie, s. 37

Najpowszechniejszym a jednocześnie najbardziej, nieznanym i nie rozumianym wyrazem na ziemi jest słowo miłość. Ile serc, tyle tłumaczeń, ale wszystkie one w naszym rozumieniu sprowadzają się do jednego, że miłość to uczucie, które przynosi nam zadowolenie, przyjemność, szczęście, że kochać to znaczy odczuwać radość doznawać miłych wrażeń, jakie budzą się w nas wskutek oddziaływania ludzi nam miłych i bliskich... Tak pojmowana miłość wiąże się ściśle z uczuciem. Tam, gdzie wygasa uczucie, serce obojętnieje - mówimy że i miłość się kończy.

Jest to najbłędniejsze pojmowanie miłości. W wypadkach wyżej opisanych mamy do czynienia z pseudomiłością, jej karykaturalnym zniekształceniem i zaprzeczeniem, które się nazywa egoizmem. Jest to samolubstwo, które we wszystkim szuka samego siebie, własnej wygody, przyjemności czy szczęścia, które rzekomo kochając, z przedmiotu miłości czyni narzędzie własnego egoistycznego zadowolenia.

Naukę o miłości dał światu Jezus Chrystus. Jego narodziny w stajni betlejemskiej, Jego tułacze życie i okrutna śmierć były aktem najwyższej i najczystszej miłości. Tkliwa i serdeczna, jak melodia anielskiej kołysanki w świętą noc przy żłóbku, była ona najdoskonalszą ofiarą na rzecz Ojca i umiłowanych braci - ludzi, choć ci bracia przybijali ją do krzyża.

Życie Jezusa wśród ludzi, to życic ucieleśnionej miłości. To rzeczywistość ofiarna, najdoskonalsza "Słowo, które się Ciałem stało i mieszkało między nami". Czy się nachyla nad opuszczonym nędzarzem, czy ociera łzy płaczącym czy karmi zgłodniałego, czy dzieli się sercem swoim, jak chlebem i zostawi je nam na pokarm, czy wreszcie przebacza i modli się za swoich prześladowców - jest wciąż jedynie i wyłącznie tylko miłością.

Wpatrując się w Zbawiciela, widzimy że Jego stosunek do Boga i ludzi jest zawsze i wszędzie ofiarą. Jezus nie szuka nigdy siebie. Przeciwnie, porwany potęgą miłości zatraca samego siebie, wyniszcza, przekreśla, aż do śmierci krzyżowej. Dźwiganie krzyża nie należy do przyjemności, a widok Męki która przesuwa się przed Jego oczyma w Ogrojcu budzi w Nim uczucie, ale przerażenia i bólu. Wszelako mocą woli zwycięża On samego siebie i wbrew uczuciom - powodując się jedynie chwałą Bożą i zbawieniem dusz ludzkich - pełni swój surowy obowiązek "Nie moja, ale Twoja wola niechaj się stanie" (Łk 22,42). - Muszę wykonać posłannictwo powierzone mi przez Ojca. Muszę życiem swoim dowieść prawdy. Muszę krwią swoją odkupić świat.

Zgodnie z powyższym rozważaniem możemy określić miłość jako akt rozumu i woli skłaniający człowieka do poświęcenia i ofiary na rzecz Boga i bliźniego. Wyrzeczenie stanowi istotę radości chrześcijańskiej.

Miłość dostrzega w każdym człowieku, nawet zbrodniarzu, pierwiastek boski - duszę nieśmiertelną, stworzoną przez Boga i przeznaczoną dla Boga.

Św. Paweł w I liście do Koryntian śpiewa hymn ku czci miłości. Każdy z nas ten natchniony przez Ducha Świętego rozdział, powinien znać na pamięć i stosować w życiu. Bowiem tylko miłość czynna decyduje wyłącznie i jedynie o naszej postawie katolickiej. Bez urzeczywistnienia miłości, pojmowanej jako nieustająca ofiara z własnego "ja", bez nieustającego zwyciężania własnego samolubstwa nasze chrześcijaństwo jest złudzeniem, samookłamywaniem i zaprzeczeniem Chrystusowego dzieła.

Duch ofiarnej miłości, poświęcającej się w sposób niezwykle ujmujący i tkliwy, a jednocześnie tak surowy, objawia się w sposób szczególniejszy w scenie Ewangelii przedstawiającej ofiarowanie Jezusa. Tam, w przedsionku świątyni, w której Niepokalana oddaje swe Dziecię Bogu dokonywa się święty akt doskonałej miłości.

Przypatrzmy się tej scenie.

Wnętrze - świątyni Wszechmogącego Jahwy, w blaskach śnieżnych marmurów i złota.

W głębokim skupieniu stoi tam garstka ludzi. Otaczają młodziutką o niebiańskim wejrzeniu niewiastę z Dzieckiem. Towarzyszy Jej mężczyzna o wyglądzie rzemieślnika. Kapłan przyjmuje ofiarę i wprowadza Matkę Świętego Świętych w progi Bożego domu. To Maryja odbywa swój obrzęd oczyszczenia. Pokorna Służebnica Pańska, której Syn "począł się z Ducha Świętego" i narodził z Niej, Niepokalanej, nie potrzebuje wykonywać uciążliwych praktyk przeznaczonych dla kobiet i grzesznych.

Słowa psalmu 50 "oto w grzechach poczęty jestem i w nieprawościach powiła mnie matka moja" stosują się tylko do nas. Maryja i Jej Dziecko wolni są od wszelkiej ziemskiej skazy i obrzędy odnoszące się do Niej i Dzieciątka są zbyteczne. Ale życie Maryi to ofiara. Za chwilę dalszy jej ciąg - zapowiedź bólu, który okaże się przed oczyma Jej duszy, jako miecz przenikający na wskroś Jej serce - stłumi uśmiech ludzkiego szczęścia, jakiego doznaje matka piastująca ukochane dziecię.

Ten, którego tuli w swoich ramionach - Syn Boży - wydany zostanie kiedyś na żer ludzkiego okrucieństwa "Przebodą ręce jego, policzą wszystkie kości jego" (Ps 21,18). Ale Maryi nie załamuje wizja krzyża. Życie Jej bowiem jest miłością. "Oto ja służebnica Pana mojego, niech mi się stanie według słowa twego". W każdej doli szczęsnej, czy pełnej bólu, "bądź wola Twoja". - Wraz z ofiarą swego serca składam Ci, Ojcze na niebie, Twoje Dziecię, Syneczka mego najmilszego... Oto trwoży się dusza moja i lęka bo słyszę wróżbę straszliwą o mieczu, który ma przeniknąć moje serce. Wszelako," nie jako ja, ale jako Ty chcesz" (Mt 26,39).

Obok Maryi i Józefa, męża Sprawiedliwego, który całą swoją istotę oddał na służbę Dziecka i Matki, stoi Symeon, Starzec. Spełniają się jego najgłębsze pragnienia. Ogląda Zbawienie świata. "Teraz możesz zabrać, Panie, w spokoju sługę swego". Na tę szczęsną chwilę czekałem całe życie. Ale kto doszedł przy schyłku życia do stanu, w którym człowiek radośnie i ochoczo odrywa się od ziemi i nic już od niej nie chce, a duszą swoją jak ptak rwie się ku niebieskim przestrzeniom - tego życie było doskonałą miłością i wyrzeczeniem.

Wraz z Symeonem cieszy się z widoku Nowonarodzonego bogobojna staruszka Anna. "Ta była bardzo podeszła w latach, a siedem lat żyła z mężem swoim od panieństwa swego, a była wdową aż do lat osiemdziesięciu czterech. Nie odchodziła ze świątyni, postami i modlitwami służąc we dnie i w nocy" (Łk 2,36-37).

Nad tą garstką wybranych, adorujących wcielonego Boga, unosi się w swe świątyni wszechmocny Jahwe - miłosierny i dobrotliwy Bóg.

Zbawienie świata dokonywa się prze Miłość.

Wyrzekanie się samego siebie na rzecz Boga i bliźniego, przekreślenia własnego egoizmu na rzecz innych, to podstawowe prawo ludzkiego bytowania. To wypełnienie posłannictwa ziemskiego i osiągnięcie Królestwa w życia przyszłym.


Opis grafiki powyżej: Wnętrze kościoła w Niepokalanowie. Nawa główna.