Niepokalana w planach Bożych

Święty Ludwik Grignion mówi w swoim "Traktacie" o roli i wielkości Maryi bez najmniejszej przesady, lecz wiernie odzwierciedla wypowiedzi Świętych i naukę Kościoła o Najśw. Pannie, ukazuje on nam pojęcie o Niej samego Boga. Bóg bowiem pierwszy zaczął mówić o Maryi i przeznaczył Jej niezwykłe zadanie. Wielkość Maryi sięga niezmiernie odległych czasów. Zaczęła się jeszcze przed stworzeniem świata. Od wieków Maryja była obecną w myśli Ojca Wiekuistego obok Odkupiciela, w którego posłannictwie miała wziąć udział. Dawno już Bóg odpowiedział na pytanie wątpiących: "Po cóż Bogu pomoc Maryi?" - Wszechmocny mógł się bez Niej obyć najzupełniej. Równie, jak mógł się obyć i bez Jezusa. Lecz ten bieg rzeczy, jaki Jemu się podobało wybrać, włączył Maryję do Jego planu. Wyznaczył Jej miejsce przy boku Odkupiciela od pierwszej chwili, w której Go dać nam postanowił. Najwyższy posunął się jeszcze dalej. Plan Boży wyznaczył Maryi rolę Matki Odkupiciela, a stąd złączył Ją z Nim nierozerwalnie.

Tak więc odwiecznie Maryja zajmuje najwyższą godność wśród stworzeń; Ona jedna została tak wyniesiona, że nawet najdoskonalsze z nich porównać się z Nią nie mogą. Jak wyróżniona została w myśli Bożej, tak też i wyróżniona była w przygotowaniu do spełnienia Jej wielkiej roli. Uderzające po prostu jest to wyróżnienie spośród innych stworzeń, wyrażone w pierwszej zapowiedzi Odkupienia, oznajmionej szatanowi: "Położę nieprzyjaźń między tobą a Niewiastą, między nasieniem twoim a nasieniem Jej. Ona zetrze głowę twoją" (Gen. III, 15). - Zawarty jest tu cały plan Odkupienia, streszczony przez samego Boga. W nim Maryja otrzymała miejsce, sobie jedynie właściwe - poniżej Zbawiciela, ale najbliżej Go i do Niego podobna, a przy tym oddalona od wszystkich innych stworzeń. Żaden z proroków, nawet św. Jan Chrzciciel, nie jest tak ściśle z Jezusem złączony. Żaden król, wódz, apostoł ani ewangelista, łącznie z Piotrem i Pawłem. Żaden z największych papieży, biskupów i doktorów, żaden ze świętych. Nikt z nich nie zbliżył się do Zbawiciela bardziej od Niej. Maryja jest i będzie jedyną spośród wszystkich stworzeń, przez Boga wyznaczoną Współpracownicą w dziele Odkupienia.

Proroctwa dotyczące Maryi zestawiają Ją najczęściej z Synem w słowach: "Dziewica i Dziecię", "Niewiasta i Dziecię", "Królowa siedząca po prawicy Króla". Wynika z nich, iż niewiasta ma być pierwszym choć nie głównym (tym będzie Jej Syn) czynnikiem naszego zbawienia. Jakąż przyszłość ukazują te proroctwa? Czyż to, co nam podaje

o Niej św. Ludwik de Montfort (zgodnie z całym nauczającym Kościołem) nie jest logicznym wyjaśnieniem proroctw biblijnych? Trudno nam jeszcze pojąć, jak miażdżąco, jak stanowczo rozwiązują proroctwa kwestię miejsca Maryi w religii Chrystusowej. A przecież proroctwo jest tylko cieniem mających nadejść rzeczy; spojrzeniem przenikającym mroki czasu; bladym zarysem odległego widoku. Nieodzownie więc proroctwo musi być mniej żywe, mniej jasne i mniej realne aniżeli rzeczywistość, o jakiej ono mówi. Tym niemniej musi ono zachować harmonijną proporcję względem owej rzeczywistości. Proroctwo, które odmalowało Odkupienie jako dzieło Niewiasty i Jej Dziecka zarazem (nie podając nikogo więcej prócz tej Pary), - byłoby niezgodne w samym założeniu z Odkupieniem odsuwającym w ciemny kąt zapomnienia tę jedyną Niewiastę.

Tak więc, jeśli proroctwo ma być uznane za prawdziwe i jeśli zbawienie jest dziełem Wcielenia i śmierci Jezusa Chrystusa wewnątrz każdej duszy ludzkiej (jak to Kościół i Pismo Św[ięte] jednozgodnie oświadczają), wtedy Maryja nie może być w religii chrześcijańskiej oddzielona od Jezusa w Jego roli odkupieńczej. Nowa Ewa jest zależna od Niego, lecz Mu niezbędna, spełnia zadanie Pośredniczki wszelkich łask, jak określił Kościół św. Jej wdzięczny urząd. Jeśli proroctwo jest przebłyskiem z dziedziny Boskiej rzeczywistości, wtedy protestantyzm i nie maryjny katolicyzm są zgoła obce tej rzeczywistości.

Nadchodzi wreszcie kulminacyjny punkt wszystkich proroctw. Do Maryi przybywa Anioł Najwyższego i Jej odwieczne przeznaczenie ma się niebawem urzeczywistnić. Oznajmia, iż pocznie i porodzi Tego, który wybawi lud Swój od grzechów, Męża Boleści, który Ją uczyni Matką Bolesną. Anioł czeka na Jej przyzwolenie - i jak naucza Kościół - czeka na nie jakby na zgodę całej ludzkości. Ta młoda Niewiasta jest przedstawicielką całego rodu ludzkiego. Ojciec Wiekuisty patrzy w owej chwili poprzez Nią na całą upadłą ludzkość. Wcielenie, na którym opiera się gmach naszej religii, wszystkie jego figury i proroctwa oraz cały skutek zbawienia zawisł od Jej przyzwolenia. Nic dziwnego, że zadrżeć mogło niebo i ziemia oraz wszechświat cały! Maryja, wydobyta z nicości, będąca, według św. Augustyna, przedmiotem odwiecznych planów i boskich przygotowań, wyniesiona została na szczyt niepojętej łaski, łaski nikomu innemu niedostępnej. I chociaż dla udzielenia przychylnej odpowiedzi potrzeba było niesłychanej wiary i heroizmu, tym niemniej odpowiedź ta była pewna. Z ust Maryi wychodzą słowa dokonujące największego, po wsze czasy, zdarzenia - "Zbawiciel jest już wśród ludzi". - Plan miłosierdzia Bożego w Jej rękach był bezpieczny, jeśli się zważy Jej wielkość, graniczącą niemal z nieskończonością. Jej "Fiat" nie było tylko formalnością, jakkolwiek od wieków już budował Bóg na nim gmach zbawienia świata...

Zgoda Maryi była z konieczności jedyną i doskonałą. Była to najbardziej niezależna decyzja, jaka kiedykolwiek wyszła od człowieka, a niewątpliwie i najbardziej heroiczna, najczystsza, najtkliwsza. Był to najbardziej zasługujący akt spełniony przez stworzenie. Nie możemy w całej pełni zrozumieć, dlaczego tak być miało. Naszemu przyćmionemu umysłowi może się wydawać, że nawet ktoś mniej uprzywilejowany postąpiłby podobnie. Lecz taki fakt nigdy by nie mógł mieć miejsca, jak utrzymuje powszechna opinia katolicka. To samo wykazują argumenty teologiczne. Bóg trzyma się zasady: wymagania dostosowane być muszą do wielkości darów. - Wynika stąd, że Maryja, otrzymawszy prawie nieskończony skarb łaski, odpowiedziała nań doskonale. Swymi nieustannymi, całe życie trwającymi aktami niezrównanej wspaniałomyślności, heroizmu, miłości i wiary. Nade wszystko stosuje się to do Jej "Fiat" przed Wcieleniem. Akt ten stał się osią obrotu wszystkich innych, i właśnie dzięki niemu Maryja otrzymała Pana dla dobra całej ludzkości.