Najświętsza Marja Panna a protestanci w Norwegji
Drukuj

Arcybiskup Falizze, dawniejszy wikary apostolski w Norwegji, pisze co następuje:

W Norwegji panuje częstokroć między protestantami przekonanie, że katolicy stawiają Matkę Boską wyżej, niż. Zbawiciela, uważają za wszechmocną, jakoby własną mocą wszystko czyniła - przeto odrzucają do Niej nabożeństwo jako bałwochwalcze. Ale gdy się przekonują, że to nieprawda i sam Kościół katolicki potępiłby tych, którzyby tak nauczali - chętnie łączą się z nami w modlitwach do Najśw. Marji Panny.

Znajdujemy tam niezliczoną ilość chat i domów protestanckich we wsiach, miastcch, w których widzimy obrazy Matki Boskiej z Dieciątkiem Jezus na rękach. W każdym prawie domu nosi ktoś imię Marji, także najpiękniejszym kwiatom w polu nadaje lud norweski to imię. Podczas uroczystości Matki Najświętszej cisną się lutrzy tłumnie do nielicznych kościołów katolickich i śpiewają wspólnie z katolikami pieśni do Najśw. Marji Panny i do Przenajśw. Sakramentu. Przynoszą z sobą pęki pachnących kwiatów na upiększenie ołtarzów Marji, a czynią tak nawet i pastorowie.

Co mię uderzało, że nieraz w gazetach i czasopismach przeznaczonych dla duchownych protestanckich, są i artykuły, w których wybitni mężowie i niewiasty, świeccy i duchowni wysławiają Marję i z bólem utyskują, że największą stratą, jaką przyniósł Norwegji rozdział kościołów, jest utrata Matki Najświętszej.

Miłość ku Marji ludu do łez mię nieraz poruszała. Nad jeziorem Selbu wybudowali sobie misjonarze sanatorjum, gdzie latem przemęczeni, lub spracowani misjonarze znajdują odpoczynek. Mają też obok domu drewnianą, ale obszerną kaplicę, W niedziele odprawiałem w niej uroczystą Mszę Św., wieczorem benedykcję, oba razy z kazaniem. Jak na odpust schodzili się protestanci, zapełniali szczelnie kaplicę, śpiewali nasze pieśni pobożne i nie uronili ani słowa z kazania, które trwało zwykle około godziny. Po nabożeństwie zasiadali na trawie, jedli co z sobą przynieśli i wyszukiwali w biblji odpowiednie miejsca, na które się w kazaniu powoływałem. Co chwila słychać było okrzyki: "Najdokładniej to samo, co biskup powiedział! Zgadza się z tem najzupełniej".

Raz miałem kazanie o czci Marji. Wpatrzeni we mnie, słuchali obecni z natężoną uwagą moich jasnych wykładów, które w prostych, zrozumiałych wyrazach, trafiały im do przekonania, a gdy zaintonowałem Magnificat (Wielbij duszo moja Pana),które mają w swych ksiażkach po norwesku, wszyscy chórem wtórowali. Nazajutrz jakaś dziewczyna przyniosła mej siostrze kosz jaj "jako podarek od kobiet dla biskupa za tak piękne kazanie o Matce Boskiej.

Proszę sobie przedstawić, biskup powiedział, że Marja jest mszą Królową-Matką! To prawda i od dnia dzisiejszego my ją także czcić będziemy."

"Król Ap."