Matko najczulsza...

Ty ślepcom jesteś wzrokiem, a zbrodniarzom
Drabiną łaski; zabłąkanym - schronem,
Konającym w rozpaczy - uśmiechniętą twarzą,
I północom - świtami, i pożarom - dzwonem
Kto wezwał Cię - ten drogę w lesie znalazł
I światło okien i dachu opiekę -
I chleb i dzban, by w niego łaskę nalał -
I łaski tej płynącą żywą rzekę.
Widziałem Cię w więzieniach i obozach.
Słyszałem głos, co o Twą pomoc wołał -
I przyszłaś przywołana w miasta grozy,
W pożarach stolic szłaś - we wsi popiołach
Znam konających jęk, gdy Cię wołali.
Widziałem wzrok błagalny rozstrzelanych -
I wiem: z Twoim uśmiechem zastygali.
Podając Ci jak róże w dłonie - rany...
Miliony świadków masz. Otwórzcie ziemię
I spójrzcie na ostatnie hasło zmarłych -
Nad grozy jęk, nad trwogę i cierpienia
Na ustach ich zastygło słowo "Mario!"
To hasło zmarłych jest! I w wieku krzyk
Świadectwo swe rzucają na Twą chwałę...
- I nie zagłuszy ich wołań nikt,
Matko Najczulsza - Panno Doskonała!