Matka Boża Zielna

W połowie sierpnia, kiedy snopy pszenicy i żyta wypełnią stodoły, a nad ścierniskami rozsnuje się przędza "babiego lata", niesie lud do kościołów owe plony, aby podziękować Bogu za łaskę urodzajów. I słusznie to czyni w dniu Wniebowzięcia Maryi. Tej, która dała światu Chleb Niebieski, serce ludzkie składa w ofierze kłosy zbóż - chleb ziemski. Z tych kłosów pszenicznych bywa sporządzana hostia, która wszechmocą Słowa staje się Chlebem Pańskim. I tak, doczesne splata się z wiecznym, niebieskie z ziemskim. Bóg z człowiekiem poprzez Miłość obleczoną w ciało, którą tuliła do serca swego Matka Boża Zielna.

Wniebowzięcie to widoczny znak naszych wiekuistych przeznaczeń. Ziemia jest tylko miejscem chwilowego postoju. Zagonem, na którym dojrzewa do czasu żniw dusza ludzka.

Szczęśliwy zbiór do niebieskich spichlerzy uzależniony jest od Łaski i naszego z nią współdziałania. Stąd prawda o Jej wniebowzięciu dotyczy bezpośrednio naszego życia i jego wiecznych celów.

Mało są nam znane dzieje życia Najśw. Panny po wniebowstąpieniu Zbawiciela. Ewangelia powiada, że Jezus umierając po mierzył Matkę Janowi: "Niewiasto, oto syn twój, Synu, oto matka twoja" (J 19,26). W słowach tych Kościół widzi misję duchowego macierzyństwa Maryi względem ludzkości.

Od tej chwili każdy z nas - wiernych Jej Synowi - jest również i Jej dzieckiem.

Rolę tę Maryja wypełniała od początków Kościoła. Była Matką a-postołów. Matką pierwszych chrześcijan. Czasy "Dziejów Apostolskich" - Szawłowych prześladowań i Pawłowych podbojów, dzieje powstających ewangelii, zakładanie pierwszych parafii, cała działalność pierwotnego Kościoła powstaje pod wpływem dur cha Maryi. Jest Ona natchnieniem Łukasza, podporą Piotra, pociechą Magdaleny i najsłodszym odblaskiem Mistrza. Jej miłość już wówczas ogarniała wszystkie pokolenia ziemi, aby "na każdym miejscu, każdemu dobremu duchowi zapalać się i świecić gwiazdą zaranną"

Jak długo Maryja pozostawała z apostołami? Gdzie spędzała ostatnie dni swego pobytu na ziemi? W jakich okolicznościach i kiedy odeszła od nas?...

Na te pytania zapewne nie otrzymamy na tym świecie wyczerpującej odpowiedzi.

Pisarze święci twierdzą, że żyła lat 59. Inni mówią, że 63 czy nawet 72.

Malarstwo i sztuka chrześcijańska przedstawia Maryję w pełni życia i blasku najcudniejszej urody. Jest to słuszne. Niszczycielskie działanie czasu nie mogło skazić Niepokalanego Piękna, a śmierć nie miała dostępu do Tej, którą w swych ramionach tuliła Nieśmiertelność. Gdy dobiegał kres Jej doczesnych dni - być może - tam w ubogim domku cichej wioski Panaghia Capauli, nad brzegiem morza Egejskiego, niedaleko Efezu, a może w Jerozolimie - jak twierdzą niektórzy - zasnęła cicho, bezboleśnie, bez lęku wstrząsów.

Nie była to śmierć, ale raczej sen głęboki i spokojny, w czasie którego Jej najświętsza dusza opuściła swe ciało, aby pobiec w ramiona Stwórcy.

Może Jezus zabrał swoja Matkę od razu z ciałem i duszą?... A może wskrzesił Ją trzeciego dnia z grobu i wziął do siebie w sposób tylko sobie wiadomy" - jak pisze w VII wieku św. Modestus.

Cała tradycja chrześcijańska i wiara sięgająca I wieku, wszyscy pisarze Kościoła, jak św. Efrem (w. III), św. Epifaniusz (w. IV), św. Grzegorz, Ojcowie Kościoła Zachodniego i Wschodniego twierdzą jednogłośnie iż: "choć Jej najświętsza i błogosławiona dusza zgodnie z losem natury ludzkiej odłączyła się od świętego i niepokalanego ciała i ciało zostało pogrzebane, to jednak nie trwa ono w śmierci i nie niszczeje... Nie pozostało w ziemi, lecz zostało przeniesione na królewski tron w niebie" (Z homilii św. Jana Damasceńskiego w. VII).

Prawda o wniebowzięciu Maryi wiąże się z całokształtem wszystkich prawd wiary, a przede wszystkim z dogmatem zmartwychwstania, wniebowstąpienia i wszechmocy Jezusowej.

Czyż Ciało Dziewicy Niepokalanej mogło ulec zgniliźnie i rozkładowi? Byłoby to zaprzeczeniem mocy Bożej i miłości Chrystusa Pana, który przecież nie mógł dopuścić, aby Ciało Jego Matki uległo procesowi rozkładu. Stąd też nauka o Wniebowzięciu, jakkolwiek dotychczas nie ogłoszona jako dogmat, jest jedną z podstawowych prawd wiary.

Jakie zawiera ona dla nas wskazania? Oto, ofiara plonów w dzień Wniebowziętej, jest tylko formą, symbolem czegoś niesłychanie głębszego, czegoś, co jest największą potrzebą naszych czasów.

Światu potrzebne jest wniebowzięcie. Wzlot duszy ku niebu, oderwanie się od ziemi, której przyciąganie, tak silne, jak nigdy przedtem.

Legenda opowiada, że w chwili złożenia najświętszego ciała Maryi do grobu, zabrakło wśród apostołów Tomasza. Doprawdy, biedny Tomasz nie miał szczęścia. Z wyznaniem wiary w Zmartwychwstałego również się spóźnił. Kiedy wreszcie przybył - a było to trzeciego dnia po pogrzebie - otwarto grób, aby apostoł mógł po raz ostatni zapłakać nad zwłokami swej Matki. Ale grób był pusty, tylko na jego dnie leżały pęki pachnącego kwiecia.

Czas najwyższy upaść na kolana przed Prawdą i powtórzyć z niedowierzającym uczniem: "Pan mój i Bóg mój". A należy to uczynić jak najprędzej, bo dzień Pański nadejdzie niespodziewanie, jak złodziej. (Mt 24,43) i wówczas może być już za późno. Pozostanie tylko grób, którego śmiertelnej pustki nie zdołają ożywić żadne kwiaty. Duszę ludzką może uzdrowić i uratować jedynie spojrzenie w niebo. Spojrzenie ku Tej, którą Bóg z niepokalanym ciałem i najświętszą duszą wzniósł na niebiosa, abyśmy za Jej przyczyną umieli odrywać się od ziemi, zwyciężać ją i odnajdywać - jedyne nasze przeznaczenie - Boga.

[1] Adam Mickiewicz "Słowa N. Panny".