Marja Teresa Ledóchowska

Dnia 6 lipca 1922 r., o świtaniu, kiedy Rzym katolicki budził się do służeb Bożych po wszystkich 400 kościołach Wiecznego Miasta, ulatywała z tej ziemi dusza, której życie całe było służbą Bożą, wydawała ostatnie tchnienie Marja Teresa Halka Ledóchowska, Założycielka i Generalna Kierowniczka Sodalicji św. Piotra Klawera.

Uposażona przez Boga nadzwyczajnymi darami umysłu i serca mogła błyszczeć przed światem jako talent pisarski, malarski, muzyczny i lingwinistyczny, ale duch jej zbyt był wysoki, zbyt przesiąknięty świętemi tradycjami zbożnego gniazda, przeto zwracała swe serce i umysł do dóbr nadprzyrodzonych, szukając wyższych ideałów. Dzieciństwo "sielskie anielskie" spędziła w gronie licznego rodzeństwa, zamieszkałego wraz z rodzicami w Austrji Dolnej. Dopiero w późniejszych latach przeniósł się jej ojciec hr. Antoni Ledóchowski do Małopolski, obwożąc swoją ukochaną Marję Teresę także po innych dzielnicach Polski, gdzie mieszkali krewni. Cześć, miłość i nabożeństwo tego dobrego ojca dla Królowej Korony polskiej, N. M. P. Częstochowskiej przeszła na córkę. Obrazek Matki Boskiej Częstochowskiej towarzyszył jej przez całe życie. W czasie wojny wszechświatowej kazała drukować i rozpowszechniać dziesiątki i setki tysięcy obrazków Matki Boskiej Częstochowskiej z modlitwą za nieszczęśliwą ojczyznę. Nad jej łóżkiem, na którym umarła, widnieje obrazek Najświętszego Serca Jezusowego i Matki Boskiej Częstochowskiej.

Narody ubiegały się o tę wielką duszę i każdy chętnie byłby się przyznał do jej posiadania, ale jej słowa były: "jestem Polką z krwi i kości". Wychowana na obczyźnie, z trudem i z własnej inicjatywy nauczyła się języka rodzinnego i posługiwała się nim o ile tylko wielojęzyczna działalność misyjna na to jej pozwalała.

Poznawszy nędzę ludów afrykańskich po otrzymaniu w tej sprawie orzeczenia swego stryja Kardynała Mieczysława, że nie mogłaby znaleść szlachetniejszego celu w życiu, oddaje się niezwłocznie i to raz na zawsze w całopalnej ofierze z własnej osoby dla pracy misyjnej, gromadząc obok siebie dusze zupełnie Bogu oddane, szukające tego samego co ona celu.

Odtąd było jej życie natężoną, nieprzerwaną i ustawicznie wzrastającą służbą misyjną, w rodzaju swoim dotąd nie widzianą, dlatego też przez wielu ośmieszaną, lekceważoną i pogardzoną; lecz ona oddała się jej bez względu na to wszystko, gdyż przyświecało jej obrane hasło: "Z rzeczy Boskich najbardziej Boską jest, praca dla zbawienia dusz".

Zarzuty czynili jej swoi i obcy, że swoje talenty, siły i środki powinna poświęcić raczej dla własnego kraju, lub przynajmniej dla narodów cywilizowanych, lecz ona pokornie odpowiadała, że "glina nie może rozkazywać temu, który ją ulepią", więc i ona musi pozostać narzędziem do tych celów, do których Pan Bóg ją powołał.

A że Bóg ją powołał, to udawadnia cudowny prawie wzrost i rozrost dzieła, jakie do życia powołała, mian. "Sodalicji św. Piotra Klawera". Celem jej jedynym i wyłącznym szerzenie Królestwa Bożego w Afryce, pomnożenie chwały Bożej. Pouczała też św. p. Założycielka swoje naśladowniczki, że ani narodowość Ojców misjonarzy, ani większa ich wdzięczność lub przynależność do jakiejś Kongregacji czy Zakonu, winna być pobudką w rozdzielaniu ofiar dla rozmaitych Wikarjatów i Prefektur apostolskich w Afryce, lecz jedynie większa nędza jakiegoś obszaru misyjnego, lub nadzieja jego szybkiego nawrócenia. W czasie swej trzydziestoletniej działalności dla Misji, rozdzieliła między Misje afrykańskie przeszło 11 miljonów lirów, wydrukowała dla nich 150.000 książek religijnych w językach krajowców, przyczyniła się do wykształcenia licznych księży-murzynów, do wychowania i utrzymania wielu sióstr czarnych, do budowy niezliczonych kościołów, kaplic i szkół misyjnych. "Echo z Afryki", miesięczne pismo illustrowane dla dorosłych, i "Murzynka" dla młodzieży, wydawała w dziewięciu językach europejskich, rozpowszechniając w ten sposób nie tylko znajomość i miłość dla Misji katolickich w Afryce, ale nawracając również niezliczone dusze w krajach cywilizowanych, a w szczególny sposób w naszej Ojczyźnie. Konferencje misyjne wygłoszone w najrozmaitszych językach, pozyskiwały nowych dobroczyńców dla Misji i pogłębiały wiarę i cnotę w kraju,

Po jej śmierci, kiedy na horyzoncie naszej Ojczyzny ukazują się czarne chmury i niezgoda wewnętrzna przyćmiewa sławę naszego imienia za granicą, artykuły zamieszczane przez obce dzienniki o tej wielkiej Polsce i nabożeństwa żałobne, jakie się za nią odprawiają z inicjatywy sfer najwyższych, ratują dobre imię naszej Ojczyzny i zjednują jej nowych przyjaciół.

Oby ta, która tak bardzo czuła się Polką, i tyle uczyniła dobrego tak dla Ojczyzny jak dla całej ludzkości, zechciała się w szczególny sposób nami zaopiekować.

Niechże nam będzie i nadal Protektorką i Opiekunką.

Ktoby chciał dowiedzieć się o założonej przez Nią Sodalicji niech zamówi sobie odczyt wygłoszony przez nią, a ogłoszony drukiem p. t. "Dla Afryki". Broszurkę tę jakoteż "Echo z Afryki" i "Murzynka" zamówić można we Filjach Sodalicji św. Piotra Klawera w Warszawie, ul. Warecka 15-7, w Krakowie, ul. św. Marka 25, w Poznaniu, ul. R. Szymańskiego 6.

St. K.