Mądra żona

"Niewiastę mężną któż znajdzie?"

Odważnych żon jest mało. Już Pismo Św[ięte] powiada: "Niewiastę mężną któż znajdzie?" I mądrych żon jest mało. Ale wiele żon mogłoby pokusić się o mądrość.

Przyjrzyjmy się mądrej żonie. W tym celu zauważmy najpierw, gdzie to mąż spędza najczęściej czas z żoną. W domu. Dlatego żona czyni z domu najmilsze schronisko dla męża. Według niej - w domu ma być mężowi najlepiej. I robi ona wszystko, by tak było.

Po prostu żona postępuje tutaj nie inaczej, tylko tak jak za czasów narzeczeństwa. Mianowicie, gdy przychodził wtedy do niej ówczesny narzeczony, a dzisiejszy mąż, starała się ona na ten czas, by swój wygląd i mieszkanie uczynić jak najmilszymi dla narzeczonego. Z roześmianą twarzą witała swego młodzieńca w drzwiach domu i równie wdzięcznie żegnała, gdy wychodził. Nic dziwnego, że narzeczony wyniósł z tamtych czasów nie tylko najmilsze wspomnienia o narzeczonej, ale i o domu jej rodziców. Gdy mąż wraca po pracy.

Dba tedy mądra żona o porządek w domu, czystość, ochędóstwo. Dba o to, żeby posiłek był zawsze na czas dla męża i smacznie przyrządzony. Dba o to, by dzieci podczas pobytu tatusia w mieszkaniu zachowywały się swobodnie, lecz żeby były dobrze ułożone, posłuszne ojcu, by radośnie spełniały jego życzenia.

Lecz wróćmy znów na chwilę do narzeczonej. Gdy odwiedza ją narzeczony, nie opowiada mu ona nasamprzód o swych kłopotach, nieszczęściach domowych, o niepowodzeniach osobistych, o swoich chorobach lub cierpieniach, lecz wychodzą z jej ust same miłe zdarzenia, podawane z czarującym uśmiechem.

Otóż podobnie postępuje mądra żona, gdy mąż wraca po pracy. Nie skarży się ona na dzieci, przeciwnie: chwali je przed tatusiem za to, co które dobrego zrobiło. Nie narzeka na drożyznę, bo dla męża to nie nowina. Nie utyskuje bez potrzeby na swe słabe zdrowie. Jeżeli z czymś się wywnętrza, to są to nowiny dla męża krzepiące.

Dopiero przy okazji, gdy mąż już jest wypoczęty, ale w pewnych godzinach i to w niektóre, specjalnie do tego przeznaczone dni, mądra żona rozwija przed małżonkiem obraz potrzeb domu i dzieci oraz swe własne potrzeby, a czyni to w tym celu, żeby wspólnie z mężem omówić je spokojnie, delikatnie, nie nerwowo i nie jako tragedie, ale jako zwykłe krzyżyki domowe i osobiste - pełna przy tym najlepszej nadziei.

Dobre, stare dziecko...

To, co dopiero powiedzieliśmy, wygląda na to, że żona traktuje męża trochę... jak dziecko. Ale mądra żona zna tę dziwną prawdę, że nawet srogi mąż, gdy widzi, jak żona potrafi umiejętnie zaradzić potrzebom domu, sam chętnie poddaje się opiece swej małżonki... jak dziecko, jak dobre, stare dziecko, a nawet czuje się wówczas najlepiej.

Jeżeli natomiast tego "starego dziecka" nie krzepi żona, wtedy "dziecko" to krzepi się wódką lub towarzystwem innej... weselszej kobiety.

Po czym poznać normalną kobietę?

W domu może być wiele dzieci i mimo to dom może być rajem dla ojca. I może być tylko jedno dziecko, lecz będzie ono tyranizowało rodziców. Wszystko zależy od tego, czy matka umie wychowywać dzieci. I czy lubi dzieci. Bo jeżeli nie lubi, to i wychowywać nie będzie umiała.

Kobieta, która nie lubi dzieci, nie jest psychicznie normalna. Po tym się poznaje, która kobieta nie nadaje się do małżeństwa.

Ale żeby umieć wychowywać dzieci, trzeba niejedną książeczkę przeczytać i przemyśleć to, co w niej się pisze. Książek takich jest mnogość ogromna, bo obecnie istnieje cała nauka o wychowaniu, tak zwana "pedagogika". Kto nie ma wiele czasu, powinien poznać łatwe książki do nauczenia się trudnej sztuki wychowywania. Do takich książek należą: "Podstawy życia rodzinnego" rzecz napisana przez ks. biskupa Kaczmarka, " O wychowaniu dziecka", ks. Młynarczyka. Książki te winny czytać matki i ojcowie.

Bo w naszych czasach musi wychowywać także ojciec, zwłaszcza powinien wychowywać synów i dorastające oraz dorosłe dzieci. Otóż mądra żona potrafi zachęcić męża do współpracy z sobą nad wychowywaniem dzieci. Opłaci się to bardzo żonie ponieważ mąż pracujący nad uszlachetnieniem postępowania dzieci, przez to i sam się poprawia. Opłaci się to i obojgu rodzicom, bo jeżeli rodzice nie wychowają dzieci, to ani się nie spodzieją, gdy dzieci ulegną zepsuciu.