Kościół i państwo a wychowanie młodzieży

Pius XII powiedział kiedyś, że chorobą, która trawi współczesną ludzkość i wystawia ją na ciągłe niebezpieczeństwa, jest "niedożywienie duszy". W tym rozpoznaniu choroby zgodni są z Ojcem chrześcijaństwa liczni i wybitni przedstawiciele kultury, choćby i sami nie byli wierzący: ludzkość przedstawia się im jako dostatnie ciało o ubogiej duszy - osłabianie elementów duchowych, które powinny kierować życiem, nie pozwala na utrzymanie, na zapewnienie porządku i pokoju we współżyciu.

Oto np. niedawno zmarły, znakomity uczony polski, prof. dr Mieczysław Wolfke, pisał, że "obecna chwila, gdy powstaje nowa era przemian społecznych, nadaje się szczególnie do zastanowienia się nad grozą tego rodzaju niebezpieczeństwa i szukania odpowiednich środków dla jego pokonania. Najpewniejszym, choć na lata obliczonym środkiem, jest wychowanie uduchowionego człowieka, który z samego swego charakteru nie byłby zdolny do użytkowania dla celów zbrodniczych potężnych sił, jakie przyroda mu odkryje" (Nowa epoka, 9.6.1945). Inny zaś polski uczony, również Izraelita, prof. dr Ludwik Hirszfeld, powiada, że "istnieją prawa współżycia, wymagające powszechnej życzliwości, ujęte przez etykę chrześcijańską jako nakaz miłości bliźniego. Bez tego prawa współżycia żadna społeczność nie może istnieć" (Historia jednego życia, 1946, str. 334).

I u nas, w Polsce, stan rzeczy jest taki, że trzeba mieć nieustannie w pamięci słowa Prezydenta Rzplitej, B. Bieruta, o potrzebie "szybkiej i zdecydowanej interwencji wszelkich istniejących autorytetów moralnych... Zagojenie tych straszliwych ran, jakie pozostawiła po sobie wojna, odbudowa nie tylko gospodarcza, ale i moralna kraju, odrodzenie rodziny, tej podstawy naszego życia społecznego i troska o wychowanie młodzieży, oto są wielkie zadania, w których realizowaniu Państwo może spotkać się z Kościołem" (Głos Ludu, 25.11.1946).

Mając na uwadze takie wypowiedzi - a słuszność ich potwierdzi doświadczenie i trzeźwa obserwacja życia każdego rozumnego, społecznie wrażliwego człowieka - pamiętać musimy, że jednym z najważniejszych spotkań Kościoła i państwa jest dziedzina wychowania młodzieży w szkole i w organizacjach. Jeśli "takie będą rzeczypospolite, jakie ich młodzieży wychowanie", to musi być dla każdego jasne, że udział Kościoła w tym wychowaniu, nasycanie go wartościami duchowymi, kształtowanie uduchowionego człowieka, urabianie charakteru, rządzącego się koniecznymi do współżycia zasadami etyki chrześcijańskiej - jest spełnianiem pożądanej i oczekiwanej interwencji Kościoła dla dobra narodu i państwa, interwencji czynnika o powadze nieporównanej, a przeto i niezastąpionej.

Widać z tego, że własne posłannictwo Kościoła zgodne jest z interesami, o które zabiega władza świecka w swojej trosce o doczesne dobro. Kościół jest tego świadomy i nie roszcząc sobie nic z tego, co wchodzi w zakres praw państwa, chce wnosić i wnosi swój udział w dzieło wychowania młodzieży stosownie do istniejących warunków. Daleki od tego, by sobie przypisywać monopol wychowawczy, nie może też uznać monopolu wychowawczego państwa - głosi zasadę wzajemnego poszanowania praw, wynikających z celów - różnych, ale nie sprzecznych, - którym obie społeczności służą. Co zaś głosi w swojej nauce o wychowaniu młodzieży, zawartej przede wszystkim w encyklice Piusa XI z 31.12.1929 r. (nowe wydanie polskie: "Verbum", Kielce, 1947), to działaniem swoim potwierdza; wśród minionych doświadczeń ma walkę z faszyzmem zarówno w wydaniu włoskim, jak niemieckim, ma też dokonania w szkolnictwie katolickim w tych krajach Europy, jak np. Francja, gdzie prąd laicyzmu uniemożliwiał spotkanie i współdziałanie Kościoła i państwa w wychowaniu, wbrew słuszności i pożytkowi ogółu.

Jeśli powaga Kościoła, jeśli wpływ wychowawczy jego zasad i ideałów religijno-moralnych, jego pomocy i środków nadprzyrodzonych jest nie tylko korzystny, ale wprost konieczny dla życia jednostek i społeczeństw, to oczywiście odrzucić trzeba jako błędne i zwodnicze hasło neutralności w wychowaniu i w szkole. Nie można być neutralnym wobec tego, co zapowiada upowszechnienie i podniesienie kultury moralnej, uszlachetnienie współżycia, usprawnienie ludzi do działania według naczelnych, wszystko ogarniających cnót chrześcijańskich: sprawiedliwości i miłości. Byłaby to neutralność bezmyślna i szkodliwa, świadcząca o braku wrażliwości na dobro, którego w inny sposób osiągnąć nie można albo tylko w mierze niedostatecznej. "Niedożywienie duchowe", szczególnie jaskrawo występujące w okresie powojennym, usuwa się skutecznie tylko przez uprzystępnienie, przez dopływ żywotnych treści duchowych, które są w posiadaniu Kościoła, którymi on szafarzy prowadząc bożą gospodarkę na ziemi.

Hasło neutralności wychowania i szkoły wobec religii i moralności religijnej jest błędne i zwodnicze także dlatego, że praktycznie niewykonalne. Nie ma szkoły neutralnej, bo nie ma nauczyciela, który by się nie ustosunkował do idei religijnej; nie ma wychowania neutralnego, bo oddziaływanie wychowawcze zachodzi nie tylko i nie tyle przez przedmiot, który się wykłada, ile przez wyznawany pogląd na świat. "Pogląd na świat nauczyciela wychowuje ucznia w większym stopniu, aniżeli to, co on wykłada" - pisze rektor uniwersytetu w Oxford, R. Livingstone ("Oświata przyszłości", W-wa, 1947, str. 104). Kościół jest więc w zgodzie z rozumem, z dobrem powszechnym narodu, z doświadczeniem pedagogicznym, gdy głosi, że "konieczną jest rzeczą, aby nie tylko w pewnych godzinach uczono dzieci religii, lecz żeby całe nauczanie tchnęło duchem pobożności. Jeśli tego braknie, jeżeli to święte nastawienie nie będzie przenikało i ożywiało dusz nauczycieli i uczniów, wówczas z żadnej nauki nie będzie wiele pożytku, a często wynikną stąd szkody i to niemałe" (Leon XIII).

Tak więc zasada jednolitości wychowania ma swoje słuszne zastosowania w nauce Kościoła i urzeczywistnia się w sposób najpełniejszy w katolickiej szkole dla katolickiej młodzieży. Obowiązek utrzymania takich szkół - uczy Pius XI - jest nakazem sumienia chrześcijańskiego; jest też - dodajmy - prawidłowym wnioskiem z rozważań nad zapewnieniem młodzieży, rodzinom i całemu społeczeństwu trwałych i twórczych wartości chrześcijaństwa.

Katolickie społeczeństwo polskie, dla którego troska o wychowanie młodzieży zawsze ma być bliska i żywa, wypełni swój obowiązek pod tym względem, gdy rządzić się będzie zasadą pierwszego niejako naszego ministerstwa oświaty, Komisji Edukacji Narodowej: "Religia i prawdziwa pobożność, będąc zasadą życia chrześcijańskiego a poświęceniem wszystkich cnót, jest tym samym najistotniejszą częścią edukacji" (r. 11).


Seminarium Zagraniczne (Towarzystwo Chrystusowe dla Wychodźców) przyjmuje kandydatów na braci-pomocników duszpasterskich dla Polonii zagranicznej. Zgłoszenia - Seminarium Zagraniczne, Poznań, Lubrańskiego 1a.