Klucz mądrości

Kiedy klękasz do wieczornego pacierza, a w rachunku sumienia myśl Twoja przebiega kolejna własne niedoskonałości i grzechy - zatrzymaj się na chwilę na pierwszym z "grzechów głównych" - na pysze.

Zapewne jesteś zdziwiony. Przecież to grzech - twoim zdaniem - spotykany najrzadziej. Może najmniejszy z grzechów głównych? Nieczystość, lenistwo, gniew - to co innego. To grzechy widoczne, groźne, odbijające się na otoczeniu. Dlaczego więc pycha stoi wśród grzechów głównych na czele?

Pycha - powiesz - przejawia się na zewnątrz w sposób niewinny. Ot - czasem tylko zobaczysz nadętego jegomościa, który w swoim własnym mniemaniu jest "porządnym człowiekiem", a wszyscy inni dokoła to ludzie źli, łapczywi, nieuczciwi.

Co w tym złego, powiesz. Śmieszny jegomość. Bo każdy wie, że ten człowiek ma również liczne braki i nie zawszą postępuje prostą drogą. Maniak to nieszkodliwy. O ile mniej groźny od chciwca czy rozpustnika. Czyżby tak było naprawdę? - Szukajmy dalej.

Oto dwóch braci wszczęło spór. Jest krzywdziciel i pokrzywdzony. Krzywdziciel w głębi duszy uznaje swą winę. Wie, że jedno słowo, prośba o wybaczenie - przejedna pokrzywdzonego. Ala pycha na to nie pozwala. Nie, on nie ustąpi. Nie upokorzy się. I gniew i nienawiść trwa nadal, a rodzina, rozdarta niezgodą, cierpi przez lata.

I jeszcze: oto człowiek, uważa się za wierzącego, nawet chodzi czasem do kościoła. Jak każdy człowiek - niedoskonały, popełnił niejeden grzech. Dla chrześcijanina jak wiemy, jedna jest wówczas droga: rachunek sumienia, żal za grzechy, spowiedź przez którą Chrystus miłosierny i wybaczający, przybywa, by zamieszkać w naszej skruszonej i oczyszczonej duszy.

Ale on - nie pójdzie do Spowiedzi. Nie może. Nie potrafi zmusić siebie do zgięcia kolan w konfesjonale. Pycha nie pozwoli mu na wyznanie win, na bicie się w piersi, na żal i postanowienie poprawy. Idzie więc przez życie, zamknięty we własnym samotnym, lodowatym światku, niedostępnym dla łaski uświęcającej. Wlecze za sobą ciężar śmiertelnych, niezgładzonych grzechów, które jak głaz ogromny przytłaczają jego duszę.

Tak - pycha to straszna rzecz. Nie tylko dlatego, że rozbija społeczeństwo, że każe podwładnym sprzeciwiać się przełożonym, a przełożonym poniżać i krzywdzić podwładnych. Ale również dlatego, że niszczy samego człowieka.

Dlaczego? Bo pycha - to kłamstwo i błąd. Pycha, to błędne i kłamliwe przekonanie o swojej rzekomej doskonałości, potędze czy mądrości. To chęć okazywania tej rzekomej wyższości nad innymi.

Człowiek pyszny przyrównuje się zawsze do ludzi i z zadowoleniem stwierdza, że jest od nich lepszy, że stoi wyżej, albo co najmniej chce się wynieść nad innych.

Lecz chrześcijanin musi być bardzo ostrożny i pokorny w moralnej ocenie człowieka. Bo wartość moralna nie mierzy się tylko zewnętrznymi czynami, ale dobrą intencją. A te wszystkie czynniki są ukryte przed naszymi oczami. Grosz ubogiej wdowy więcej znaczy przed Bogiem niż miliony miliardera wydawane bez uszczerbku dla jego majątku. Wysiłek dziecka, wychowanego w rodzinie występnej, które, mimo złego przykładu, powstrzyma się od niegodnego czynu, więcej waży - niż dobry czyn człowieka, który żył w środowisku moralnym i miał zawsze dobre towarzystwo.

Toteż nie wolno nam przymierzać swej osoby i przyrównywać do czynów i osób innych ludzi, tak, jak to czynią ludzie pyszni. Nie wiemy, co się dzieje w duszy bliźniego. Jedynie Bóg widzi wszystko i sądzi serca ludzkie sprawiedliwie.

Wiemy dlaczego Chrystus tak karcił pychę ludzką, a sam "był cichy i pokornego serca". Wiem dlaczego ta pokora serca Zbawiciela łączyła się z pełną świadomością Jego Boskiej i Królewskiej godności.

Zbawienie ludzkości zaczęło się od aktu pokory Niepokalanej, która wyznała się "służebnicą Pańską". Bo pokora, to nie tylko stwierdzenie prawdy o naszym stosunku do Boga, ale również postępowanie, zgodne z tą prawdą. Ten pierwszy akt pokory Matka Boża będzie powtarzać w milczeniu przez całe życie. Okrzyk radosny, iż "błogosławioną zwać mnie będą wszystkie narody" - to nie okrzyk pychy: to prorocze stwierdzenie prawdy, że jest pełna łaski.

Pokora, jako prawda, każe nam szanować godność własną i cudzą, człowieka i chrześcijanina. Nie przymierza ona własnej wartości do cudzej, ale wie, że każdy z nas jest przybranym dzieckiem Bożym i że przez łaskę staje się świątynią Ducha Świętego. Stąd rodzi się szacunek do innych i do samego siebie.

I jeszcze: mamy prawo oceniać zewnętrzne wyniki czynów ludzkich, potępiać je lub pochwalać. Kradzież zawsze będzie kradzieżą, kłamstwo - kłamstwem, nieuczciwość - nieuczciwością. Ale musimy bardzo ostrożnie i pokornie oceniać ludzi.

Do utrzymania się w pokorze potrzeba nieustannego wysiłku, modlitwy, rachunku sumienia - i współdziałania z łaską Bożą. Trzeba też przede wszystkim mieć przed oczami nieustannie dwa Wzory: Boga-Człowieka, który dla nas "przybrał postać sługi" - żeby wynieść nas do godności synów Bożych - i Jego Matki, służebnicy Pańskiej - Pośredniczki i Orędowniczki naszej.