Echo z nad mogiły śp. O. Alfonsa Kolbe

(P. Red. St. Gralewski nadesłał nam łaskawie kopię swej mowy żałobnej, wypowiedzianej nad trumną ś. p O. Alfonsa, którą tu podajemy w całości, jako piękne uzupełnienie rysów duchowych Drogiego Zmarłego. Red.)

Chociaż nie skończysz, ciągle rób -
Ciebie nie dzieło kryje grób,
A choć do pracy krótko nas,
Czas wszystko skończy, bo ma czas.

Księże Redaktorze - Księże Redaktorze - Ty już nie żyjesz? Śpisz snem wiecznym - spoczywasz swym ciałem, lecz duch Twój żyje i jest wśród nas!

I dlaczegóż to takie tysięczne rzesze przybyły tu i zgromadziły się koło Twej skromnej trumienki mnicha klasztornego? Jakaś tajemnica, jakaś zagadka jakgdyby kryje się, zda się zasłaniać i unosić tu nad tą mogiłą...

Słyszysz te łkania, szloch, ten płacz... Księże Redaktorze! To są łzy smutku, lecz i łzy wdzięczności.

Łzy smutku, bo odszedłeś od nas swym ciałem i łzy wdzięczności, boś stworzył dzieło, dzieło tak potężne danym Ci było stworzyć, jakiego w Polsce dotychczas nie było[1] Tak! Jedni to wiedzą, drudzy dowiedzą się tu wkrótce.

...Oto mnich klasztorny, ksiądz Alfons, przy pomocy swej braci zakonnej, prawie bez materialnych środków rozpoczął ciężką i bardzo trudną pracę, wydając "Rycerza Niepokalanej". Przykra to, a zarazem i bolesna dla wydawcy i redaktora chwila, gdy się potrzeba z każdym groszem borykać i zdobywać dla pisma, a przychodzi ciężko. Lecz tu znalazł ulgę, bo silna wiara w pomoc Królowej Niebios uzdrawiała jego finanse coraz to obficiej. Nakład pisma wzrasta stale, coraz się powiększa i maszyna wyrzuca - 10.000 - 20.000 i coraz to więcej tysięcy zwiększa się... potężnieje...

I staje się cud!

Fakt w dziejach dziennikarstwa polskiego dotychczas niesłyszany. Nakład "Rycerza Niepokalanej" dosięga liczby 350.000 egzemplarzy!!! Jest to więc ze wszystkich pism i czasopism w Polsce rekord wydawniczy, jakim się pochlubić w kraju nie może ani jedno wydawnictwo u nas!

Kto -? "Rycerz Niepokalanej"? - Tak to on, ten malusieńki egzemplarz, odziany w niebieską, skromną szatę, kroczy na czele prasy polskiej w kraju! A kto jego dowódcą?! Kto jego rycerzem i marszałkiem prasowym? - Oto ubogi mnich klasztorny, którego redakcyjny apartament składa się z śmiesznej skromnej celi, to ten, który w wyszarzałym i połatanym habicie franciszkańskim nieomal sam pracuje, to biedaczyna, opasany sznurem franciszkańskim, trwa wciąż przy pracy, lubo w modlitwie do Bogarodzicy, to ten, który szereg młodzieży wychowuje dla Boga.

Czyż na to dziś tak potężne wydawnictwo dały mu czynniki rządowe, czy może jakieś partyjne zrzeszenie? Przenigdy!

Ten cud sprawiła tu Niepokalana! Swą mocą i potęgą łaski rozprzestrzeniła pismo, idące dziś w setkach tysięcy.

I warczą koła maszyn... iż pod prasy drukarskiej sypie się wodospad potężny "Rycerz Niepokalanej ".

I, jak ongiś św. Franciszek z Asyżu rozmawiał z gromadami ptactwa, tak dziś te egzemplarzyki "Rycerza Niepokalanej, jak miłe ptaszęta, wlatują do wnętrza dusz ludzkich i opromieniają pogodą niejedno zbolałe serce.

Tyżeś jest tym, księże Redaktorze, który z zaparciem się siebie, ufny w moc Niepokalanej, dokonał tego dzieła!

- Ja nie wiem - możeś już w niebie - może wśród nas tu przebywasz, Twój duch wraz z nami...

Żegnam Cię, jako żołnierz Legionów, żegnam, jako redaktor "Przeglądu Światowego - Cześć!

Rycerzu Maryi - cześć Tobie za dzieła Twojego twór.

Cześć Ci - Niepokalanej Rycerzu!

[1] Szan. Mówca, widocznie niedokładnie poinformowany, miesza osobę Zmarłego z Jego starszym, założycielem Wydawnictwa "Rycerza" (uw. red.).