Co nam daje Pismo Św[ięte]

"I było mi słowo Twoje weselem i radością serca mego" (Jer 15,16).

"Wielka to rzecz - pisze Claudel - że Bóg mówił wyraźnie do ludzi i że Jego słowo pozostało na wsze czasy w dokumencie pisanym". Dokumentem tym jest Pismo święte. Ale jak zbliżyć się do tej Księgi? Odpowiem bez wahania: w taki sam sposób, w jaki przystępuje się do Stołu Pańskiego, a więc z szacunkiem, z wiarą, z pokorą, w duchu modlitwy i jedności z Kościołem. Jak małe dziatki, tak drogie naszemu Panu - z sercem czystym, kochającym i ufającym bez zastrzeżeń.

Nie dla ciekawości. Kwestie historyczne, egzegetyczne, krytyczne zostawmy specjalistom. Zapewne, nie będziemy nieczuli na piękność Biblii czy na koleje narodu wybranego, lecz mamy czytać święte teksty, mając na oku przede wszystkim pożytek naszej duszy, reformę własnego życia. W tym celu trzeba się najpierw skupić z całą pokorą. "W ciszy i spokoju dusza pobożna czyni wielkie postępy i przenika to, co kryje się w Piśmie św." - powiada autor "Naśladowania". Gdy nadejdzie upatrzona chwila, odmówimy z głębi serca "Veni Creator" i otworzymy z szacunkiem "Księgę Świętą".

Czytanie Pisma Św[iętego] stanie się dla nas rodzajem kąpieli duchowej, która pokrzepi naszą duszę. Wkrótce przyłączy się do nas jak do uczniów z Emaus Chrystus. "A począwszy od Mojżesza i wszystkich proroków, wykładał im, co we wszystkich pismach o Nim było" (Łk 24,27). I poczujemy jak tamci, że serca w nas pałają. I jak oni powiemy Mu: "Zostań z nami, bo się ma ku wieczorowi" (Łk 24,29). O, na tej karcie Ewangelii co za nauka. Mogę zapewnić, że dla mnie była ona błogosławionym światłem i pociechą w doświadczeniach. Jacyż szczęśliwi ludzie, ci dwaj prości uczniowie, Kleofas i jego towarzysz! Spotkanie to zakończyło się - całkiem naturalnie - Komunią eucharystyczną. Po Swej nauce i czarującej rozmowie, cóż lepszego mógł ofiarować Chrystus? I my, jeżeli zechcemy, możemy również zaznać tego szczęścia. Przez pilną lekturę Biblii, której ośrodkiem jest Chrystus, odczujemy głód Jezusa eucharystycznego i będziemy komunikować coraz częściej i coraz lepiej. Kocha się tylko to, co się zna, a właśnie słowo Boże, zwłaszcza Nowy Testament, jest najlepszym sposobem poznania Chrystusa. Ewangelia pozostanie zawsze podręcznikiem par excellence - prawdziwej świętości; o ile się do niej podejdzie według wskazania Matki Jezusa: "Czyńcie, cokolwiek wam powie" J 2,6).

Nie znaczy to, że należałoby pominąć inne Księgi Pisma Św[iętego]. Biblia jest jedna. Pismo wyjaśnia się przez Pismo, o tym nie zapominajmy. Ileż pożytku dadzą Psalmy Dawidowe. Lamartine opowiada, jak to w kole rodzinnym jego matka recytowała piękne wersety z Psalmów, i dodaje: "Zrozumiałem, że to w taki sposób należy rozmawiać z Bogiem". Podobną naukę dadzą nam modlitwy Estery, Judyty, Tobiasza, Jeremiasza, Daniela. Czytajmy je tylko ze zrozumieniem. Ileż to pochwał można powiedzieć pod adresem Ksiąg Mądrości czy Ksiąg Prorockich! Taki traktat moralny - Eklezjastyk dawano niegdyś do rąk młodych chrześcijan. Trzeba to wszystko przeczytać i przemyśleć. Po czytaniu tekstu natchnionego "wychodzi się, jak powiada bp Dupanloup, umocnionym od stóp do głowy". Może się kto poskarży na pewne niejasności w Biblii. Kard. Newman odpowiada mu: "Tysiące trudności nie tworzą jeszcze zarzutu", tym bardziej, że pochodzą one najczęściej z braku prostoty serca, potrzebnej przy czytaniu. Już Pan Jezus ostrzegał przed tym, gdy mówił: "Wyznawam Tobie, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że te rzeczy zakryłeś przed mądrymi i roztropnymi a objawiłeś je maluczkim" (Mt 11,25). Zresztą trudniejsze miejsca można zrozumieć z objaśnień Kościoła, który z woli Bożej jest nieomylnym strażnikiem prawdy biblijnej. Znajdziemy je w przypiskach do Ksiąg świętych. (Tekstów bez tych objaśnień, niezatwierdzonych przez Kościół, nie wolno katolikom czytać).

Do lektury Pisma Św[iętego] zachęcają nas Papieże, wskazując na jej błogie owoce. Pius VI pisze: "Sprawiedliwa i zbawienna to myśl napominać ciągle wiernych do czytania Pisma Św[iętego]; tu jest obfite źródło, które winno być dostępne dla wszystkich, by zeń czerpali zdrową naukę i świętość obyczajów". "Nic nie jest bardziej pożyteczne - mówi Pius VII - bardziej pocieszające, bardziej podniecające (do dobrego) nad Pismo Św[ięte], które służy do umocnienia wiary, podtrzymania nadziei i zapalenia miłości prawdziwego chrześcijanina". Leon XIII ogłosił encyklikę "Providentissimus Deus" o studium i czytaniu Pisma Św[iętego], Benedykt XV - enc. "Spiritus Paraclitus" (Z okazji 1500-lecia śmierci św. Hieronima), a Pius XII - enc. "Divino afflante Spiritu". Te trzy encykliki są napomnieniem coraz bardziej naglącym kapłanów i wiernych do karmienia się Pismem Św[iętym] Wszystkie powtarzają zdanie św. Hieronima: "Nie znać Pisma Św[iętego], znaczy nie znać Chrystusa".

A co mówią w tej sprawie Ojcowie Kościoła? Słuchajmy św. Jana Chryzostoma: "Księgi święte są boskim i niebiańskim czarem, i z nich należy brać lekarstwa na nasze bolączki i namiętności". Św. Ambroży pisze: "Dusza każdego wiernego powinna się wzmacniać przez czytanie Biblii, jak zawodnik wzmacnia się przez ćwiczenia na arenie". A św. Efrem: "Przez lekturę Ksiąg świętych cieszyć się będziesz przyjaźnią aniołów i będziesz rozmawiał z Duchem Św[iętym], którego one są głosem". Św. Augustyn woła: "Od dawna, Panie, pragnę rozmyślać nad Twoim świętym prawem i wyznawać Cię tym rozmyślaniem... Daj mi do tego dużo czasu... O Panie, oświeć mię dobrze i odkryj mi te strony. Twoje słowo jest moją radością, Twoje słowo napełnia mnie obfitością rozkoszy". Wszyscy święci i święte mówili to samo.

Wszyscy mogą zaświadczyć o prawdziwości tego, co powiedział św. Hieronim: "Jeżeli jest coś, co podtrzymuje w tym życiu człowieka i skłania go do zachowania pogody ducha nawet wśród trosk, to w pierwszym rzędzie - jestem o tym przekonany - rozmyślanie i znajomość Pisma Św[iętego]".

Doświadczyłem tego osobiście - w czasie minionej wojny. Jako ojciec dużej rodziny, a przy tym, ubogi, zachorowałem. Przyszły też i inne trudności. Lecz Pismo Św[ięte], z którym w czasie choroby jeszcze bardziej się zaprzyjaźniłem podtrzymywało mnie na duchu. "Czy matka może zapomnieć swego dziecka? Wszakże choćby i ona zapomniała, ja nigdy nie zapomnę o tobie". Kiedy się czyta takie słowa i zdaje sobie sprawę, że wypowiedział je Bóg, nie pozostaje nic innego jak tylko rzucić się w otwarte ramiona Ojca. Chrystus był dla mnie zawsze wzorem cierpliwości, a Jego słowa kojącym balsamem. Również w pokusach szukałem wzmocnienia w Księgach świętych. "W sercu moim skryłem słowa Twoje, abym nie grzeszył Tobie" (Ps 118,11). "Oczy moje zawsze ku Panu, albowiem On wyrwie z sidła nogi moje" (Ps 24,15). Rezultatem ostatecznym tej lektury była zawsze głęboka radość.

Streszczam swoje wywody. Czytanie Pisma Św[iętego], połączone z rozmyślaniem, wytwarza w duszy klimat, sprzyjający postępowi duszy ku Bogu i uodporniający nas na pokusy. Ciągła obecność Boga, który zamieszka w naszym umyśle i sercu, ułatwi nam modlitwę, uczestniczenie we Mszy św., praktyką Sakramentów, rozwinie w nas więcej dobroci i cierpliwości względem bliźnich, więcej pokory w naszej duszy, w ten sposób ze światła i pociechy, jakie otrzymamy, zrodzi się radość.