Źródło prawdziwego szczęścia
Drukuj
Intencja MI na luty 2016

Aby cierpiący na ciele i duszy zostali pokrzepieni miłosierną miłością Boga.

"Umiłuj krzyże. Krzyża, krzyża, krzyża = źródło prawdziwego szczęścia" (Pisma św. Maksymiliana, nr 847).

Św. Maksymilian zachęca do ukochania krzyża, który jest źródłem szczęścia, gdyż poprzez cierpienie można doświadczyć prawdziwej i pocieszającej obecności Pana Boga. Jest on blisko tych, którzy wzywają Go w cierpieniu, w doświadczeniu. I to jest cudowny i namacalny dowód Jego nieskończonego miłosierdzia.

Niepokalana jest znakiem Bożej dobroci dla tych, którzy cierpią fizycznie i duchowo. Oddanie się Jej bez zastrzeżeń daje nam możliwość doświadczenia Jej czułej macierzyńskiej miłości, pełnej troski o tych, którzy żyją w sytuacjach naznaczonych krzyżem.

Typowe dla Ojca Maksymiliana są słowa, które napisał w liście: "Proszę się nie trapić, gdy przyjdą przeciwności, ale oddać wszystko Niepokalanej bez granic, zrobić spokojnie, co można i ufać, bezgranicznie Jej zaufać. Wiem, że nie zabraknie ni przeciwności, ni krzyżów może nawet cięższych, ale Ona wszystko może. Piszę to nawet z własnego dotychczasowego doświadczenia. Krzyże przeszkolą tylko, zasług dodadzą, zmiażdżą, ale i wyniosą duchowo zarazem i nauczą nie ufać swym zawodnym siłom, ale tylko Niepokalanej: więc Pan Bóg z miłosierdzia swego je zsyła. - Po co to wszystko piszę? Bo na sobie samym doświadczyłem, jak mi czasem było ciężko, bardzo ciężko" (Pisma św. Maksymiliana, nr 380).

Ojciec Maksymilian jest doskonałym ekspertem w cierpieniu z miłości do Chrystusa. Ma ono wymiar miłości, która charakteryzuje całe jego życie aż do heroicznego czynu w Auschwitz.

W tym geście zaofiarował się, by nieść krzyż przygotowany dla ojca rodziny. Jakiś czas przed śmiercią pisał w ten sposób: "Wszędzie potrzeba krzyżów, bo i Niepokalana szła przez krzyże po tym świecie i sam Pan Jezus nie inną obrał drogę. Co do własnych słabości, to te bynajmniej nie powinny nas zniechęcać, ale owszem im nędzniejsze narzędzie, tym bardziej zdatne do okazania dobroci i potęgi Niepokalanej. Św. Paweł nie waha się nawet mówić, że się szczyci ze swych słabości, aby w nim okazała się moc Chrystusowa" (Pisma św. Maksymiliana, nr 541).

Szczególnie w trudnościach możliwe jest cieszyć się Bożą miłością, która pomaga, wspiera i towarzyszy tym, którzy się w takiej sytuacji znajdują.

Wie o tym dobrze Ojciec Kolbe, który przeżywa chwile duchowego i fizycznego wyczerpania, z powodu choroby płuc. Zmusza go to do bezczynności przez pewien okres, szczególnie w dwóch etapach życia (od 11 sierpnia 1920 r. do 3 listopada 1921 r. i 18 września 1926 r. do 13 kwietnia 1927 r.). Są to bardzo trudne chwile, w których żyje ze świadomością śmierci lub długotrwałej niezdolności do pracy. Powierza jednak swój stan krytyczny Niepokalanej i Bożej dobroci. Tu również jest pewien miłości i wierności Boga, w którym doświadcza obfitego pocieszenia.

Zdaje sobie sprawę św. Maksymilian, jak ważna jest macierzyńska miłość Niepokalanej, jak prawdziwa w sytuacjach najbardziej bolesnych. Taki stan wyniszczenia fizycznego i duchowego powtarza się w Auschwitz. Tutaj jest zmuszany do wykonywania ciężkiej pracy, która nieuchronnie osłabia siły fizyczne i pozbawia zdrowia. Cierpienie ciała i ducha nie zabrania mu pocieszać i towarzyszyć duchowo tym, którzy są obok. Pomimo złych warunków i zagrożenia karą, stara się głosić współwięźniom pocieszające słowa - wyraz miłości Chrystusa i Niepokalanej, które odczuwa mocno w sercu.

Wzywanie Niepokalanej jest dla Ojca Maksymiliana źródłem pociechy i pokoju. Jej chętnie powierza swoje cierpienia, ufny w bliskość i pomoc Matki Bożej. Znacząca jest modlitwa ułożona przez Świętego na cześć Maryi. Proponujemy ją jako cenny fragment do rozważenia.

DO REFLEKSJI

"Kocham Cię, kocham, Niepokalana,
Co dzień do Ciebie modlitwy wznoszę:
Wszakżeś Ty Matka ma ukochana,
Droższa nad wszelkie ziemskie rozkosze.
Ty wiesz, jak bardzo tęsknię do Ciebie,
Wiesz jak serdecznie Ciebie miłuję -
Kiedyż się z Tobą połączę w niebie,
I Twoją, Matko, dłoń ucałuję?
A chociaż tęsknię, a chociaż pragnę,
Jednak cierpliwie czekać tu muszę,
Aż Pan wyznaczy zgonu godzinę
I wyrwie z ciała stęsknioną duszę.
A póki jeszcze żyć mam na świecie,
O Matko moja, bardzo Cię proszę:
Niechże przez krótkie doczesne życie
Wszystko spokojnie dla Ciebie znoszę.
Wszystkie krzyżyki, upokorzenia
Pomóż mi znosić, Matko kochana,
Bym mogła (mógł?) kiedyś za te cierpienia
Wielbić Cię w niebie - Niepokalana!"

(Pisma św. Maksymiliana, nr 902).

  • Jakie jest moje podejście do codziennych krzyży?
  • W jaki sposób oddanie się Niepokalanej pomaga mi przyjąć i zrozumieć cierpienie własne lub innych ludzi?
  • Jak wykorzystam przykład św. Maksymiliana, który nawet w Auschwitz nie skupiał się na własnym bólu, ale podjął cierpienie z miłości do Chrystusa?

O. Raffaele Di Muro OFMConv, asystent midzynarodowy MI • Rycerz Niepokalanej 2/2016, s. 16-17

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?