Podobno jest Pan praktykującym katolikiem...
Drukuj

Pytanie: Podobno jest Pan praktykującym katolikiem. To dziwne, przecież sprawia Pan wrażenie człowieka myślącego. Jak można wierzyć w nieomylność papieża, w zmartwychwstanie Jezusa. Czy naprawdę uważa Pan, że antykoncepcja jest grzechem? Jeżeli już chce Pan wierzyć w Boga, to po co Panu Kościół? Przecież to umierająca, zdegenerowana instytucja.

Odpowiedź: Znacie to? Być może nieraz musieliście się tłumaczyć ze swojego światopoglądu, czasem brakowało wam już argumentów. Książka Katolicki pomocnik towarzyski, czyli jak pojedynkować się z ateistą - zawiera odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania.

Książka może służyć tym, którym w czasie rozmów przychodzi reagować na zarzuty czy stereotypy dotyczące wiary chrześcijańskiej. Jest to leksykon odpowiedzi na pytania poruszane w rozmowach z niewierzącymi oraz tymi, którzy określają się jako "wierzący niepraktykujący".

50 zagadnień pogrupowałem w 3 kategorie: Bóg, Kościół, religie. Tematyka książki jest szeroka, tak że czytelnik może mieć uzasadnioną nadzieję, iż znajdzie w niej to, czego szuka. Pod każdym tekstem znajduje się zestaw lektur pogłębiających, wszystkie zagadnienia opatrzono tagami, których indeks znajduje się na końcu książki i pozwala na odnalezienie tekstów w interesującej tematyce.

Książka jest napisana przede wszystkim z myślą o wierzących, którzy powinni umieć uzasadnić swoją wiarę; nie tylko przed innymi, ale i przed samymi sobą. Wierzący będą mogli przemyśleć wiarę swojego Kościoła i na nowo się nią zachwycić.

Nierzadko zdarza się, że ludzie wierzący nie wiedzą, czego mają bronić, albo okazuje się, że wierzą w inne prawdy niż Kościół podaje do wierzenia. Wtedy w sposób nieunikniony wpadają w pułapkę odpowiadania "pobożnymi stereotypami" na stereotypy niepobożne. A w najgorszym przypadku głoszą nieprawdę! Paradoksalnie, zamiast przybliżać innych do Boga i Kościoła, stają temu na przeszkodzie.

Z dotychczasowych reakcji czytelników Katolickiego pomocnika towarzyskiego, a także z moich refleksji towarzyszących mi przy pisaniu wynika, że nie ma prostych odpowiedzi. Okazuje się, że rzeczywistość nadprzyrodzona jest równie zadziwiająca, jak ta przyrodzona: im człowiek głębiej wchodzi w nią, tym bardziej odsłaniają się nowe perspektywy.

Nie może też być przekonywujących dowodów, bo wiara wymaga decyzji woli, a nie zniewalającego argumentu "za". Nie mylił się autor natchniony, kiedy ostrzegał: "Nie budźcie ze snu, nie rozbudzajcie miłości, póki sama nie zechce". Bóg zaprasza człowieka do miłosnej przygody, ale nie zmusza. I w tym całe piękno wiary, i wolność od presji narzucania komuś wiary. W tym sensie książka nie daje gotowych odpowiedzi, nie upraszcza złożonej rzeczywistości wiary, raczej zaprasza do jej przeżywania. O sprawach trudnych mówię językiem współczesnym i choć nie zawsze łatwym, to jednak czytelnik nie odniesie wrażenia, że sięgnął po naukową chińszczyznę.

Szpady na elegancko wykonanej okładce wskazują, że chodzi o pojedynek (nie wojnę) na argumenty. Katolicki pomocnik towarzyski to narzędzie do odparowania ataku, czy też wykonania pchnięcia w toczonym światopoglądowym sporze. Spieram się ze zwulgaryzowaną wersją ateizmu starego. Nie jest to tylko moda intelektualnych salonów (ateizm elitarny), ale masowa ideologia trafiająca pod strzechy (ateizm powszechny) i nie pozostająca bez wpływu na ludzi Kościoła! Z takim karmionym stereotypami i uproszczeniami ateizmem nie wolno nie walczyć, tak jak nie wolno pozwolić na najazd barbarzyńców.

Być może w celu sprowokowania "pojedynku" wierzący wykorzystają książkę jako prezent dla swoich niewierzących sąsiadów czy kolegów z pracy?

Sławomir Zatwardnicki

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?