Znak miłosierdzia
Drukuj
Intencja MI na sierpień 2016

Aby męczeństwo św. Maksymiliana zachęcało nas do bycia znakiem Bożego miłosierdzia dla tych, którzy żyją w rozpaczy.

Wiara musi być przeżywana w konkretnych zachowaniach, które liczą się nawet z możliwością męczeństwa. W duchowym doświadczeniu polskiego Świętego dar z siebie w Auschwitz jest najwyższym punktem świadectwa, które starał się dawać całym swoim życiem. Dobitnie wyraża to następujący fragment Listu okólnego do braci przebywających poza Niepokalanowem, datowany na 16 lipca 1940 r., czyli na około rok przed śmiercią Ojca Maksymiliana. Ukazuje się tutaj dojrzały i świadomy rycerz Niepokalanej, odsłaniający całą swoją wewnętrzną mądrość, aby dać spójny i wiarygodny przykład. Oto prorocze słowa:

"Zdecydowałem się na wszystko i powrócić do Niepokalanowa, bo głód, zimno i męczeństwo można otrzymać wszędzie... Dusza moja pragnie już być w tym raju, gdzie się tyle lat pracowało, żeby otrzymać nawet palmę męczeństwa...".

Ten więc może powrócić do Niepokalanowa, "kto gotów dla Niepokalanej na wszystko, chociażby nawet przyszło złożyć Jej życie swoje w ofierze, bo jeszcze w Europie krew się leje i trudno wiedzieć, co się wydarzyć może. Wprawdzie w akcie poświęcenia Niepokalanej powtarzamy, by czyniła z nami, «cokolwiek Jej się podoba», i nie chodzi o to, by nie odczuwać obaw, ale by na Niej tylko polegać, i modlić się o potrzebne siły, ale że «ciało mdłe», nie zawsze nadąża za duchem, stąd mógłby się czasem komu zdarzyć żal, że się nie uchylił od cierpienia. Dlatego ten niezbędny warunek" (Pisma św. Maksymiliana, nr 777).

Ojciec Kolbe jest w pełni przekonany o tym, że Boże miłosierdzie wylewa się na niego i braci. Aby potwierdzić tę prawdę, jest gotów poświęcić siebie. W ten sposób wyjaśnimy cały jego zapał misyjny: Jest w pełni przekonany, że promień Bożej dobroci powinien dotrzeć do wszystkich - i poświęca się temu bezustannie z największą gorliwością skutecznej działalności apostolskiej. W tym względzie znaczące stają się wyrażenia, które pojawiły się w "Rycerzu Niepokalanej" w styczniu 1922 r.: "Celem «Rycerza Niepokalanej» jest nie tylko pogłębić i umocnić wiarę, wskazać prawdziwą ascezę i zapoznać wiernych z mistyką chrześcijańską, ale także w myśl zasad «Milicji Niepokalanej», starać się o nawrócenie akatolików. Ton pisma będzie zawsze przyjazny dla wszystkich bez względu na różnice wiary i narodowości. Miłość, której uczył Chrystus - jego charakterem. I właśnie z tej miłości ku zbłąkanym, a przecież szukającym szczęścia duszom, postara się on piętnować fałsz, wyświetlać prawdę i wskazywać prawdziwą drogę do szczęścia" (Pisma św. Maksymiliana, nr 895).

Polski Męczennik ma w sobie elementy wiary chrześcijańskiej gotowej na męczeństwo. Przywołajmy słynny incydent na Pawiaku, o którym donoszą akta więzienne, którego początki sięgają marca 1941 r. Ojciec Maksymilian wyznaje swoją wiarę z odwagą i determinacją, nawet z narażeniem się na pobicie i zakatowanie przez hitlerowca. Ten ostatni, podczas przeszukania, złapał krzyżyk, który nosił przy sznurze Ojciec Kolbe, i zapytał prowokacyjnie: "Czy wierzysz w to?". Zakonnik odpowiedział twierdząco - i powtórzył to jeszcze trzykrotnie, mimo policzkowania po każdej odpowiedzi. Wiadomość o wspaniałym świadectwie wiary rozniosła się po całym więzieniu i wzbudziła pewność, że człowiek jest zawsze strzeżony przez miłosiernego Boga. Było to preludium do tego, co stanie się w Auschwitz. Ten akt ze strony Świętego dał mnóstwo światła dla współwięźniów. Mieli oni szansę zobaczyć, jak miłość zawsze zwycięża, nawet w najbardziej bolesnych i dramatycznych sytuacjach.

Franciszek Gajowniczek, więzień uratowany przez ofiarę Kolbego, opisuje przerażające chwile poprzedzające męczeństwo i jego późniejsze przeżycia: "Raz w mojej obecności został pobity przy pracy przez esesmana i poszczuty psem. Esesman kilka razy uderzył sługę Bożego w twarz, a pies rzucił się na sługę Bożego i skaleczył go. Sługa Boży zniósł to z godnością. Przyznawał się, że jest kapłanem katolickim, co w szczególny sposób wystawiało go na szykany". Z opisu tego epizodu wynika, że św. Maksymilian doszedł do męczeństwa, najwyższego świadectwa wiary, dzięki ścieżce ciągłej gotowości uczynienia daru z siebie, co w tej sytuacji osiągnęło najwyższy punkt. To tutaj polski franciszkanin swoim bohaterskim zachowaniem ukazał dostępną dla wszystkich ludzi rzeczywistość miłosierdzia Bożego, które dosięga bliźnich przez gesty miłości i dobroci - nawet tych, którzy doprowadzili go do męczeństwa. Maksymilian świadczył z mocą o miłości miłosiernej Pana i dodawał odwagi tym, którzy w Auschwitz stracili nadzieję, aby żyć w sposób godny.

Do refleksji

Zastanów się nad następującym fragmentem z procesu kanonizacyjnego św. Maksymiliana (zeznania Mieczysława Kościelniaka):

"Uderzyło nas, że z wielką wiarą mówił o świętych, których uroczystość przypadała w danym dniu. Zwłaszcza gorąco mówił o Męczennikach i o ich oddaniu się całkowitym sprawie Bożej. Utkwiła mi specjalnie w pamięci nauka wygłoszona w uroczystość Zesłania Ducha Świętego 1941 r., w której sługa Boży w gorących słowach zachęcał nas do wytrwania, do niezałamywania się - twierdząc, że zwyciężymy, choć może nie każdy z nas przeżyje".

O. Raffaele Di Muro OFMConv, asystent międzynarodowy MI
• Rycerz Niepokalanej 7-8/2016, s. 18-19

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?