Intronizacja jako ureligijnienie polityki
Drukuj

Upolitycznianie religii to instrumentalne wykorzystywanie Chrystusa na potrzeby polityki, próba zdobycia kapitału politycznego na przynależności do Kościoła czy na jego poparciu - zarzut często podnoszony wobec zwolenników intronizacji, choć zupełnie nietrafiony.

Jezus Król

Nie spotkałem żadnego sympatyka idei intronizacji, który miałby cele stricte polityczne, i żadnego opracowania tego tematu, w którym pojawiałyby się aspiracje zdobycia władzy. Mowa o polityce pojawia się jedynie w kontekście potrzeby jej schrystianizowania.

Intronizacja nie jest upolitycznianiem religii, a ureligijnianiem polityki. Nie ma w niej zagrożenia cezaropapizmu - wykorzystania Kościoła czy religii przez władzę do własnych celów. Intronizacja nie daje rządzącym jakiegoś szczególnego namaszczenia, specjalnych uprawnień i przywilejów. Nie jest parasakramentem naznaczającym władzę boskim autorytetem.

Przeciwnie, pozwala ocenić jej działanie w świetle obiektywnej doktryny katolickiej.
Intronizacja nie jest też oddaniem politycznej władzy Chrystusowi czy kapłanom. To nie jest próba wprowadzenia państwa wyznaniowego rządzonego przez osoby duchowne. Chodzi raczej o takie ustalenie relacji między władzą duchowną a świecką, aby wszyscy stanowili jedno przynajmniej co do normy zasadniczej: nadrzędności prawa Bożego. Nie idzie ani o teokrację, bezpośrednie rządy Boga, ani o państwo wyznaniowe, pośrednie rządy religii, prowadzące do fuzji struktur państwa ze strukturami konfesyjnymi. To nie jest też kwestia licytowania się, kto ma więcej autonomii kosztem drugiej strony. Intronizacja to wybór normy podstawowej w osobie Jezusa Chrystusa i potwierdzenie chrześcijańskiego historyczno-duchowego dziedzictwa Polski.

Dążenie do ureligijniania polityki nie powinno nikogo dziwić. Religia z natury jest systemem nadrzędnym, regulującym zasadami moralnymi wszystkie sfery życia, także politykę. Z definicji "miesza się do wszystkiego" i z definicji "narzuca" wszystkiemu nadrzędne zasady. Bo religia jest albo wszystkim, albo niczym. Wiara jest światopoglądem totalnym, który rości sobie prawo do bycia podstawą każdej decyzji. Inaczej jest martwa. "Religie" sekularyzmu czy ateizmu nie są tu żadnym wyjątkiem. Intronizacja zatem nie jest zaprzęgnięciem religii do władzy, ale czymś przeciwnym: kierowaniem się władzy zasadami religii. A do tego jest zobowiązany każdy chrześcijański polityk. Chrześcijaństwo polega na przyjęciu panowania Chrystusa w każdej sferze życia. I to jest celem intronizacji.

Czy nie można schrystianizować Polski, zbudować christianitas bez intronizacji? Czy nie można przełamać dogmatu nowoczesności bez wielkich deklaracji, zmieniając po prostu rzeczywistość? Być może tak, ale nie jest to uczciwe. Po pierwsze, jako ludzie żyjący w społeczeństwie potrzebujemy deklaracji i bezustannie je czynimy, nie tylko przecież w kontekście religijnym. W filmie Wielka cisza jedne z nielicznych słów, jakie w ogóle padają, brzmią tak: "W życiu jest wiele znaków. Niektóre z nich nie mają znaczenia. Grunt nie leży w ich usuwaniu, ale w nadawaniu im znaczenia właściwego. Bo człowiek bez znaków czuje się zagubiony". Intronizacja jest takim właśnie znakiem dla zagubionego współczesnego człowieka.

Po drugie, pewne sytuacje wymagają deklaracji. Para narzeczonych, zamierzająca żyć razem, deklaruje miłość wierną i wyłączną, wchodząc w związek małżeński. Podobnie naród potrzebuje co jakiś czas, zwłaszcza w ważnych momentach przemian, by potwierdzić własną tożsamość i przywiązanie do jakiejś tradycji. Po trzecie, intronizacja jest aktem zawierzenia Bogu. Taki akt z natury musi zostać wyrażony. Jeśli ma jej dokonać naród, to musi to być akt publiczny. Akt uznania Jezusa Królem Polski musi być narodowym, uroczystym oświadczeniem.

A co zmieni sama formuła, sam akt zewnętrzny? Trzeba powiedzieć, że to nie zwolennicy intronizacji sądzą, że akt uznania Jezusa Królem jest samym tylko zewnętrznym aktem, ale jej przeciwnicy. Rozalia podkreślała: "Intronizacja to nie jest tylko formułka zewnętrzna, ale ona ma się odbyć w każdej duszy... Polska ma przyjąć Chrystusa za Króla w całym tego słowa znaczeniu". Akt intronizacji jest projektem, wyznaczeniem pewnej drogi, drogowskazem i inspiracją do dalszego działania człowieka. Jest też zawierzeniem Bogu, daje zatem pole do działania także Jemu. Czy intronizacja coś zmieni - tego nikt nie wie, ale Kościół od zawsze wierzył, że akty poświęcenia, oddania się Bogu, zawierzenia Maryi, obrania Jezusa Panem - tak liczne w historii Kościoła - są skuteczne obustronnie: dają wytyczne do działania ofiarodawcy i pozwalają działać Bogu. Na tym przecież polega wiara i zawierzenie.

Odrzucanie intronizacji Jezusa Króla, rozumianej jako akt publiczny i państwowy, zostało uznane za błędne przez papieża Piusa XI w encyklice Quas primas: "Błądziłby bardzo ten, kto by odmawiał Chrystusowi Człowiekowi władzy nad jakimikolwiek sprawami doczesnymi, skoro On od Ojca otrzymał nieograniczone prawo nad stworzeniem tak, iż wszystko poddane jest Jego woli... I nie ma tu żadnej różnicy między jednostkami, rodzinami czy państwami, ponieważ ludzie złączeni w społeczeństwie nie mniej podlegają władzy Chrystusa, niż jednostki... Niech więc rządcy państw nie wzbraniają się sami i wraz ze swoim narodem oddać królestwu Chrystusowemu publicznych oznak czci i posłuszeństwa, jeżeli pragną zachować nienaruszoną swą powagę i przyczynić się do pomnożenia pomyślności swej ojczyzny... O jakiejże szczęśliwości zażywalibyśmy, gdyby tak jednostki, jak rodziny i państwa pozwoliły, aby Chrystus nimi kierował!".

***

Zająłem się wymiarem społecznym i politycznym intronizacji, nie dotykając jej teologiczno-formacyjnego znaczenia. Ten aspekt duchowy i religijny ujmę słowami Jana Pawła II: "Wiara i szukanie świętości jest sprawą prywatną tylko w tym sensie, że nikt nie zastąpi człowieka w jego osobistym spotkaniu z Bogiem. Ale Bóg nam powiada: "Bądźcie świętymi, ponieważ Ja sam jestem święty!". On chce swoją świętością ogarnąć nie tylko poszczególnego człowieka, ale również całe rodziny i inne ludzkie wspólnoty, również całe narody i społeczeństwa... Postulat, ażeby do życia społecznego i państwowego w żaden sposób nie dopuszczać wymiaru świętości, jest postulatem ateizowania państwa i życia społecznego i niewiele ma wspólnego ze światopoglądową neutralnością". Intronizacja jest wezwaniem do świętości na miarę wielkości powołania ludzi i narodów. "

Marcin Majewski
Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie
Rycerz Niepokalanej 9/2015, s. 20-21

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?