Zbrodnie zniszczenia najwyższych dzieł Bożych

Pełnym tajemnic i wielkim zaszczytem dla żyjących istot jest możność przekazywania życia dalszym pokoleniom. Dobry, miłujący nas wszystkich Ojciec i Stwórca zwracając się do dwojga ludzi połączonych Sakramentem Małżeństwa przemawia do ich rozumu: Za waszym pośrednictwem nową istotę ludzką zamierzam wam przysłać do współżycia z wami i jako wasz obraz i odbitkę was obojga. W istotę tę tchnąłem ducha, najwierniejszy obraz Mojej istoty. Zapewniam, że czuwanie Opatrzności Mojej nad wami będzie nieustanne, że nie ma między ludźmi takiego, który by nie był WAŻNY dla Mnie, Ojca wszelakiego stworzenia, i zapraszam was do współpracy ze Mną w dziele wychowania tej mającej się ukazać na ziemi nowej istoty. Nie zapominajcie nigdy o tym, że głównym zadaniem człowieka w życiu na ziemi jest osiągnięcie doskonałości i że okres bytowania na ziemi, niedługi i przemijający, zamyka sobą zaledwie klasę przedwstępną, do następnej - wyższej klasy wiekuistego bytu, wspaniałego dla tych, których postępowanie na ziemi było zgodne ze znanymi przykazaniami Moimi.

A oto czasem staje się rzecz w okrucieństwie swoim potworna: wyróżnieni małżonkowie, oboje razem lub jedno z nich, dar nadesłany niszczą i wyrzucają jego martwe szczątki. Zwierzęta dbają o swe młode; wilczyca broni do utraty życia swego płodu, a oto rozumny człowiek niszczy najwyższy twór na ziemi.

Odwraca się nieuszanowany i źle zrozumiany Ojciec, małżonkowie zaś niewdzięczni pozostają z wyrzutem - potrójnej zarazem zbrodni: zdeptania zaprosin najlepszego Ojca do zaszczytnej dla małżonków współpracy z Nim, sponiewierania cudnego daru Boskiego i zamordowania niewinnej, słabiutkiej, a - co najważniejsze - BEZBRONNEJ ISTOTY. Wspomnieniem tym ponurym małżonkowie niecni gnębieni będą przez całe swoje życie do grobu na ziemi i poza grób udręką małżonków nieszczęsnych będzie również zagadnienie, zawierające w sobie tajemnicę, kim mogła i miała być na ziemi ta niedopuszczona do życia czy też zamordowana istota ludzka?... Może miał to być epokowy reformator społeczny, a może druga Curie-Skłodowska, lub jaki WIELKI ŚWIĘTY lub też druga św. Katarzyna Sieneńska, która była 23. z rzędu, a przedostatnim dzieckiem u matki swojej?... Nic nie wiadomo: tajemnicę zachował u siebie oddalając się Ojciec milczący... Ach! gdyby ludzie zdawali sobie sprawę z tego, ile przeraźliwej zgrozy zawiera w sobie owo doczesne milczenie Cierpliwego Ojca i jak straszliwym dla wielu będzie przemówienie Jego, a przemówienie to niewątpliwie w przyszłości nastąpi i skierowane ono będzie nie tylko do bezpośrednich przestępców, do inicjatorów i wykonawców dzieciobójstwa, lecz i w równej mierze, a może w większej co do grozy mierze do tych, którzy broniąc dzieciobójców, wygłaszają takie oto niemrawe usprawiedliwienie: "małżeństwa niezamożne nie powinny płodzić dzieci, brak bowiem środków materialnych na ich dobre wychowanie i wyższe wykształcenie przyczynić się może do tego, że dzieci te po dorośnięciu staną się złodziejami lub bandytami"... Obrońcy niepowołani!... Dlaczego to z pamięci swej usuwacie tych wielu prawdziwie wartościowych, a nawet wielkich i świętych ludzi, którzy urodzili się w warunkach niedostatku materialnego, ubóstwa, a nawet skrajnej nędzy?... Dlaczegóż to pomijacie milczeniem tych wielu oszustów, złoczyńców i zbrodniarzy, którym już w ich kolebce i potem nieustannie towarzyszyły dostatek, bogactwo, a nawet przypych?... Zastanówcie się nad tym, jak wielkim ciężarem odpowiedzialności zawisnąć może na sumieniach waszych owo nieoględne propagowanie tolerancji dzieciobójstwa. Przecież ci bezpośredni przestępcy - inicjatorzy i wykonawcy morderstw - poniosą karę tylko za swoje własne, już dokonane zbrodnie, wy zaś odpowiadać będziecie za wiele cudzych zbrodni, które będą popełnione w przyszłości, nawet po waszej śmierci.

Opamiętajcie się, nieroztropni adwokaci, i, bijąc się w piersi, błagajcie o zmiłowanie, przebaczenie i oświecenie, gdy zaś przejrzycie i przypatrzycie się temu zagadnieniu, to będziecie musieli uznać, że w przytłaczającej większości wypadków, zbrodnie spędzania płodu w stadłach małżeńskich popełniane były i są jedynie z pobudek lenistwa i wygodnictwa tych niewiast, które zatraciły poczucie godności i dostojeństwa, jakimi promieniuje posłannictwo macierzyństwa.