Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni
Drukuj

Pod tym tytułem ukazał się w "Tygodniku Powszechnym"[1] artykuł pióra Jana Józefa Szczepańskiego. Autor daje reportaż-sprawozdanie z krakowskiej "Centrali Poradni Zdrowia Psychicznego", zastanawiając się, dlaczego wśród młodzieży i dzieci jest tyle zboczeń psychicznych i idących w ślad za nimi przestępstw. Faktami z życia chce wywołać zbawienny wstrząs w społeczeństwie. Apeluje szczególnie gorąco do rodziców, wzywając ich do rewizji swego trybu życia i swoich metod wychowawczych.

Alkohol ma długie ręce

Najgroźniej dla zdrowia psychicznego przedstawia się alkoholizm. "Jego najtragiczniejszymi ofiarami są dzieci. Przede wszystkim z myślą o nich trzeba organizować obronę. Bo alkohol, jak każde zło społeczne, ma długie ręce, mści się przez pokolenia. Ta prawda przypomina się w Poradni Zdrowia Psychicznego na każdym kroku. Przyczyny choroby rzadko kiedy leżą tu bezpośrednio pod ręką. Zwykle winowajca i zbrodniarz kryją się w dalekim tle. Dorosły przychodzi leczyć się z krzywd dzieciństwa, dziecko pokutuje za dorosłych. Ale odpowiedzialność i wina nigdy nie jest po stronie dziecka".

Omawiając tę samą sprawę nieco dalej, autor powie:

"Poważny odsetek młodocianych przestępców to dzieci słabiej rozwinięte. Ale wywiady środowiskowe poradni wykazują, że niedorozwój rzadko kiedy bywa jakąś plagą losu, za którą nikt nie ponosi odpowiedzialności. Wyjątkowo się zdarza, aby genealogia nieszczęsnego "debila" wolna była od alkoholików i chorych wenerycznie. Przyszłość dziecka przegrana została niejednokrotnie już na wiele lat przed jego urodzeniem".

[160]Błędy z nadmiaru

Błędy wychowania, które mszczą się na zdrowiu psychicznym, równie często powstają z nadmiaru jak i z braku. Czasem wydaje się na pozór, że dziecko ma idealne warunki, że niczego mu nie brakuje, a jednak jest psychicznie zboczone. "Bardzo charakterystyczną przyczyną "nerwowości" jest jedynactwo... Dziecko potrzebuje bardzo zrównoważonego klimatu uczuciowego - przesadna czułość działa na nie równie fatalnie, jak obojętność, czy zgoła niedostatek serca. Ileż to razy jesteśmy świadkami takich "błahych" incydentów, jak nieznaczne choćby wyróżnianie przez rodziców jednego dziecka spośród innych, jak zachwycanie się minami i kaprysami lub zbywanie byle czym pytań czy próśb, jak karcenie wynikające z chwilowej irytacji dorosłych, lub szczególnie u nas popularne straszenie. Wystarczy raz przejść się po parku czy skwerze, gdzie matki lub niańki pilnują zabaw dzieciarni, aby nasłuchać się historii o różnych "dziadach" i "cyganach", którzy łapią dzieci "do wora" i sprzedają albo zamykają w ciemnej piwnicy. Opiekunki obdarzone żywszą fantazją prześcigają się w wymyślaniu coraz sugestywniejszych wariantów i obraziłyby się śmiertelnie, gdyby im powiedzieć, że równocześnie dopuszczają się przestępstwa, które, choć nie karane ustawowo, bywa równie groźne w skutkach jak zatruwanie pokarmów. Zwiedzając poradnię, słuchając relacji z przesłuchań pacjentów, myślałem ze zgrozą o tym, ile zła i nieszczęścia zasiały lekkomyślne języki głupich mam i nianiek, życzących przeważnie dziecku jak najlepiej. Obyż te [okładka, s. III]nieodpowiedzialne istoty mogły zobaczyć swe dzieło".

Ofiary złego życia w rodzinie

"Ogromny, największy może odsetek dzieci poszkodowanych psychicznie I moralnie, to ofiary nieregularnego życia rodzinnego. Już powtórne małżeństwo którejś ze stron jest dla dziecka poważnym niebezpieczeństwem - rozwód z zasady niemal bywa klęską. Bajki o złych macochach i ojczymach wcale nie są taką fantazją, jakby się zdawało. Niezgodne pożycie rodziców, awantury wyzwiska, bójki, atmosfera kłamstwa i nienawiści w domu, odbijają się na dziecku w sposób natychmiastowy i widoczny, a nierzadko zdarza się przecież, że dziecko nie pozostaje niemym świadkiem, lecz jest wciągane w te sprawy jako stronnik. W tego rodzaju scenach niepoślednią rolę odgrywa często alkohol. Obraz rozkładającego się środowiska rodzinnego jest nieodzownym niemal tłem tych głęboko smutnych historii, które stanowią curriculum vitae młodocianych przestępców, kierowanych do poradni przez sądy dla nieletnich Jak mogłoby zresztą być inaczej? Dziecko albo wprowadza w czyn to, czego nauczyło się w domu, albo dążąc do wyrwania się z dolinowej atmosfery ucieka się do środków .gwałtownych, których moralnej oceny rodzice nie potrafili mu wpoić własnym przykładem. Stąd kradzieże, pijaństwo, włóczęgostwo i inne typowe wytoczenia".

Potrzeby czynnej postawy

"Omawiany tu tragiczny problem ma ;na szczęście swój optymistyczny aspekt, a jest nim realna szansa sukcesu w walce. Chodzi tylko o to, żeby podjąć ją bez obezwładniającego poczucia fatalizmu, żeby zrozumieć, że od czynnej postawy każdego z nas zależy wygrana. "Widzieliśmy, jak wiele znaczy kwestia :stylu rodzinnego życia, kwestia rozsądnego, wychowawczego podejścia do dziecka, kwestia osobistej powściągliwości. Przecież to są wszystko sprawy starszych własnych, codziennych decyzji, i to naprawdę nie stawia przed nami "wymagań nadludzkiego wysiłku. Musimy tylko raz na zawsze powiedzieć sobie, że walki o moralne i psychiczne zdrowie naszych dzieci przegrać nam nie wolno".


Rycerz Niepokalanej 5/1952, zdjęcie pod artykułem: Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni, s. 160

Opis zdjęcia powyżej: Dnia 23 marca br. oddano do użytku nową linię elektryczną na odcinkach Warszawa - Tłuszcz i Warszawa - Błonie. Pociągi elektryczne zmniejszają dotychczasowy czas przejazdu od 25-30%. Załoga budowniczych nowych linii przystąpi obecnie do pracy na trasie Warszawa - Katowice. Na ilustracji nowy pociąg elektryczny w dniu otwarcia.